Dzwonek w moim telefonie i krótko po nim, dzwonek przy drzwiach sprawiają, że moje tętno wzrasta ponad skalę.
- Uspokój się, Rorie. - Mack się za mną śmieje, kiedy we dwie stajemy przed lustrem. Jej ręce są zajęte szczotkowaniem moich długich włosów, które postanowiłam rozpuścić dzisiejszej nocy. Skomlę, patrząc na swoje odbicie, kiedy moje dłonie przesuwają się po tkaninie granatowej sukienki, którą noszę. - Dobrze, skończyłam tu z tyłu. Ty idź się odśwież, a ja otworzę drzwi. I wyluzuj. Nie chciałabyś spocić się jak świnia, to obrzydliwe.
Kiedy mnie zostawia i oddaje szczotkę, znów skamlę. Odkładam przedmiot na bok, aby móc przemyć twarz. Z westchnieniem, cieszę się zimnem, zanim osuszam się ręcznikiem i biorę głęboki oddech, żeby skupić się na szczotkowaniu reszty włosów.
Słyszę jak drzwi na dole zostają otwarte, a Mack wita Justina, zapraszając go do środka. Moje serce zaczyna bić szybciej, nawet na samą myśl, że on jest na dole. Skupiam się jeszcze mocniej, starając się szybciej skończyć.
Kiedy kończę, wyciągam kilka pasm włosów na ramię, tak aby okalały moją twarz i przyznaję, że wygląda to dobrze z okrągłym dekoltem sukni. Bardzo lubię tą sukienkę, nawet jeżeli musiałam pożyczyć ją od Kylie, co jest czymś czego Mack mi nigdy nie zapomni, więc Boże, mam nadzieję, że Justinowi się ona równie mocno spodoba. I mam wrażenie, że tak będzie, bo moje piersi wyglądają naprawdę dobrze, a to i tak jest długość o jaką poprosił[i].
Jak tylko siadam na łóżku, żeby założyć moje czarne buty za kostkę na minimalnym obcasie, aby Justin nie czuł się źle z tym, że będzie o cal niższy ode mnie, słyszę go, jak pyta się mojego brata o jego kostkę. Pozwalam sobie na uśmiech, przez to jaką szczęściarą jestem, w związku z tym, że mój chłopak dogaduje się z dwoma najważniejszymi osobami w moim życiu.
- Oh, już jest lepiej, dzięki. - słyszę Jace'a i chichoczę, wiedząc, że to zupełne kłamstwo. Narzekał przez całe popołudnie. Biedna Mack znowu zostanie z nim sama, ponieważ Kylie z rodzicami wyszła na ich cotygodniowy obiad. Zaprosili nas, ale przez to, że Jace właściwie nie może chodzić, Mack z nim zostaje.
- Co się właściwie stało? - Justin pyta i nawet kiedy jestem już gotowa, przeglądam swoją torbę, aby sprawdzić, czy nie mam żadnej biżuterii, która wyglądałaby dobrze, tylko po to, aby dać Mack i chłopcom więcej czasu do rozmowy. A to daje mnie więcej czasu do uspokojenia się.
- Przeraził mnie jak jasna cholera, to co się stało. - Mack mu odpowiada, a ja się śmieję, przypominając sobie jak zestresowana była, kiedy wyjaśniała mi w jaki sposób Jace się zranił. Słyszę, że Justin również się śmieje i nawet będąc daleko, to wypełnia mój żołądek motylami.
- Odpoczywaliśmy na piasku, po prostu rozmawiając i opalając się, no wiesz, oglądając surferów łapiących fale.
- Kolekta, obczajałaś[ii] ich mimo tego, że masz chłopaka.
- Cokolwiek, wiesz, że Damien'a to nie obchodzi. - Co? Co przegapiłam? Zrywając się z łóżka z naszyjnikiem w ręku, udaję się do łazienki aby założyć go naprzeciwko lustra i słucham reszty przemowy Mack, gwałtownie odczuwając potrzebę, aby dowiedzieć się co miała na myśli.
- W każdym razie, Jace ot tak zdecydował, że jego lekcje surfingu, które po raz ostatni brał dwa lata temu, są wystarczające, aby wypożyczyć deskę i mokry skafander, i by wejść w ocean, uprzednio nie powiadamiając o tym nikogo z nas. Dziesięć minut później, spadł z deski i zniknął w wodzie na pół minuty. Przez te całe trzydzieści sekund myślałam, że Rorie mnie zabije, że umrę. A to wszystko ponieważ, chciał popisać się przed tą małą suką. W końcu Jace wyszedł kulejąc i jęcząc jak małe dziecko, i nie widziałam czy mam świętować to, że jest bezpieczny, czy świętować to, że jednak nie umrę, lub go zabiję.
Poprawiając czarną gwiazdkę, wiszącą na łańcuszku mojego naszyjnika, śmieję się przez ostatnie słowa Mack, wiedząc, że prawdopodobnie zrobiłaby wszystkie trzy rzeczy. Po poprawieniu rąbka mojej sukienki, jak zawsze chowam telefon w staniku, biorę jeden, ostatni, głęboki oddech i wychodzę z pokoju.
- Nie popisywałem się przed Kylie, ale już nie ważne, bo to koniec. A co z tobą, Justin? Surfujesz? Znaczy się, gdybym to ja mieszkał w Cali[iii], byłbym zawodowcem. - mówi Jace, kiedy jestem w połowie schodów na dół i uśmiecham się szeroko, na myśl, że mój brat próbuje prowadzić rozmowę z moim chłopakiem, z własnej woli.
Podczas gdy pokonuję kilka ostatnich stopni, Justin odpowiada:
- Tak, wiem jak surfować i zwykłem to robić, ale-
Jego głos zamiera, a ja czuję na sobie jego spojrzenie. Patrząc w ich piwny kolor, uśmiecham się i macham nieśmiało.
- Cześć.
Zauważam, że kąciki jego ust rozciągają się w leniwym uśmiechu, a on mnie wita. - Cześć, kochanie. - podchodzi do mnie i otacza ramionami w talii. Chowam twarz w zagięciu jego szyi, przytulając się do niego, i stoimy tak przez kilka sekund, zanim odsuwa się, pozostawiając na mojej szyi płonący pocałunek.
- I jak sukienka? - szepczę, gdy stoimy blisko siebie, a jego chciwy wzrok przebiega po moim ciele. Kiedy blokuje ze mną spojrzenie, po prostu przytakuje głową, a ja chichoczę, będąc szczęśliwa, bo mu się podoba i zachwycona zrozumiałym przeze mnie faktem, dlaczego mi nie odpowiedział. Wiem, że w tym momencie jego głos naprawdę świadczy o jego nastroju. Kaszle, a ja uśmiecham się po raz kolejny i splatam nasze dłonie razem. - Jesteś gotowa? Zrobiłem rezerwację. - przytakuję natychmiast, nagle pragnąć dowiedzieć się dokąd mnie zabiera. Spoglądam na jego ubranie, i zauważam, że ma na sobie to samo, co wcześniej, zmieniając jedynie kurtkę, więc wiem, że nie wybieramy się do zbyt ekstrawaganckiego miejsca.
Żegnam się ze wszystkimi, a następnie wraz z Justinem wychodzę z domu. Jego samochód jest zaparkowany przy chodniku, a ja jak zawsze czekam, aż Justin otworzy mi drzwi.
- Mam coś dla ciebie. - oznajmia mi, gdy zajmuje swoje miejsce, a ja zatrzymuję się w połowie zakładania pasów, aby przyjrzeć się jego ruchom, podczas gdy wyciąga ze schowka przede mną, coś białego. Ląduje to na moich kolanach, a ja spoglądam w dół, aby utwierdzić się w przekonaniu, że jest to koperta. Co do...?
Szybko zapinam pasy i chwytam kopertę. Otwieram ją jak najwolniej potrafię, ponieważ wiem, że Justin umiera, aby zobaczyć moją reakcję. Wyczuwam jego wzrok wwiercający się w moją głowę, nawet kiedy słyszę jak uruchamia samochód i wciska akcelerator[iv].
Z koperty wyciągam dwa prostokątne kawałki papieru, na których pisze: Body English: Nightclub. Las Vegas. Nie. Nie ma mowy. Jasna cholera. p O mój Boże! Czy one są prawdziwe? - pytam, patrząc na niego, tylko po to, by po chwili zbadać dwa bilety w moich dłoniach.
- Oczywiście, że są. - Justin się ze mnie śmieje, a ja gdybym nie była tak cholernie podekscytowana, na pewno spłonęłabym żywym rumieńcem. - Mam przyjaciela, który pracuje w tych spółkach przy sprzedaży biletów i powiedziałem mu, aby miał oko na wszystko w pobliżu. O dziwo, Las Vegas było najbliżej o tej porze roku.
Kiedy o tym wspomina, zerkam na datę. SOBOTA. 05.07.14 22:30. Piąty lipca, to za dwa tygodnie! Zobaczę SoMo na żywo za dwa tygodnie!
- Brak mi słów. - przyznaję z piskiem, a moje oczy raz jeszcze skanują bilety. O mój Boże. Zobaczę SoMo. Z Justinem. Moje policzki bolą od ciągle napływających mi na myśl obrazów. Wyobrażam sobie Justina i mnie, razem na koncercie, seksowny głos SoMo, śpiewający seksowne piosenki, które stworzą specyficzną atmosferę, przez którą, nie będziemy w stanie trzymać naszych rąk z dala od siebie.
- Wierzę, że podziękowaniu zasłużyłem na pocałunek, skoro jesteś tak podekscytowana. - Justin mówi, tym samym odciągając mnie od moich myśli na tak długo, aby świadomy uśmieszek na jego twarzy zniknął.
- Zasłużyłeś, dziękuję ci tak bardzo, Justin. - mówię mu tak cicho jak to tylko możliwe i pochylam się nad sprzęgłem, aby pocałować go w policzek. - Proszę. Teraz jedź i pozwól mi fangirlować[v] w spokoju, dobrze?
Justin się śmieję i brzmi to tak
wspaniale, że prawie się uśmiecham, lecz zamiast tego, pozwalam swojemu ciału
zapaść się w fotel, kiedy chłopak przyspiesza i pozwalam swoim myślom odpłynąć.
Wracam do myślenia o koncercie,
wyobrażając sobie jak blisko Justin mógłby mnie trzymać, moje plecy przy jego
klatce piersiowej, a nasze ręce splecione tuż przede mną, podczas gdy
kołysalibyśmy się do dźwięku We Can Make Love[vi],
z zamkniętymi oczami, kiedy zatracilibyśmy się w muzyce. Pozwoliłabym opaść
swojej głowie na ramię Justina, a on mógłby przycisnąć swoje usta do mojej
szyi, dokładnie poniżej mojego ucha. Mógłby szeptać słowa piosenki, wprawiając
moje ciało w drżenie z pragnienia, pomimo tego, że bylibyśmy otoczeni przez
nieznajomych.
Nagle auto się zatrzymało, a moje
myśli razem z nim. Zaczynałam sobie wyobrażać, co moglibyśmy robić po
koncercie. Nasza dwójka, w hotelowym pokoju, sami… Może to byłaby ta noc. Chciałabym, aby tak było.
- Już jesteśmy. Ale i tak musimy
się troszkę przejść. To najbardziej odosobniona przestrzeń, jaką udało mi się
znaleźć. – ogłosił i musiałam zagryźć wargę obserwując go, jak wyłącza silnik i
wysiada z samochodu, zamykając za sobą drzwi. Sekundy później pojawia się z
mojej strony, i kiedy jestem koło niego, obejmuje ramieniem moją talię i
pochyla się do mnie. – Grosik za twoje brudne myśli?
Cholera, on wie. Czy jestem aż tak oczywista? Kręcę głową w
odpowiedzi, nie będąc w stanie szczerze mu odpowiedzieć, przynajmniej nie
tutaj. Kiwa głową ściskając mocniej moją talię. – W takim razie, powiedz mi
przynajmniej czy zrobiłaś to o co cię poprosiłem, i czy to właśnie moją
bieliznę moczysz w tej chwili?
Przełykając ślinę, odpowiadam. –
Tak. – Pozwala opuścić swoim ustom jeden z tych sfrustrowanych jęków, przez co
staję się jeszcze bardziej podniecona. Chodzenie jest bólem, ponieważ
podwinięte brzegi bokserek ocierają się o moje wrażliwe części, za każdym
razem, gdy stawiam kolejny krok, ale w jakiś sposób udaje mi się ograniczyć
moje jęki do minimum. Kiedy jednemu pozwalam uciec, palce Justina zaciskają się
na mojej skórze, więc wiem, że mnie słyszał.
Przez minutę idziemy razem w
ciszy, moje oczy zahaczają o każdą restaurację, którą mijamy, zawsze pełną
ludzi i samochodów na chodnikach. W pewnym momencie, z nikąd Justin ciągnie
mnie do małego zaułka pomiędzy budynkami. Czuję zimno cegłówek na plecach,
kiedy przyciska mnie swoim ciałem do ściany.
- Nie wytrzymam dłużej. Nie wtedy,
kiedy wiem, że jesteś wilgotna, w moich bokserkach, i z jakiegoś powodu, to ze
względu na to co ja ci dałem.
Przepraszam, jeżeli to zbyt wiele, ale ja po prostu nie mogę czekać.
Jego usta zderzają się z moimi,
uniemożliwiając mi odpowiedź, ale nie potrzebuję nawet słów, aby to zrobić. To zbyt wiele, tak, ale ja też nie chcę
czekać. Oddaję mu pocałunek z takim samym zapałem, a nasze usta spotykają
się w najbardziej niechlujnym pocałunku, jakim do tej pory mieliśmy, ale nawet
się tym nie przejmuję.
Moje ręce wędrują w górę, aby
mocno chwycić za jego złote włosy. Jego palce zakopują się w moich udach, aby
je podnieść i okrążyć się nimi dokoła swojej talii. Krzyżuję swoje kostki na
jego pośladkach, aby zachować równowagę, chociaż nie jest to konieczne. Justin
jest wystarczająco silny.
Czuję jego zęby na mojej dolnej
wardze. Chwyta ją, a następnie odsuwa się ode mnie, wciąż trzymając ją w
uścisku.
- Będziesz moją zgubą, kochanie.
Nie wiem co mam teraz zrobić.
- Zrobić z czym? – szepczę w
odpowiedzi na jego wyznanie, a on wzdycha w moje usta zanim ponownie je całuje,
szybko i mocno.
- Chcę podarować ci tą uroczą
randkę. – mówi, oblizując przy tym usta, w ten sposób, że i ja czuję jego
język. Dreszcz przebiega w dół mojego kręgosłupa, a ja schylam się, aby go
pocałować, tak samo mocno i szybko jak zrobił to on. Jego ryk wywołany moim
działaniem, powoduje, że moje mięśnie tam
się zaciskają, a moje nogi mocniej owijają się wokół jego ciała.
- Nie mogę tego zrobić. –
kontynuuje, a ja ciężej oddycham, jak jedna z jego rąk wędruje do wnętrza
mojego uda, a jego palce trą o skrawek mojej bielizny. – Nie, wiedząc, że
jesteś tak mokra. – jego palec wskazujący wsuwa się wewnątrz bokserek, i w
końcu mogę go poczuć. Jęk opuszcza moje usta, kiedy czuję napięcie pomiędzy
nami. Justin mi wtóruje, zanim ponownie mnie całuje.
- Jezus, kochanie. Pozwól mi
zabrać cię do domu. – po raz kolejny szepta do moich ust, a ja skomlę, kiedy
wyciąga rękę z bokserek i wkłada palce do buzi. Oh cholera, czy on naprawdę po prostu to zrobił? Prawie mdleję,
kiedy zamyka oczy i jęczy. – Przepyszne, kochanie. Wkrótce dasz mi tego więcej,
dobrze? Na dzisiaj mam dla nas inne plany.
Plany? Jakie inne plany? - A co z obiadem? Czy nie złożyłeś rezerwacji?
-Więc chodźmy tam, weźmy nasze
zamówienie na wynos. Jeżeli zaprotestują, zapłacę podwójnie. Proszę powiedz
tak. – błaga, spoglądając w moje oczy. Mogę w nich zobaczyć ten głód,
skierowany nie na jedzenie, lecz na mnie. Przygryzam w wargę i kiwam twierdząco
głową. Zanim uwalnia moje nogi i wyprowadza mnie z zaułka, całuje mnie po raz
ostatni.
Sekundy później, Justin ciągnie
mnie do jednej z restauracji, a ja ledwo zdążam przeczytać czerwony neonowy
znak nad wejściem. Papi’s.
Natychmiast pokochałam tą nazwę. Wewnątrz restauracji jest ciepło i pełno.
Wnętrze urządzone jest w stylu włoskim. Ściany obwieszone są zdjęciami tej
samej włoskiej rodziny. Wyraźnie widać zdjęcie przedstawiające prawdopodobnie
głowę rodziny, ponieważ jako jedyne jest w kolorach. On jest ojcem, wnioskuję po przeanalizowaniu nazwy lokalu.
Justin podchodzi do gospodarza i
mówi mu, że ma rezerwację na nazwisko Bieber, ale nie może zostać i chciałby
zabrać jedzenie ze sobą.
Host[vii]
marszczy brwi, ale grzecznie przytakuje i klika na ekran przed sobą. Później
prowadzi nas do pobliskiego stolika i podaje nam menu, zapewniając, że wkrótce
ktoś przyjdzie wziąć nasze zamówienia.
Marszczę brwi widząc długą listę
włoskich słów, a Justin klnie naprzeciwko mnie, więc na niego spoglądam. – Czy
ty w ogóle lubisz włoszczyznę? Wiem, że powinienem najpierw zapytać. Wszystko
przekręcam dzisiejszej nocy. – mruczy i wygląda tak słodko, kiedy jest tak
zestresowany, że nie mogę opanować chichotu.
- W porządku, Justin. Nie znam
wielu włoskich dań, ale zrobiłam wcześniej tortellini [viii],
możemy to zamówić. – zapewniam go, a jego uśmiech zapiera mi dech w piersiach.
Decydujemy się na te wypełnione szpinakiem razem z piersiami z kurczaka.
Prosimy o dużą butelkę coli na wynos i po pięciu minutach, pięciu cholernie
gorących minutach, spędzonych na walce na spojrzenia pomiędzy nami, jedzenie
czeka na nas w plastikowych opakowaniach.
Justin płaci kartą, więc
oszczędzimy sobie czasu i będziemy mogli opuścić to miejsce. Z każdym z trzech
kroków, całuje mnie w rękę, w usta, w policzek, w szyję, wszędzie gdzie jego
usta będą wstanie do mnie dotrzeć. I za każdym razem nie wiem czy mam się
uśmiechać i śmiać przez jego starania lub zatrzymać go na środku ulicy by
porządnie pocałować.
Kiedy wracamy do jego samochodu,
otwiera mi drzwi i rzuca torbę z jedzeniem na moje kolana, a następnie biegnie
na swoje miejsce, aby jak najszybciej nas stąd zabrać. Tym razem jedzie jeszcze
szybciej, tak samo spragniony jak ja, aby zostali sami. Mój żołądek przypomina
supeł, a ja wciąż mam potrzebę, by zacisnąć uda razem, aby coś poczuć,
cokolwiek. Czasem nawet myślę, aby właśnie w tej chwili zacząć się dotykać,
chociażby delikatnie pocierać przez tkaninę, ale to mogłoby rozproszyć Justina,
a nie chcę zatrzymywać jazdy.
Nagle jego mieszkanie pojawia się
na widoku, a ja prawie wiwatuję. Ostry zakręt na jego podjeździe sprawia, że
zaczynam krzyczeć, a Justin śmieję się ze mnie, co jest muzyką dla moich uszu.
Jak tylko wysiadam z samochodu, ramię Justina okrąża moją talię i w ten sposób,
wchodzimy do jego apartamentu.
Wewnątrz domu przepuszcza mnie
pierwszą, aby wskazać mi blat kuchenny. – Połóż tam torby. – nakazuje, a ja tak
robię, czując jego klatkę piersiową na plecach, za każdym razem, gdy jest tak
blisko. Jak tylko jedzenia pojawia się na blacie, czuję rękę chłopaka na swojej
talii. Odwraca mnie tak i z łatwością unosi moje ciało
- Justin! – krzyczę, kiedy
przerzuca mnie sobie przez ramię, a on ucisza mnie jednym klepnięciem w
pośladek. Rozpoznaję drogę do jego sypialni i głód jaki do niego czułam,
natychmiast powraca.
Moje ciało odbija się od materaca,
gdy rzuca mnie na łóżko i nie mogę powstrzymać chichotu, tylko po to, aby
zostać uciszoną przez jego usta. Oh, nie
marnuje czasu. Oddaję pocałunek, moje dłonie przyciągają go bliżej za
szyję. Jęczę mu w usta, gdy czuję jak owija sobie moje nogi wokół siebie, a
jego ręce ściskają mocno moje nagie uda.
Tak jak poprzednio, spódnica
sukienki opada kałużą dokoła mojej talii, a Justin przełamuje pocałunek, aby
móc spojrzeć w dół, pomiędzy nas. Obserwuję go, jak przygryza swoją dolną
wargę, prawdopodobnie przez widok swojej bielizny na mnie. Nie mogę się
powstrzymać od prześledzenia kciukiem ciała. Kiedy to robię, blokuje spojrzenie
ze mną i schyla głowę, więc mogę przygryźć jego wargę, delikatnie ją zasysając.
Nawet nie wiem co mnie to tego zmusiło, ale cieszę się z efektu jaki
osiągnęłam.
- Boże, kochanie, przez ciebie
zwariuję. – mruczy, zanim mocniej przyciska usta do moich. Chichoczę, kiedy
powtarza mój ruch, biorąc moją dolną wargę pomiędzy swoje. Odsuwa się i puszcza
Warkę, ruszając w kierunku zagięcia szyi.
Jego imię opuszcza moje usta z
westchnieniem, kiedy czuję jego pocałunki na obojczykach. Z jednej strony na
drugą, przenosi się na moją szyję, ku małemu miejscu tuż pod moim uchem.
-Powiedz mi, czego dzisiaj
pragniesz. Czegoś nowego? A może powtórkę z tego co stało się kilka godzin
temu, w tym samym łóżku. W moim
łóżku.
Kurwa, coś nowego? Co on planuje? Ale chcę, aby znowu mnie dotknął.
Potrzebuję, aby znowu mnie dotknął.
- Chcę się nauczyć czegoś nowego.
– mówię mu na wydechu, kiedy całuje moją szyję. Jego wargi kilka razy muskają
mój czuły punkt. – Ale chcę, abyś dotknął mnie pierwszy.
Wibracje spowodowane jego jękiem,
wysyłają dreszcz wzdłuż mojego kręgosłupa, a jego palce zagłębiają się w moich
udach. – Tak zrobię, kochanie. Kiedy tylko mi powiesz, co sprawia, że jesteś
tak nienasycona. – mówi, podnosząc głowę, tak aby mógł spojrzeć mi w oczy.
Patrzy na mnie w taki sposób, że nie jestem w stanie nie przystać na jego
prośbę. Więc mówię mu wszystko. O moich wyobrażeniach na temat koncertu, oraz o
planach po jego dokonaniu.
W odpowiedzi posyła mi
najseksowniejszy uśmieszek, jaki kiedykolwiek u niego widziałam i nagle przerzuca
nas, abym siedziała na dolnej części jego brzucha. Wystarczająco wysoko, abym
nie miała kontaktu z jego jeansami, chociaż wiem, że prawdopodobnie są one
bliskie pęknięcia[ix]. Wiele
razy byłam świadkiem jego erekcji, ale teraz już wiem, że za każdym razem jego
bokserki są całkowicie pełne. Ze zdjęć, wiem, że jest duży, więc to nie jest
zaskoczeniem.
- Więc, nie jesteś zwykłą
kusicielką. Jesteś kusicielką, która lubi się popisywać. Myślę, że wybrałaś złą
piosenkę SoMo, jako temat swoich fantazji. – uśmiecha się do mnie. Jego ciało w
pełni spoczywa na łóżku, a jego ręce gładzą moje uda. – Ostatnim razem tak
bardzo szalałem na punkcie dotykania ciebie, że nawet nie nacieszyłem się
widokiem. Chcę to teraz zrobić. Więc, tu jest twoja szansa. Popisz się przede
mną, kochanie.
Cholera. Cholera, cholera, cholera. Chce, żebym się rozebrała. Okej,
oddychaj. Mogę to zrobić.
Trzęsącymi dłońmi sięgnęłam za
dekolt, aby pozbyć się z niego telefonu i bezpiecznie odłożyć go na łóżko.
Następnie, chwytam za rąbek mojej sukienki i powoli, bardzo powoli, ściągam ją
przez głowę, pozwalając spaść jej na mój telefon.
- Boże, jestem szczęściarzem. –
Justin mruczy przez zęby, a jego oczy chciwie pożerają moje półnagie ciało.
Widząc jak bardzo mnie pragnie, czuję jak moje mięsie się zaciskają, a ja sama
staję się jeszcze wilgotniejsza dl a niego.
Czuję jak ręce Justina krążą po
mojej talii, przed krzyż, aż do bokserek. Wystają z nich tylko jego kciuki. Oh kurwa, on je zdejmuje. Nacisk jego
palców na moim tyłku, wytrąca mnie z równowagi i wiem, że właśnie to kcal
osiągnąć, ponieważ uśmiecha się, kiedy zdejmuje ze mnie tkaninę.
Przez to, że jestem nieśmiała,
chcę zamknąć nogi jak tylko Justin zdejmuje ze mnie bokserki, mówiąc mi, abym
podniosła kolejno obydwie nogi. Ale się nie chowam. To nic, czego by wcześniej nie widział.
-Teraz twoja kolej. – wzdycham,
próbując zdjąć kurtkę z jego ramion, ale przez to, że leży na łóżku, nie jestem
w stanie tego zrobić. Justin się śmieję, ale nie odmawia mojej prośbie, kiedy
szybko siada przytrzymując moje ciało, żebym nie upadła.
Czekam kilka sekund, myśląc, że
się rozbierze, ale on tylko patrzy na mnie rozweselonym wzrokiem, aż zdaję
sobie sprawę, że sama mam to zrobić. Przygryzając wargi, ściągam kurtkę z jego
ramion. Wolna od jego uścisku, przesuwam się na jego kolanach, aby odzyskać
równowagę, co oczywiście nie kończy się dobrze.
Otarcie się naszych ciał, powoduje
u nas obojga lekkie jęki. Justin pomaga mi zdjąć z siebie koszulkę. Jak tylko
wyłapuję wzrokiem jego ciało, moje spojrzenie staje się chciwe, a ja odczuwam
jeszcze silniejsze pragnienie. Myślę, że
mam dość czekania.
- Justin. – wołam błagalnie, ale
mój głos zawodzi mnie zanim jestem zdolna poprosić go o jego dotyk. Więc
chwytam jedną z jego dłoni i przyciągnęłam go z powrotem do mojego ciała,
prowadząc go w dół, dokładnie tam, gdzie go potrzebuję. – Proszę.
Obserwuję, jak jego usta opuszcza
jęk, kiedy porusza palcami przy moim ciele. Pochylam się do przodu, moje czoło
jest oparte na jego ramieniu, oczy są zamknięte, przez to, jak dobrze czuć ten
krótki dotyk, a ja czekam rozpaczliwie na więcej. – Jesteś taka wilgotna, kochanie.
– mruczy. Jego palce pocierają na mnie kręgi, a moje biodra mimowolnie
poruszają się w tym samym rytmie.
- Proszę. – jęczę, a on warczy,
naciskając kciukiem na moją łechtaczkę, podczas gdy jego palce kontynuują
rozcieranie mojej wilgoci. Kolejny jęk ucieka z moich ust, a on to powtarza. –
Proszę. – błagam, a on przerywa mi całując mnie skromnie.
- Mam zamiar wsadzić w ciebie
jeden palec, aby dać ci się do tego przyzwyczaić, ale tylko na chwilę, bo chcę
spróbować z dwoma. Okej? – tłumaczy, a ja potwierdzam gorączkowo, pragnąc aby
coś w końcu zrobił. Wtedy, czuję jak czubek jego środkowego palca, powoli
wchodzi we mnie, a ja ciężko oddycham rozpadając się na kawałki.
- Wszystko w porządku? – Justin
mnie pyta, a moje serce pęcznieje, kochając sposób w jaki tak nagle staje się
tak łagodny, tylko dla mnie. Po raz kolejny przytakuję, przysuwając się do
niego, aby pocałować go delikatnie. Oddaje mój pocałunek, a ja czuję, jak jego
palec wysuwa i wsuwa się we mnie, przez co jęczę w jego usta.
Czubek jego języka prześlizguje
się po mojej dolnej wardze, a ja uchylam usta, aby mógł pochłaniać każdy
dźwięk, który się ze mnie wydobędzie.
W pewnym momencie, nasze języki się spotykają, a on w odpowiedzi
warczy mi w usta, zaraz przed tym, jak jego drugi palec w całości się we mnie
zanurza.
Kurwa, kurwa, kurwa, kurwa.
Przerywam pocałunek jak tylko
krzyczę z oddaniem, pozwalając opaść mojej głowie powrotem na jego ramię.
Zamykam szczelnie oczy na silne uczucie przepełnienia. Wiem, że to nic w
porównaniu z tym, co poczuję mając go
w sobie, ale, Jezus, czuję, jakbym
miała się zaraz rozerwać, jednak nie chcę przestać czuć się w ten sposób.
- Czy to w porządku, kochanie? –
Justin szepta to mojego ucha. Jego ręka przeczesuje moje włosy w kojącym ruchu,
zabierając je z mojej szyi, aby móc ją lekko pocałować. Skamlę, przez nowe
odczucia, a on całuje mnie ponownie. – Poczułaś to, kochanie? Jesteś taka
mokra, to było takie proste, aby w sekundę wślizgnąć palec wewnątrz ciebie.
Zrelaksuj się, Ro. Twój zacisk na moich palcach jest tak mocny, nie chcę cię
skrzywdzić.
Spróbowałam zrobić tak, jak
powiedział. Spróbowałam się zrelaksować, biorąc głębokie oddechy naprzeciwko
jego ramienia, ale nic nie złagodziło sposobu, w jaki mnie wypełniał. – Ruszaj.
– szepcę, decydując, niezależnie od tego czy mnie zaboli, czy też nie,
spróbuję.
Zobowiązuję się, powoli wysuwając
się ze mnie, pozostawiając mnie ledwie łapiącą oddech, a następnie wpycha je z
powrotem.
Jęk ucieka z moich ust, kiedy
czuję, jak pociera miejsca, których nigdy wcześniej nie dotykał, przynajmniej
nie w ten sposób. Po kilku sekundach, w których się nie ruszał, szepczę mu, że
czuję się w porządku, i że może wznowić ruchy. To najlepsza rzecz, jaką
zrobiłam.
Wszczyna ruchy, które wydobywają
ze mnie jęki i skomlenia, a potem, kiedy zaczyna poruszać się szybciej,
szybciej i szybciej, a uczucia stają się nie do wytrzymania, przyłapuję się na
głośniejszych jękach i błaganiu o więcej, zawsze więcej. To jest jakby dał mi
więcej, więcej czego chciałam.
Moje biodra poruszają się razem z
jego palcami, ujeżdżając je, starając się znaleźć własny rytm i dochodzi do
bitwy[x].
Za każdym razem, kiedy się poruszam, od porusza się szybciej. Kiedy jęczę, on
warczy głośniej, jego wolna dłoń coraz mocniej ściska za moją talię.
- Dalej, kochanie. – mruczy przez
zęby i nagłe uczucie jego zginających się palców wewnątrz mnie, wstrząsa mną i
powoduje, że odsuwam się od niego z westchnieniem. Uczucie pustki trwa krótko,
ponieważ w pycha się we mnie z powrotem. Jęczę, ponieważ to była najgorętsza
rzecz kiedykolwiek.
Palce Justina zaczynają poruszać
się inaczej. Zamiast wkładać je i wyciągać, porusza nimi w tą i z powrotem, nie
wyciągając ich z wewnątrz mnie i robi to tak szybko, że mogę usłyszeć jak mokra jestem. – Kurwa,
słyszałaś to? Tak cholernie seksowne, kochanie. – Justin mówi, a ja zgadzam się
z nim z jękiem, na widok jego przygryzionej wargi.
Po raz kolejny zgina swoje palce i
tym razem, moje mięśnie wokół niego, zaciskają się mocniej niż kiedykolwiek. –
Jesteś już tak blisko, no dalej. Dojdź dla mnie, kochanie. – rozkazuje prosto
do mojego ucha, a ja krzyczę, gdy po raz kolejny pociera moją łechtaczkę. Przez
to, że jego palce poruszają się szybciej , a jego głos wciąż do mnie mówi, moje
ciało zaczyna się trząść i z okrzykiem jego imienia, odczuwam ten orgazm nawet
dziesięć razy mocniej niż mój pierwszy.
Ujeżdżam go[xi]
z pomocą Justina. Jego ruchy wewnątrz mnie są teraz powolne i stałe, do czasu
aż odzyskuję kontrolę nad swoim oddechem. Skomlę kiedy wysuwa ze mnie palce.
Podobnie jak w zaułku, bierze je do ust, ale nie jestem wstanie utrzymać moich
oczu wystarczająco długo otwartych, aby to zobaczyć. Oto jak wstrząsający był
mój orgazm.
- Cii, już w porządku. Chodź
tutaj. – Justin szepcze uspokajająco i rzuca nasze ciała z powrotem na łóżko,
kładąc mnie delikatnie. Zostawia mnie na moment i wraca, aby mnie wyczyścić.
Tak, jak ostatnim razem, pociera mnie wilgotnym materiałem, przez co przechodzi
mnie dreszcz, ponieważ nadal jestem bardzo wrażliwa, ale nie protestuję.
Justin po raz kolejny mnie zostawia
i po kilku sekundach, ubiera mnie w czystą bieliznę. – Kolejne do twojej
kolekcji. – mówi cicho, ale słyszę rozbawienie w jego głosie. Chichoczę słabo,
do czasu, aż po raz trzeci próbuje mnie opuścić. Oplatam ręce na jego szyi i
zmuszam go, aby opadł na łóżko obok mnie.
Śmieję się, kiedy podciąga moje
ciało bliżej siebie i pozwala mojej głowie odpocząć na jego nagim torsie.
Wzdycham szczęśliwa, kiedy jego palce zaczynają przeczesywać moje włosy, a moje
powieki zaczynają opadać, chociaż staram się utrzymać je otwarte.
- Wszystko w porządku, kochanie. –
Justin mówi znikąd i wtedy czuję, jak jego kciuki zamykają moje oczy. –
Odpocznij sobie. Mamy całą noc.
Całą noc? Hmm, brzmi doskonale.
[i] „Już wiem co chcę, abyś dzisiaj założyła.
Sukienkę. Tej samej długości co spódnica, którą masz na sobie.”~fragment
rozdziału 36. Anticipation.
[ii] „you
were checking them out” (ang. dos. “sprawdzałaś ich”) – myślę, że każdy
zrozumiał o co chodziło.
[iii] Cali –
czyt. California
[iv] Za
cholerę nie wiem czym jest akcelerator,
wiem jedynie, że jest związany z prędkością pojazdu (NIE ZNAM SIĘ NA
SAMOCHODACH OMG)
[v]
PRZYZNAWAĆ SIĘ, KTO NIE WIE CO OZNACZA „FANGIRL”
[vii] Host –
gospodarz
[viii]
Tortellini – sałatka z nadzianym makaronem
[ix] „są one
bliskie pęknięcia [jeansy]” – nie byłam pewna, w jaki sposób mam to
przetłumaczyć. No bo geez, chodzi o to, że się chłopak podniecił i go rozpiera
xd
[x] „[…] i
dochodzi do bitwy.” – chodzi o to, że Justin ma swój rytm pchnięć, a Ro, stara
się go przełamać, idąc własnym rytmem.
[xi] W
sensie ujeżdża orgazm xd
SPOWIEDŹ
Przepraszam was, że rozdział pojawił się po miesiącu(?). Masakra.
Ale niestety miałam poważne problemy. A mówiąc poważne, nie mam na myśli poprawienia jedynki pod koniec roku szkolnego, czy może kłótni z przyjaciółką.
Chodzi o zdrowie moje i moich najbliższych. Ku gwoli ścisłości: pewien czas spędziłam w szpitalu. Nie było to jakoś zaskakująco długo, nawet nie tydzień, ale wydarzenia związane z tym miejscem, wystarczająco mną wstrząsnęły.
Pewnie większości z was nie chce się nawet tego czytać i ja to rozumiem, nie będę was osądzać, ale moim obowiązkiem jest wytłumaczenie się.
Zachowałam się jak szczeniak. Mogłam was jakoś powiadomić o tym, że przez najbliższy czas rozdział się nie pojawi, ale nie dość, że miałam na głowie problemy zdrowotne/rodzinne, to praca do reszty mnie pochłonęła i nie byłam w stanie na niczym się skupić.
Bardzo się cieszę, że są jeszcze czytelnicy, którzy cierpliwie czekają na rozdział i mogę was zapewnić, że takie opóźnienie, bez WCZEŚNIEJSZEGO POWIADOMIENIA WAS O TYM, się nie powtórzy.
W dodatku program mi nawalił i musiałam przepisywać 4 548 SŁÓW na bloggera. Bo mi pizda wystrzeli (wulgarna, oh ah).
A teraz koniec z tym przynudzaniem i
NARESZCIE, CO SĄDZICIE O TREŚCI ROZDZIAŁU. MÓJ BOŻE, A CO JEST NAJLEPSZE?
W ROZDZIALE 38. RO OGARNIE CYCKI I MU SIĘ JAKOŚ ODWDZIĘCZY.
Ale ja nic nie mówię.
Zwracam się bezpośrednio do @faithbieber96. KOCHANIE, JA PODAŁAM SWÓJ NICK. A znajdziesz go w zakładce "informowani". Dla ułatwienia: @vixdestiny. Na pewno ci jakoś pomogę ;)xx
Jakiś czas temu, na tt napisała do mnie dziewczyna z prośbą o pomoc odnośnie czytania mobilnie pierwszych rozdziałów. Pytanie do ciebie, czy coś się zmieniło? Już wtedy kombinowałam w ustawieniach, ale straciłam z tobą kontakt. Proszę, odezwij się do mnie, może uda mi się jakoś pomóc. Ewentualnie będzie trzeba zmienić szablon.
Do usłyszenia, a raczej przeczytania (lol, żartownisia) -W.x
PIERWSZA
OdpowiedzUsuńPS LECE CZYTAC
Opłacało się czekać. Rozdział niesamowity *.* Super że to tłumaczysz. Mam nadzieję że następny będzie szybciej :) /@Ewcia_4everJB
OdpowiedzUsuńo kurwa mac
OdpowiedzUsuńwarto bylo tyle czekac
i nie wiem co napisac wiecej
Jejku cudo! Czekam nn :)
OdpowiedzUsuńMój Boże. Brak słów. Co się dzieje.. ^^ i jeszcze koncert SoMo. Ahh
OdpowiedzUsuńJezu kocham ten rozdział, najlepszy issbahsiskavahksns
OdpowiedzUsuńJEZU CIESZE SIE ZE TYLE CZEKALAM OMG /@biebziorek
OdpowiedzUsuńOMG NIE MOGE SOE DOCZEKAC 38 awww
OdpowiedzUsuńja już chce następnyy!
OdpowiedzUsuńKocham too ♥♥
R E W E L A C Y J N Y !! *.* Nie mogę się doczekać nexta !!!! *-* uwielbiam to ! < 33
OdpowiedzUsuńDużo zdrówkaa <3 gorąco się zrobiło !
OdpowiedzUsuńDziękuję najmocniej ♥ Uwierz mi, że bardzo by się przydało :( xx
UsuńO zesz kurwa
OdpowiedzUsuńwow gdgadsgasgsa czekam juz na kolejny! gdfgdasfg
OdpowiedzUsuńPiszę teraz z telefonu dobry mam szablon mobilny ps mega rozdział ��
OdpowiedzUsuńcudny <3 dodaj szybko xoxo
OdpowiedzUsuńBoże to jest boskie. <3 Nie mogę się doczekać kolejnego. <3 Zdrówka życzę tak poza tym. <3 *_*
OdpowiedzUsuńosz kurwa...
OdpowiedzUsuńJustiiiin *o* taki cudowny... boże, chce więcej !
Kocham...
OdpowiedzUsuńJustin................. mmmmmmmmmmmmmmmm
Chcialam ci tylko napisac, ze jestes jedna z lepszych tlumaczek jakie znam. Przysiegam, przepraszasz i tlumaczysz sie pomimo tego, ze to nie byla Twoja wina. Wszyscy jestesmy ludzmy, mamy problemy i to normalne. Rozumiem Cię, mialas prawo nic nie dodawac. Zdrowie i rodzina sa najwazniejsze. Mam nadzieje, ze już wszystko w porządku :)
OdpowiedzUsuńCo do rozdzialu to swietny + juz myslalam ze Ro sie nigdy nie ogarnie i mialam nazwac ja samolubna. Nie nic xd /Pati
Nie masz pojęcia jak bardzo się cieszę, że są osoby, które to rozumieją. I jest mi tak cholernie miło w tym momencie, bo twój komentarz jest jak miód dla serca. Bardzo się cieszę, że odpowiada ci sposób w jaki tłumaczę i mam nadzieję, że się na mnie nie zawiedziesz.-W.x
UsuńTlenu... Oni są przesłodcy *-*
OdpowiedzUsuńNext
Soł hot
OdpowiedzUsuńTyyyyle emocji ^^ cudo <3 brak mi słów ; 3 czekam na next
OdpowiedzUsuńUwielbiaaaam❤️ Ile bedzie jeszcze rozdziałów?
OdpowiedzUsuńaaaa genialny rozdział!!!! kocham to ff ♥ jestem tu od początku i dostaje zawału jak widzę, że pojawia się kolejny rozdział *.* czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuń38 rozdział..
OdpowiedzUsuńserio to zrobi? hahahaha nawet nie mogę sobie wyobrazić jak suuuper będzie to tłumaczyć, wyczuj sarkazm, więc powodzenia ;)
chyba że już to zrobiłaś jeżeli tak to ogarnij cycki i dodaj go
ugh genialny xd dodaj proszę szybko następny *-*!!!!
OdpowiedzUsuńOmg! Kocham to nie wiem jak dotrwam do kolejnego (: miłych wakacji (:
OdpowiedzUsuńniecierpliwie czekam na następny... to jest mega!!!
OdpowiedzUsuńCzekam na nn
OdpowiedzUsuńomg cuuuudo
OdpowiedzUsuńHello! Świetny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńNie zostawiaj nas! :D
To ja pisałam do ciebie na tt, mój nick jak coś to @xjusjulx. Sprawdzałam to przed chwilą i boże widać je! Cholernie dziękuję że to poprawiłaś, bo mam wielką ochotę po raz kolejny przeczytać to tłumaczenie yfdcjvdcjuc Jeszcze raz dziękuję!
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału chyba zwariuje. Czy tylko ja się podniecam czytając to? Oby nie. Jest tak cholernie zajebisty że zaraz się chyba zesram (sorki ale muszę). Idę czytać kolejny aw. Dziękuję x3.
oooo Boże
OdpowiedzUsuń