- Justin! Ruszamy do przodu.
Uśmiecha się w moje usta, całując je po raz ostatni i odchyla się, aby usiąść na fotelu. Śmieję się z niego i splatam nasze parce, kiedy zdaję sobie sprawę, że jego dłoń nie opuszcza mojego uda.
Samochód przesuwa się o kilka stóp dalej, ale znów się zatrzymuje. Ugh, nienawidzę korków.
- Teraz, na czym skończyliśmy? – Justin pyta zaczepnie i pochyla się w moją stronę, żeby pocałować mnie raz jeszcze. Oddaję pocałunek, znowu chichocząc, a jego uścisk na mojej ręce zacieśnia się wraz z ruchem naszych ust. Unoszę drugą dłoń do jego głowy, palcami bawiąc się w jego włosach, do czasu, aż przerywa nam klakson. Skamlę, a on zerka na drogę.
- Cholera! Justin, jedź! – brzmię na zmartwioną, ale tak naprawdę chce mi się śmiać. Przed nami jest luka, która pomieściłaby prawdopodobnie dwa samochody. Justin się śmieje i dociska pedał gazu, aż po raz kolejny się zatrzymujemy. Kiedy tak się dzieje, próbuje skraść mi więcej pocałunków, ale ja go odpycham. – Nie, już nie. W ten sposób, prędzej zginiemy.
Justin robi kapryśną minę, a ja nie mogę się powstrzymać przed pocałowaniem go. Jednakże, zaraz po pieszczocie, kładę palec na jego ustach, więc nie skorzystamy z żadnych nowych pomysłów. – Po prostu skup się, proszę. Pamiętaj co powiedziałeś, mamy mnóstwo czasu dzisiejszej nocy – w odpowiedzi, uśmiecha się głupawo, a ja muszę pokręcić głową przez jego głupotę.
Chociaż mnie słucha. Przez następne kilka minut, nie robimy nic, co mogłoby zagrozić naszemu bezpieczeństwu. Po prostu rozmawiamy o najzwyklejszych rzeczach. W końcu mogę zapytać się go o rzeczy, które chciałam wiedzieć, na przykład o rzeczach typu jego życia w Kalifornii, jego pracy, jego znajomych, czegoś w tym rodzaju. Staram się nie mówić o jego wcześniejszym życiu tutaj, w Kalifornii, ponieważ to wciąż musi być dla niego bolesne, zawsze takie będzie i ja to rozumiem. On nie tylko stracił dziewczynę; stracił też przyjaciela, prawdopodobnie jednego z najlepszych. Nigdy bym się nie otrząsnęła, gdybym straciła Mackenzie w ten sposób.
Rozmawiając o jego znajomych, przechodzimy na temat moich przyjaciół, i kiedy mam w końcu przyznać mu rację na temat Mack i Jace’a, dzwoni mu telefon, a ja prawie wzdycham z ulgą. Wiem, że potraktuje mnie jak totalnego frajera, kiedy zda sobie sprawę, że nie mogłam mu szybciej powiedzieć.
- Ugh, to mój tata. Możesz odpowiedzieć i włączyć na głośnomówiący, proszę? – prosi mnie, krótko patrząc pomiędzy nas na dzwoniący telefon. Samochód przed nami rusza o kilka stóp dalej i Justin go dogania, po czym jęk opuszcza jego usta, kiedy zatrzymujemy się po raz milionowy.
Robię to o co prosi, kładąc telefon na dłoni i przysuwam ją nieco bliżej Justina, a następnie przesuwam palcem po ekranie, aby odebrać połączenie.
Justin mówi natychmiast. – Cześć, tato. Utknęliśmy w korku, ale jesteśmy prawie na miejscu. Już tu jesteście?
- Cześć, tak. Właśnie dotarliśmy – ojciec Justina odpowiada, przez co po raz kolejny zastanawiam się, kim jesteśmy my. – Wszystko w porządku, wszyscy są głodni, więc wyskoczymy coś zjeść. Napisz do mnie kiedy dojedziecie.
Wszyscy? W takim razie o jak dużej ilości osób jest mowa?
- Jasne, jasne. W porządku, pa tato. Do zobaczenia wkrótce – Justin mówi i zabiera telefon, aby się rozłączyć. Wrzuca go do przegródki pomiędzy nami i rusza, gdy nareszcie samochody zaczynają jechać szybciej.
- Justin? – wołam, próbując zwrócić na siebie uwagę, ale jego oczy skupione są na drodze, kiedy zmienia pas ruchu. Zatrzymujemy się na takim, który jest prawie pusty. Justin wciska pedał gazu, do czasu aż musimy wrócić na swój pas, w kierunku wyjścia z tablicą z napisem LAX.
- Hmm – nareszcie odpowiada, kiedy nasz samochód czeka na przejazd. To troszkę niegrzeczne z jego strony, że przeciął pas w ten sposób, ale wiem, że nie jest jedynym, który tak robi. A my jesteśmy spóźnieni, więc mamy pretekst.
- Kogo właściwie odbieramy?
W odpowiedzi na moje pytanie, zauważam uśmiech Justina i wiem, że nie zamierza mi odpowiedzieć. – Zobaczysz – to wszystko co mówi. Ugh.
Kiedy samochód przed nami rusza, Justin przejeżdża pod znakiem. Trąbimy, i otrzymujemy rąbnięcie w odpowiedzi. – Ups – mruczy i się śmieje. Potrząsam głową, starając się zwalczyć uśmiech. On jest taki głupi.
- Jesteś głupi – mówię mu, pochylając się, aby delikatnie dziobnąć jego policzek. Kiedy się odsuwam, moje usta wciąż czują część jego uśmiechu, a on zerka na mnie krótko i mówi:
- Ty też jesteś głupia – właśnie te słowa, w jednej chwili rozgrzewają moje serce. Stały się dla nas czymś specjalnym, dlatego to jest dla mnie czymś wyjątkowym. Znów całuję jego policzek jak tylko wraca wzrokiem do drogi, a jego uśmiech się poszerza. Spostrzegam delikatny rumieniec w miejscu, gdzie moje usta zetknęły się z jego skórą. Boże, on jest uroczy.
Gdy jesteśmy na głównej autostradzie, nie zajmuje nam długo dotarcie na lotnisko, i oh na szczęście, znajdujemy miejsce parkingowe w pobliżu drzwi, ukryte w cieniu, dzięki czemu czerń samochodu nie ulegnie nagrzaniu.
- Możesz wziąć mój telefon, proszę? – Just pyta zaraz po tym jak wysiada z samochodu, aby otworzyć mi drzwi. Robię o co prosi, a następnie wysiadam i przechodzę na stronę kierowcy, aby oprzeć się o samochód, twarzą w stronę głównych drzwi lotniska. Prawa ręka Justina okrąża moją talię jak tylko stają obok niego. Wolną dłonią pisze wiadomość do swojego taty, informując go o miejscu naszego pobytu.
Przez kilka sekund stoimy w komfortowej ciszy, ciesząc się swoją obecnością w trakcie czekania. Tylko sekundy, ponieważ niestety, pamięć Justina nie zawodzi.
- Więc – zaczyna, przerywając ciszę. Patrzę na niego, marszcząc brwi w ciekawości, podczas gdy ja nadal nie wiem czego chce. – Co chciałaś mi powiedzieć zanim zadzwonił mój tata?
Kurwa. Mam przejebane.
- Nic – natychmiast kłamię, ale rumieniec jak zwykle mnie zdradza. Justin chichocze, unosząc prawą rękę, a następnie głaszcze mnie kciukiem po prawym policzku. Jego ciepło ma się nijak do temperatury mojej twarzy.
- Oczywiście, kochanie. Oczywiście. W takim razie, dlaczego tak wściekle się rumienisz? – mówi, a jego głos jest tak seksowny, że czuję, iż mogę zemdleć. Ten ton, wraz z uśmieszkiem prawdopodobnie wystarczy, aby każda dziewczyna zawrzała.
- Jesteś gorący jak diabli – znowu kłamię, chociaż słowa same w sobie nie są kłamstwem. Po prostu to niewłaściwa odpowiedź.
Justin się śmieje, tym razem głośniej i zbliża, aby mnie pocałować. Skomlę pod naciskiem jego ust i nagle odczuwam pragnienie, aby całować go rozpaczliwie. Ale wtedy się odsuwa, pozostawiając mnie nadąsaną.
- Dziękuję, doceniam komplement, ale myślę, że to wcale nie jest powodem – mówi, a ja się odwracam, aby nie wyczytał w mojej twarzy jak bardzo ma rację. Muszę mu powiedziesz… Ale ugh, nie chcę bardziej podnosić mu ega. Znam go na tyle dobrze, że wiem, że nie przestałby o tym mówić. – Jednak masz szczęście.
Co?
Kiedy wracam do niego wzrokiem, nie patrzy na mnie. Podążam za jego spojrzeniem i prawie zapiera mi dech ze zdziwienia. Czy to oni? – Hm, Justin? – wołam, zdesperowana pragnąc zapytać się, czy to oni, ale go tu już nie ma.
Patrzę z wrażeniem, jak Justin podchodzi do czteroosobowej rodziny, dwojga dorosłych i dzieci, idących w naszą stronę. Podnosi młodszego dzieciaka, jednego z najsłodszych chłopców jakich kiedykolwiek widziałam. Kim on jest?
Moje wnętrze się topi, kiedy patrzę jak Justin całuję policzek chłopca, który narzeka, żeby z powrotem postawić go na ziemię, co Justin robi ze śmiechem. Ugh jak słodko. Przytula drugie dziecko, dziewczynkę, która wygląda na wystarczająco dojrzałą, aby chodzić do szkoły. Chwilę później, dziewczynka pociąga za materiał jego koszulki, kiedy tylko jej spojrzenie spada na mnie. Cholera.
Justin spogląda w górę i się do mnie uśmiecha, budząc stado motyli w moim brzuchu. To wygląda… ugh. Pochyla się i coś do nich mówi, przez co ich oczy szeroko się otwierają. Dziewczynka zaczyna biec w moim kierunku. O cholera. Cholera, cholera, cholera. Co mam zrobić?
Zatrzymuje się dokładnie przede mną, po prostu się na mnie patrząc. – Cześć – mówię, starając się brzmieć jak normalniej, a jej oczy po raz kolejny się rozszerzają.
- Naprawdę nazywasz się Aurora? – pyta mnie, a ja muszę opanować zdziwienie. Zna moje imię. Ale wtedy przypomina mi się, że Justin przed chwilą z nimi rozmawiał. Właśnie, pewnie nawet nie wiedzieli kim byłam.
- Tak, to moje imię – odpowiadam, a następnie, aby pozbyć się tej niezręczności, dodaję:
- A ty jak się nazywasz?
- Jestem Jazmyn, jak księżniczka z literkami z i y, i bez literki e. Ty też jesteś księżniczką, prawda? Gdzie jest Phillip?
O Boże. Przygryzam wargę aby powstrzymać się od śmiechu, ale nie jest to łatwe. To bardzo trudne. – Jazzy – Justin woła, a ja wzdycham z ulgą. Gdzie jest Phillip? Jak mogłabym odpowiedzieć na to pytanie? Ugh, nie potrafię rozmawiać z dziećmi.
- Ona nie wie gdzie jest Phillip – Jazzy mówi, kiedy Justin ją woła i widzę, że on też nie może powstrzymać się od śmiechu.
- Ja jestem Phillip’em, Jazzy – Justin mówi, uśmiechając się do mnie i mrugając. Nie potrafię powstrzymać rumieńca, przed wkroczeniem na moją twarz. Jazzy marszczy brwi i potrząsa głową i w tym momencie wygląda dokładnie jak Justin. Serce bije mi mocniej na tę myśl.
- Nie, nie jesteś. Ty jesteś Justin. Nie masz konia i nie uratowałeś księżniczki przed wiecznym snem – Jazzy stwierdza, a ja muszę mocniej przygryźć wargę. To jest przezabawne.
- Okej, nie jestem – zgadza się, a ja chichoczę kiedy po raz kolejny się do mnie uśmiecha. Wie, że mnie to bawi. – Ale Phillip również kochał Aurorę, prawda? – Co?
- Tak, ale… - Jazzy zaczyna, ale jestem za bardzo wstrząśnięta, aby słuchać reszty. Czy on miał na myśli to co myślę, że miał na myśli? Nie, nie mógł. Wtedy, na szczęście, czuję szarpnięcie moją koszulą, co skutecznie odtrąca mnie od moich myśli. Patrzę w dół i widzę uroczego chłopca o blond włosach.
- Cześć- szepcze, a ja prawie jęczę. Jest nieśmiały. To urocze.
- Cześć – odszeptuję.
- Jestem Jaxon, z literką x – mówi mi, a ja uśmiecham się szeroko, na myśl, że przeliterował mi swoje imię, zupełnie jak Jazzy. Prawdopodobnie jest jej bratem, ponieważ przyszli razem. Nagle, przypominają mi się dorośli. Spoglądam w górę i szukam ich dyskretnie co nie zajmuje mi wiele czasu. Stoją dokładnie tam, gdzie Justin ich przywitał i patrzą się na nas. Kobieta objęła się ramionami, natomiast mężczyzna objął jej talię. Oboje wyglądają na bardzo rozbawionych. On musi być ojcem Justina, a ze względu na dzień, kiedy Justin musiał zadzwonić do obydwojga rodziców, wiem, że nie są razem, więc ta kobieta musi być jego macochą. Czekaj… oczywiście! Dzieciaki muszą być rodzeństwem Justina.
- Aurora? – Jaxon woła, po raz kolejny ciągnąc mnie za koszulę, a ja natychmiast się do niego uśmiecham, czując się lepiej ze świadomością, że wiem kim oni są. – Naprawdę jesteś księżniczką, tak jak powiedziała Jazzy?
Myślę przez chwilę, ale decyduję się powiedzieć prawdę. Dzieci wiele pytają, więc nie chcę utopić się w kłamstwach. – Nie – odpowiadam, wydymając wargę, a jego dolna warga wyskakuje, naśladując moje ruchy. Ugh, jest przeuroczy.
- Ale jesteś ładna jak te księżniczki, które Jazzy ogląda w telewizji – mówi, a ja omdlewam na jego słowa. O mój Boże.
- Dziękuję, Jaxon – mówię delikatnie, uśmiechając się szerzej kiedy na reszcie pokazuje mi swoje malutkie ząbki, w pięknym uśmiechu. Chichoczę przez jego bystrość, a jego oczy się rozszerzają, po czym ucieka do Justina. Gdy patrzę do góry i widzę, że mnie obserwuje, mocno się rumienię, przypominając sobie co powiedział. Phillip kocha Aurorę. On jest Phillip’em. Więc on… Nie, jestem głupia, nic nowego. Ugh.
- Jaxon, co zrobiłeś? – Justin pyta chłopca, unosząc na mnie brew, tak jakby chciał, abym to ja odpowiedziała. Więc tak też robię.
- Powiedział, że jestem ładna jak księżniczka – mówię, krzyżując ramiona i dumnie unosząc głowę, przez co Justin się śmieje. Chichodzę i przygryzam wargę, a on kręci wesoło głową.
- Ne musisz się martwić, że ukradnie ci twoją księżniczkę. Jaxon jest gejem.
Obydwoje spoglądamy na Jazzy w tym samym momencie, będąc zszokowani tym co powiedziała.
- To nie byłem ja! - Jaxon krzyczy i biegnie z powrotem to swoich rodziców. Obserwuję, jak podnosi go jego mama, podczas gdy zaczynają kroczyć w naszym kierunku. O Boże, to jest to. Teraz poznam dużych ludzi*.
- Jazzy, dlaczego to powiedziałaś? - Justin pyta, zaraz po tym jak sprawdził, czy z Jaxonem wszystko w porządku i czy nie odbiegł gdzieś indziej.
- Ponieważ - irytuje się i krzyżuje ramiona, po raz kolejny, wyglądając boleśnie podobnie do Justina. - Ukradł moje księżniczkowe rzeczy. On jest chłopcem. Chłopiec, który ma dziewczęce rzeczy jest gejem. Duh.
Justin otwiera szerzej oczy i odwraca się w moją stronę. Zajmuje mi chwilę, aby się w tym połapać, a następnie mam ochotę rzucić się na ziemie i mocno śmiać. O mój Boże. Moja koronacja. Przecież Justin ukradł księżniczkowe rzeczy. To zasługuje na złoto.
- Jazzy, to nie oznacza, że on jest gejem - tłumaczy jej, a moja potrzeba aby się roześmiać jest jeszcze silniejsza. Nawet się nie przyzna. Justin znów się do mnie odwraca. Nikt inny nie patrzy, a ja wybucham bezdźwięcznym. Oh Panie.
- Jazmyn, co ja ci powiedziałem? - ojciec Justina pyta ją surowo, a jej matka odstawia Jaxona na ziemię. Maluch zostaje przy mamie, trzymając się jej spodni. Biedaczek.
- Więc ten temat jest już znany? - pyta ojca, a ja mogę przysiąc, że jest rozbawiony, jednak z drugiej strony trochę żałuje, że to jego wina.
- Tak - jego tata wzdycha. - Rozmawiali o tym w szkole, ale oczywiście Jazzy nie skupiła się na tym całkowicie, i nie zrozumiała przekazu. A ja cię ostrzegałem, Jazzy. Wiesz co się teraz stanie.
- Ale tato! - Jazmyn wydyma usta i unosi swoje małe rączki.
- Żadnego tato. Do samochodu. W tej chwili.
Skomle, ale jeszcze jedno spojrzenie od jej ojca i spuszcza głowę, po czym obchodzi samochód i do niego wsiada.
- Co jej powiedziałeś? - Justin chichocze, odchylając się do tyłu, aby zerknąć przez szybę swojego samochodu. Podążam za jego wzrokiem i widzę Jazzy ponuro zapinającą pas bezpieczeństwa.
- Powiedziałem jej, że nie będzie mogła zostać na górze z tobą i Jaxonem - jego ojciec odpowiada, całując jeden z policzków chłopca, na których dopiero co zauważyłam kilka krokodylich łez. Aw.
Kobieta podchwytuje mój wzrok i się do mnie uśmiecha, zanim przechodzi obok mnie, aby zająć miejsce w samochodzie. Chwileczkę, a gdzie ja usiądę?
- Właściwie, tato - Justin przerywa, drapiąc się po karku, a jego wzrok pada na mnie. Oh, wiem o czym myśli. - Jeżeli nie masz nic przeciwko, może obydwoje powinni zostać z wami na dole. Aurora ze mną zostaje.
Ojciec Justina patrzy na mnie i właśnie wtedy, jego oczy szeroko się otwierają. - Wow, niegrzecznie. Przepraszam. Nawet nie zwróciłem na ciebie uwagi. Miło mi cię poznać, jestem Jeremy - mówi i wyciąga do mnie rękę. Wzdycham szczęśliwa, że w końcu dopasowałam imię do twarzy i delikatnie potrząsam jego dłonią.
- Ciebie też jest miło poznać - mówię z uśmiechem, a on oddaje uśmiech w odpowiedzi, co natychmiast mnie relaksuje. - I twoją rodzinę. Masz najsłodsze dzieci jakie kiedykolwiek poznałam. Z wyjątkiem tego tu - wskazuję na Justina i chichoczę kiedy wydyma usta. Jeremy śmieje się głupawo i kładzie rękę na mojej talii.
- Masz mnie już po swojej stronie. Nie jest łatwo mieć z nim do czynienia - Jeremy żartuje, po czym obchodzi samochód i do niego wsiada. O dziwo, siada z tyłu, wraz ze swoją rodziną. Podejrzewałabym, że mężczyzna wyglądający tak poważnie jak on, usiądzie na przednim siedzeniu.
- Więc - Justin zaczyna, kiedy jesteśmy znowu 'sami'. - Nie jestem słodki?
- Nie - odpowiadam natychmiast. Głupawy uśmiech wkrada się na moją twarz, podczas gdy ja podchodzę bliżej, aby wyszeptać mu do ucha:
- Właściwie, z tego co pamiętam, jesteś trochę słonawy.
Kiedy się odchylam, patrzy się prosto w moje oczy, a ja widzę w nich tą ciemność. To wysyła dreszcze w dół mojego kręgosłupa. Cicho warczy i szybko mnie całuje, aby zaraz po tym odsunąć się ode mnie i odprowadzić mnie z ręką na dolnej części pleców, głaszcząc zaokrąglenia pośladków.
- Wsiadaj do samochodu - rozkazuje dosadnie, głosem niskim i seksownym jak diabli. Przytakuję i przygryzam wargę, zajmując swoje miejsce. Ugh, pragnę go. Jak długo muszę jeszcze czekać, aby być z nim sam na sam dzisiejszej nocy? Oh, cholera.
*'duzi ludzie' - to inaczej rodzice, Jazzy i Jaxon to 'mali ludzie'
ROZDZIAŁ NIE SPRAWDZONY, POPRAWIĘ TO W TYGODNIU
LUDZIE, WYOBRAŹCIE SOBIE MIEĆ (PRZEPRASZAM ZA WYRAŻENIE) ROZJEBANY KOMPUTER PRZEZ PONAD MIESIĄC, A NA DESER ROZWALONY TELEFON PRZEZ OSTATNI TYDZIEŃ, CZY DWA, CHUJ WIE
NAJWAŻNIEJSZE, ŻE TO PUDŁO JUŻ W JAKIŚ SPOSÓB DZIAŁA, I MOGŁAM WRZUCIĆ ROZDZIAŁ. ŻAL MI DUPĘ ŚCISKA, ŻE WRZUCIŁAM GO DOPIERO PO PONAD MIESIĄCU <RYCZĘ>
MAM NADZIEJĘ, ŻE WCIĄŻ TU JESTEŚCIE
JESZCZE CHOLERA MAM OFFICE 2003 A NIE 2007 I TO GÓWNO MNIE ZABIJA, SERIO
...
ALE SĄ TEŻ DOBRE WIEŚCI, ZGADNIJCIE, CO JEST W NASTĘPNYM ROZDZIALE??
TAK, ZBOCZEŃCE XD
ok, żartuję
ok, żartuję
...
NAJMOCNIEJ PRZEPRASZAM WSZYSTKIE OSOBY, KTÓRE DO MNIE PISAŁY NA TT BĄDŹ INNYCH PORTALACH, ALE ODPISYWAŁAM WAM KIEDY MOGŁAM, CZYLI NA LEKCJI INFORMATYKI *HEAD SHOT*
zajebisty !! uwielbiam ich ♡♡
OdpowiedzUsuńKURWA MAC KOCHAM TO
OdpowiedzUsuńKONCOWKA NAJLEPSZA NA SWIECIE ROZUMIESZ
ALE NIENAWIDZE CIE ZA TO PIZDO UKOCHANA ZE ZASPOJLEROWALAS ZE JUZ W NASTEPNYM:(((
AAAAAA
NIE MOGE SIE DOCZEKAC
NIGDZIE SIE NIE WYBIERAM<3
Ten rozdział psuje mi psychikę, chcę następny! ;( Już nie mogę się doczekać ^^ Czekam niecierpliwie.
OdpowiedzUsuńXoxo
Kurde ale oni są słodcy o matko aedfhbdujbh następny rozdział... Jak mogłaś xd masz dodać jak najszybciej bo umieram tu! Ssdgghjhg
OdpowiedzUsuńKuzwa nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu!!! Nie wytrzymam! Oni sa cudowni! Prosze dodaj nasteony jak najszybciej! Kocham:***
OdpowiedzUsuńXDDDDDD końcówka najlepsza. Dzieciaki są takie kochane ze awwww <3
OdpowiedzUsuńKońcówka >>>>>
OdpowiedzUsuńNienmoge się doczekać co będzie dalej :D
Kocham to! Hduxndjxnxjsdhd uwielbiam! To jest genialne! Chcę już kolejny 😭😭😭 błagam! tak długo trzeba czekać 😭
OdpowiedzUsuńKocham to! Hduxndjxnxjsdhd uwielbiam! To jest genialne! Chcę już kolejny 😭😭😭 błagam! tak długo trzeba czekać 😭
OdpowiedzUsuńNajlepsi 😊😊
OdpowiedzUsuńklndjlkcvnsakjSD
OdpowiedzUsuńteraz to nie bd mogla na dupie usiedzieec xd dodaj szybko <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że następny rozdział będzie szybko bo czekałam na to od nie wiem kiedy XD :#
OdpowiedzUsuńSzczerze to miałam nadzieje, że to już w tym będzie ;c ale cóż, warto czekać :#
w końcu gsgfsdfgsgsda po tej dobrej wiadomosci juz nie moge sie doczekać nowego rozdziału gsdgdfgd
OdpowiedzUsuńkocham.
OdpowiedzUsuńpo prostu kocham.
^^
O Bożu jak ja kocham to opowiadanie już nie moge się doczekać kolejnego rozdziału
OdpowiedzUsuńkocham to ff ! nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału *-*
OdpowiedzUsuńJejku niedługo wreszcie to się stanie :)) ale oni są tacy mega słodcy <3 najlepsze to z tą koroną i berłem Jazzy i ta scenka na końcu ;)
OdpowiedzUsuńdziękuje że tłumaczysz <3
Kiedy nastepny rozdzial?
OdpowiedzUsuńkocham.. wesołych świąt! proszę dodaj nam coś na święta ;**
OdpowiedzUsuńOmg kcjsjisjzjs mam nadzieję że kolejny będzie szybko HAHAHAH
OdpowiedzUsuńKocham i czekam na nn ❤
OdpowiedzUsuńKoedy następny?❤ wesolycj swiat!🎄🎄🎄🎁🎁❤
OdpowiedzUsuńDodaj nn szybko proszę :))
OdpowiedzUsuńCo sie dzieje, czemu nie ma tak dlugo rozdzialu?
OdpowiedzUsuńNo wlasnie? Mowilas ze sprobujesz co tydzien dodawac a jakos ani razu to nie wyszlo.
OdpowiedzUsuńJest szansa na kolejne rozdziały??? ������������
OdpowiedzUsuńEj no serio... Co sie dzieje?
OdpowiedzUsuńOmg odlad dodalas ten rozdzial to sprawdzam czy jest nowy, blaagaaam nie trzymaj nas tak dlugo swira odzie dostac!!!!
OdpowiedzUsuńkiedy będzie rozdział ? ;)
OdpowiedzUsuńEj nooo :'(
OdpowiedzUsuńJesli nie wstawiasz rozdzialu to okej ale chociaz moglabys napisac w jednym krotkim zdaniu ze narazie rozdzialu nie bedzie albo cos a nie ze nie dajesz znaku zycia a my wchodzimy jak glupie codziennie po to zeby zobaczyc ze nadal nie ma zadnych wiesci..
OdpowiedzUsuńCzekam wciaz czekam, ale to czekanie juz mnie rozbraja zwlaszcza ze zaspojlerowalas ;'(
OdpowiedzUsuńKurwa moglabys pisac ze iles tam nie bd rozdzialu a nie my wchodzimy co minute zeby spr. Chamsko troche laska..
OdpowiedzUsuńZgadzam się z dziewczynami wyżej. Masz tutaj naprawdę wiele wspaniałych czytelniczek o które mogłabyś w końcu zadbać, bo niedługo to się skończy tak, że ktoś inny przejmie tłumaczenie i będzie o wiele bardziej o nie dbał. Rozumiem, że masz sprawy osobiste i rodzinne, ale nie wierzę, że nie masz choćby 5 wolnych minut, aby wejść tutaj i napisać, co u Ciebie i co z rozdziałem. Każdy autor tak robi. Poza tym u Ciebie jest jeszcze jeden problem: nie umiesz dotrzymać obietnic, więc proszę nie składaj ich.
OdpowiedzUsuńTen komentarz nie ma na celu obrażenia Cię. Chce i inni zapewne również, żebyś zrozumiała swoje zachowanie.
Mimo wszystko fajnie, że podjęłaś się tłumaczenia, więc zacznij o nie bardziej dbać.
Pozdrawiam ;)
Przepraszam za to co teraz napisze ale.. KURWA PISZESZ ALBO NIE TAK? NIE MOZESZ NAPISAC CHOCIAZ NOTKI ZE KONCZYSZ?! ALBO ZE NIE BD PRZEZ ILES TAM BO COS TAM? NO KURWA ILEZ MOZNA WYTRZYMAC DZIEWCZYNO..
OdpowiedzUsuńZaczynam się o Ciebie martwić ;c
OdpowiedzUsuńDaj znak zycia :c
OdpowiedzUsuńA potem jak cos dodasz to znowu beda te chore tlumaczenia ze o jezu komputer mi nie chodzi o jezu na telefonie tez nie moglam bo oddalam do naprawy albo inne gowniane tlumaczenie. Jak cos jest nie tak z twoim komputerem, telefonem etc. to zawsze jest jakies inne wyjscie z takiej sytuacji. A moze ty specjalnie nie dodajesz, zeby komentarzy duzo bylo? To nie jest fajne laska... Jak wzielas sie za tlumaczenie to jestes zobowiazana dodawac na czas, bo my codziennie wchodzimy tylko po to, zeby zobaczyc NIC. I to nie jest hejt. To jest komentarz skierowany do ciebie po to, zebys sie ogarnela. Ja jestem w stanie wszystko zrozumiec, ale to, ze nie napisalas nic dlaczego cie nie ma chwilowo juz nie. Nawet kolezanke moglas poprosic o to, by na chwile weszla i napisala co jest grane, dlaczego nic nie dodajesz.
OdpowiedzUsuńkiedy litościwa pani zdecyduje się przetłumaczyć kolejny rozdział? :))))
OdpowiedzUsuńczekamy od grudnia, a teraz jest luty
Kiedy będzie nowy rozdział??
OdpowiedzUsuńKiedy będzie nowy rozdział??
OdpowiedzUsuńJUZ MNIE TO WKURWIA LAGODNIE MOWIAC...
OdpowiedzUsuń......
OdpowiedzUsuńmyśle że wiele z was przesadza, jeżeli dziewczyna nie dodała rozdziału to może dlatego że miała dużo nauki lub innych ważnych spraw, tłumaczenie nie jest jej obowiązkiem, nie wiem czy pamiętacie ale równie dobrze mogłaby stwierdzić że ma to gdzieś i powiedzieć żebyśmy sami sobie czytali po angielsku, tak więc wyluzujcie ludzie i pamiętajcie że dziewczyna ma swoje życie a stawianie w nim tłumaczenia na pierwszym miejscu byłoby głupotą
OdpowiedzUsuńNie chodzi o to, żeby stawiała tłumaczenie na pierwszym miejscu tylko, żeby miała na tyle szacunku do nas i weszła tutaj i dała znać, co u niej i czy będzie dalej czytać. Poza tym to kolejny raz z rzędu nas olewa, więc jak tutaj się nie zdenerwować? Każdy ma z nas sprawy ważne i ważniejsze, ale skoro się czegoś podjęła to niech to skończy albo chociaż komuś na jakiś czas odda. Proste i logiczne ;)
UsuńZgadzam sie z toba w 100% a osoba wyzej broni tlumaczki myslac ze ona wtedy doda cos szybciej Hahahaha
UsuńZgadzam sie, tu nie chodzi o to ze mamy pretensje o to ze rozdzialu nie dodaje..tu chodzi o jakikolwiek znak , chociaz jedno zdanie ,,sory nie bedzie rozdzialu do kiedys tam.." bo ona to olewa a to my tu codziennie wchodzimy i sprawdzamy czy moze raczyla sie odezwac..
Usuńżartujesz sobie ?!
OdpowiedzUsuńWłaśnie dzisiaj skończyłam czytać to opowiadanie. Jest świetne!
OdpowiedzUsuńCo do autorki to mnie rozśmiesza XD głupio sie tłumaczy i pół roku nie dodaje rozdziału.
No halo? Mogłaby chociaż wejść i dać jakies oznaki życia :|
Od teraz czekam razem z wami chyba ze ktoś chętny bedzie chciał dalej tłumaczyć :)
Weźcie pod uwagę to ze autorce mogło sie cos stać. Dlatego serio niech ktoś sie zastanowi nad tłumaczeniem XD
/Wiktoria
.... (nie mam nic więcej do powiedzenia )
OdpowiedzUsuńJestem za! Jeśli ktoś czuję się na siłach tłumaczyć dalej to do dzieła! Szkoda naprawdę,żeby takie świetne ff się marnowało, już kilka takich przypadków spotkałam,że była genialna historia,pomysł,flow w pisaniu a zostało przerwane w tłumaczeniu.
OdpowiedzUsuńMyślę,że zanim zaczniesz wstawiać pasuje napisać 'obecnej' tłumaczce gdzieś idk np na tt że kontynuujemy za nią bo się nie odzywa.
I działaj dziewczyno!!
43 rozdział był w grudniu a 44 kiedy?
OdpowiedzUsuńjest luty
mamy czekać do kwietnia? A może grudnia
Tez jestem za tym, aby ktos to dalej tlumaczyl jesli potrafi takze czekam (mam nadzieje ze juz nie dlugo)
OdpowiedzUsuńwszystko okay?
OdpowiedzUsuńzaczynam się martwić ;<
Dzisiaj walentynki.. Moze zrobisz prezent taki i dodasz rozdzial? Pleaseeee :'( <3
OdpowiedzUsuńMoze mi ktos powiedziec jak moge przeczytac to po angielsku? Bo jak wchodzi sie w ten oryginal, ktory podala tlumaczka to trzeba zalozyc konto i wgl jakies zagmatwane to...
OdpowiedzUsuńBez konta na stronie oryginału nie przeczytasz ;)
UsuńCzy ktos moze chcialby przejac to tlumaczenie?? Blagam..
OdpowiedzUsuńNiech ktoś to przetłumaczy w najbliższym czasie :') sama bym to zrobiła ale moj ang nie jest najlepszy
OdpowiedzUsuń