- Rorie, jesteś pewna, że to on?
Głos Mazkenzie dociera do moich uszu, ale mam wrażenie, jakby jej nie było obok mnie. Mój umysł to obecnie tornado myśli. Nie mogę w to uwierzyć. Nie mogę uwierzyć, że tam był. Nie mogę uwierzyć, że był tak blisko. Cholera.
Głos Mazkenzie dociera do moich uszu, ale mam wrażenie, jakby jej nie było obok mnie. Mój umysł to obecnie tornado myśli. Nie mogę w to uwierzyć. Nie mogę uwierzyć, że tam był. Nie mogę uwierzyć, że był tak blisko. Cholera.
- Rorie, skąd wiesz? -
Nalega Mack, odciągając moje myśli od tego, co by się stało, gdybym wiedziała.
Nie odpowiadam jej od razu, ponieważ moje gardło zrobiło się suche z szoku.
Przełykam ślinę, biorąc głęboki oddech i podnoszę głowę, by móc w końcu spojrzeć
na nich ze łzami w oczach.
- J-jego ramię - jąkam
się, a ręce trzęsą mi się, gdy próbuję wyciągnąć telefon z kieszeni. Mack
proponuje zrobić to za mnie, ale nie pozwalam jej z wiadomych powodów. Są w nim
rzeczy, których ona po prostu nie może zobaczyć.
W końcu znajduję dyskretne
zdjęcie Jay'a, gdzie jest ubrany - z naszej gry w dwadzieścia ulubionych
ciuchów. Więcej łez ucieka spod moich powiek, gdy spoglądam na telefon, wciąż
nie wierząc, że ten chłopak pięć minut temu był mniej, niż trzy metry ode mnie.
- Tak, pamiętam, że jeden
z tych chłopaków miał ramię w całości wytatuowane. Ten w czerwonej
koszulce, prawda? - Ja tylko kiwam głową w odpowiedzi, nie chcąc już o tym
myśleć. Nie chcę myśleć o tym, że mogłam go poznać, ale mi się nie udało.
Kolejny szloch ucieka z
moich ust i Mack obejmuje mnie ramionami.
- Myślę, że powinnaś mu
powiedzieć - mówi, a kiedy zamierzam jej powiedzieć, że nie mogę, ona mnie
uprzedza. - On musi wiedzieć, że przez jego gówniany pomysł nie spotkaliście
się, kiedy mieliście okazję.
- O-okej, zrobię to -
decyduję, głos mam ochrypły od całego tego płaczu. Ocieram łzy palcami, bym
wyraźniej widziała to, co chcę napisać i zaczynam nową wiadomość do niego.
Wiem, że powinnam do niego zadzwonić, ale nie chcę, by wiedział, że płakałam.
Do: King Jay (14:13)
Wiem, że powiedziałam,
iż poczekam, aż sam postanowisz się do mnie odezwać, ale w tej chwili nie mogę
czekać. Bo myślę, że właśnie Cię widziałam.
Nawet po tym, jak
otrzymuję powiadomienie o dostarczeniu wiadomości nie odrywam wzroku od ekranu.
Doskonale słyszę, jak Mack z Jacem rozmawiają o tym wszystkim. Ona tłumaczy mu
to po kolei, a on nie wygląda na zadowolonego na wieść, że rozmawiałam z
chłopakiem, o którym nic nie wiem. Chcę się uśmiechnąć na myśl o jego
opiekuńczości, ale nie mogę.
Wibracje mojego telefonu
odrywają mnie od moich depresyjnych myśli i oddycham ciężej, widząc zdjęcie
Jay'a i nazwę kontaktu migające na ekranie. Już nawet nie pamiętam o tym, że
mój głos nadal jest zachrypnięte, bo odebranie połączenia wydaje się być
instynktem.
- Kochanie, to prawda? - Kochanie. Wciąż jestem dla niego
"kochaniem".
Fala ciepła przepływa
przez moje ciało, kiedy słyszę jego głos i uświadamiam sobie, jak bardzo mi
tego brakowało. Jak bardzo brakowało mi jego.
- Tak, widziałam twoją
rękę - wyjaśniam, uśmiechając się, bo jestem w stanie brzmieć normalnie i
słyszę, jak gwałtownie wciąga powietrze, jak następnie mamrocze coś, czego nie
do końca rozumiem, ale myślę, że to coś w stylu "to naprawdę
zadziałało", ale po chwili mówi głośniej, więc nie muszę prosić go o
powtórzenie.
- Mówiłem ci, że zacznę
pokazywać swoje tatuaże i od tamtej pory chodziłem z podwiniętymi rękawami.
Tylko, że nigdy nie sądziłem, że faktycznie je zobaczysz. Gdzie byłaś?
O mój Boże. Naprawdę miał to na myśli? Podwijał swoje rękawy nawet
wtedy, kiedy nie rozmawialiśmy? Chcę go o to zapytać, ale udaje mi się
powstrzymać i zamiast tego odpowiadam na jego pytanie.
- Byłam w taksówce, która
zatrzymała się na czerwonym świetle, jak przechodziliście przez przejście kilka
minut temu. Było dwóch chłopaków z tobą. Miałeś czerwoną koszulkę i dżinsy,
tak?
Słyszę jego jęk, a potem
jakiś dziwny dźwięk, jakby próbował zasłonić dłonią głośnik, ale nie bardzo mu
wyszło. Mogę usłyszeć jak mówi o mnie swoim przyjaciołom, upierając się, że
musi mnie zobaczyć, ale lego przyjaciele twierdzą, że muszą gdzieś iść, a
następnie on krzyczy na nich, mówiąc im, że jestem ważniejsza, niż to, co moją
zrobić. Jestem ważna. O mój Boże.
Mój lekki uśmiech zmienia
się w ogromny, co cholernie zaskakuje Mack i Jace'a, którzy teraz mnie
obserwują. Uśmiech znika jednak, gdy zdaję sobie sprawę, że muszę mu
powiedzieć, że nie może mnie zobaczyć.
- Jay - mówię, starając
się zwrócić jego uwagę, ale on nadal sprzecza się z przyjaciółmi, więc wołam
raz jeszcze, tym razem krzycząc, aż w końcu słyszę jego głos skierowany
bezpośrednio do mnie.
- Tak, kochanie? Powiedz
mi, gdzie jesteś. Przyjadę do ciebie.
Kręcę głową, choć on nie
może tego zobaczyć, a moje oczy, które do tej pory były suche, zaczynają
ponownie napełniać się łzami.
- Nie możesz, Jay. Wracam
do Seattle. Wracam do domu.
Niewyraźnie słyszę, jak
taksówkarz pyta, czy chcemy, by się zatrzymał i Mack mówiącą mu, by
przyśpieszył, żebyśmy nie spóźnili się na samolot. Kierowca chyba się rumieni,
za co go nie winię, i po prostu wykonuje polecenie Mack ze skinieniem głowy i
przyśpiesza.
- Skarbie, musi być jakiś
sposób - mówi Jay i moja uwaga znów skupia się na nim. Jego głos brzmi teraz
inaczej, jakby cierpiał. Przez to więcej łez napływa mi do oczu, kiedy zdaję
sobie sprawę, dlaczego cierpi. - To wszystko moja wina. Ja pierdolę, Ro. Musisz
pozwolić mi to naprawić. Musisz pozwolić mi cię zobaczyć. Gdzie jesteś?!
Ilość emocji w jego głosie
sprawia, że moje serce bije szybciej, niż kiedykolwiek.
- T-to nie zależy ode
m-mnie - mówię mu, szloch w końcu znajduje ujście, przez co się jąkam. -
M-muszę zdążyć na samolot.
Po drugiej stronie linii,
słyszę, jak krzyczy do swoich przyjaciół "wsiadać do tego jebanego
samochodu", następnie otwieranie i zamykanie drzwi samochodowych, a po
chwili ryk silnika.
- Jadę na lotnisko. LAX,
prawda?
Cholera. On naprawdę chce mnie zobaczyć.
- T-tak, ale nie
z-zdążysz. Korki są coraz większe - mówię mu, starając się go przekonać, żeby
nie robił niczego lekkomyślnego, ale w głębi duszy modlę się, że dotrze na
lotnisko na czas, więc będę mogła go zobaczyć raz jeszcze.
- Znam skrót. Muszę się
rozłączyć, by móc jechać. Ale kochanie, nie waż się wchodzić to tego
pieprzonego samolotu, dopóki cię nie zobaczę. Jeśli się spóźnisz, to kupię ci
nowy bilet. Tylko proszę. Musisz poczekać. Chcę to naprawić. Po prostu muszę.
Mam wrażenie, że trzy
ostatnie słowa nie były skierowane do mnie, bo od razu się rozłączył, ale i tak
poczułam ból w sercu. Myślę, że nie powinno mi być szkoda chłopaka, który mnie
zranił, ale cóż. Za bardzo mi na nim zależy, bym zignorowała jego ból.
Wzdycham, pociągając nosem
i kładę telefon na swoim udzie, żeby otrzeć łzy z oczu. Kiedy w końcu spoglądam
na pozostałą dwójkę siedzącą na tylnym siedzeniu, oni już patrząc na mnie,
prawdopodobnie oczekując wyjaśnień. Ja tylko ich ignoruję i pytam, czy mają chusteczkę.
Nie mają, ale kierowca ma i podając mi ją, posyła mi sympatyczny uśmiech we
wstecznym lusterku.
Mack i Jace wciąż mnie
obserwują, ale dalej ich ignoruję. Zamiast tego, wyciągam z kieszeni słuchawki
i podpinam je do telefonu, a moje ciało natychmiast relaksuje się pod wpływem
głosu SoMo, który śpiewa o dotykaniu nieba. Opieram głowę o szybę o zamykam
oczy, pozostając w tej pozycji przez resztę podróży i wyobrażając sobie co
mogłoby się wydarzyć, gdyby Jay przyjechał na lotnisko na czas.
**
Gdy taksówka zatrzymuje
się obok dziesięciu innych żółtych pojazdów na parkingu przy LAX, sięgam dłonią
po telefon, by sprawdzić, czy Jay coś napisał. Widząc, że nic nie ma, znów
czuję uciskający ból w sercu. On nie
zdąży. Po prostu to wiem.
- Chodź, Rorie. Już prawie
czas - mówi Mack, zaskakując mnie lekko i wręcza mi walizkę. Biorę ją bez
słowa, a Mackenzie patrzy na mnie z niepokojem, ale niczego nie komentuje, na
szczęście.
Całą trójką udajemy się do
budynku lotniska, by zgłosić się do odprawy. Ponieważ to Mack rezerwowała
bilety w Internecie, ona rozmawia z jakąś kobietą z obsługi. Biorą nasze
bagaże, a mężczyzna w mundurze prowadzi nas do bramek bezpieczeństwa. Moje oczy
lśnią od łez, kiedy odkładam wszystkie rzeczy, których nie mogę ze sobą zabrać
do pudełka. Nie udało mu się. Wiedziałam.
Jak tylko robię kilka
kroków od tego dziwacznego urządzenia skanującego, biorę swoje rzeczy z
powrotem z pudełka i wzdrygam się, kiedy telefon zaczyna wibrować mi w dłoni. O mój Boże.
Ręce trzęsą mi się tak
bardzo, kiedy trzymam telefon, że naprawdę jestem zaskoczona, że nie spadł.
Kiedy upewniam się, że to Jay, od razu zaczynam się rozglądać na wszystkie
strony, próbując go odnaleźć.
- Jay - mówię, kiedy
obieram telefon. Mój głos znów brzmi, tak, jakby miała zaraz się rozpłakać. Jay
oddycha ciężko po drugiej stronie telefonu i słysząc to, nie umiem już dłużej
powstrzymywać łez. Słone krople znajdują ujście spod powiek raz jeszcze.
- Kochanie, jestem już.
Gdzie jesteś? - Pyta i słyszę jego szybki chód, może nawet bieg. Spóźniłeś się,
nie musisz już biec, myślę i bardziej chce mi się płakać.
- Jestem już za bramką
bezpieczeństwa, Jay. Przykro mi - mówię mu, mój umysł poddaje się, ale ciało
wciąż jest zdesperowane, by odnaleźć go w tłumie. Staję na palcach i widzę
masę ludzi, którzy czekają na bilety lub na powrót swoich sympatii. Mrugam,
jakby wzrok płatał mi figle, kiedy widzę, że sama masa ludzi zaczyna się
rozsuwać w jednym miejscu i ktoś się tamtędy przeciska. To on.
Zatrzymuje się w końcu,
kiedy wychodzi z tłumu i zdaję sobie sprawę, że to dlatego, że mnie zauważył.
Słyszę jego syk przez telefon i nie wiem, czy powinnam uśmiechnąć się na jego
reakcję, czy nie. Potem zaczyna znowu iść, coraz szybciej i szybciej, a
następnie, kiedy już prawie się uśmiecham z myślą, że może będę w stanie go
dotknąć, dwóch dobrze zbudowanych ochroniarzy robi krok do przodu, by go
zatrzymać. Teraz, kiedy jest tak blisko, widzę gniew malujący się na jego
twarzy.
- Puść! Puszczaj mnie -
krzyczy przez zaciśnięte zęby, wyciągając ręce do przodu, w moim kierunku, a ja
nie mogę się ruszyć. Stoję w miejscu, jak sparaliżowana, przykładając dłoń do
ust, próbując zagłuszyć swoje łkanie. To
się nie dzieje naprawdę. To jest zbyt dramatyczne, by mogło zdarzyć się w
prawdziwym życiu. Po prostu, pozwólcie mu przejść!
- Przykro mi, proszę pana.
Jeśli pan nie leci, to najdalej, dokąd możemy pana puścić - mówi bez emocji
jeden z ochroniarzy, a kiedy widzę, jak Jay zaciska pięści, zdaję sobie sprawę
o czym myśli. Nie, on nie myśli. Jego umysł jest teraz pełen wściekłości, widzę
to. Muszę go powstrzymać.
Pochylam się nad metalowym
ogrodzeniem do przodu i wołam.
- Jay. Jay, posłuchaj mnie
- walczy z ochroniarzem przez kilka sekund, ale w końcu się uspokaja, słysząc
mój głos. Jego oczy spoczywają na mnie i posyłam mu uśmiech, zanim kontynuuję.
- Ja jestem tutaj. Ty jesteś tutaj. Widzimy siebie nawzajem i to na razie
wystarczy. To więcej, niż mogłam sobie wyobrazić. Nawet nie chciałam tu
przyjeżdżać, ale teraz nie żałuję. I wrócę tu na wakacje, więc będziemy mieli
szansę znów się zobaczyć, dobrze? Teraz weź głęboki oddech i pozwól mi wejść do
samolotu na dwu i półgodzinny lot z myślą o twoim uśmiechu.
Widzę, jak zamyka oczy pod
wpływem mojej krótkiej przemowy i po głębokim oddechu, jak mu poleciłam,
otwiera je ponownie i odsuwa się trochę od strażników, by móc mnie lepiej
widzieć. Nie mam wystarczająco dużo czasu, by właściwie przetworzyć fakt, że
naprawdę patrzę na jego twarz, która jest jeszcze piękniejsza, niż to sobie
wyobrażałam, ponieważ niemal rozpływam się przez spojrzenie, jakie mi posyła.
Jest tak pełne uwielbienia, że z wrażenia robię krok do tyłu. Cholera.
A potem się uśmiecha. A ja
jestem oniemiała. Wygląda, jak jakiś
grecki bóg. Uśmiecham się do niego i macham ręką, chichocząc, kiedy zdaję
sobie sprawę, ze to najbardziej ckliwy moment mojego życia. Jay również do mnie
macha i posyła mu buziaka, a skoro już jesteśmy totalnie oklepani, udaję, że go
łapię. On się śmieje, a ja czuję, że moje uszy dostały orgazmu przez samo
słuchanie jego śmiechu.
Następnie bańka pęka, gdy
słyszę wołanie Jace'a i mój uśmiech zmienia się w grymas, tak samo wyraz twarzy
Jay'a. Macham ponownie, tym razem na pożegnanie i odwracam się do niego
plecami, zanim postanowię przeskoczyć metalową barierkę i go przytulić.
Czuję jego palące
spojrzenie na swoich plecach, dopóki nie znikam mu z pola widzenia, a wtedy
wzdycham ciężko, myśląc o tym, co się właśnie stało.
Co teraz z nami będzie?
***
Dobra, marudy. Rozdział jest znacznie wcześniej, niż
planowałam. Cieszycie się? W ogóle, cieszycie się, że udało im się zobaczyć? Co
prawda, do konkretnego spotkanie jeszcze nie doszło, ale zawsze coś. Piszcie w
komentarzach swoje reakcje.
I niestety, kolejny rozdział pojawi się dopiero w
sobotę/niedzielę. Dziś przyjechał do mnie mój chrzestny z rodzinką, a że widuję
go tylko kilka razy w roku, postanowiłam, że te dwa/trzy dni całkowicie spędzę
rodzinnie. Wciąż będę się udzielać na Twitterze lub Asku, więc jak macie jakieś
pytania, to walcie śmiało :D
No, to do soboty/niedzieli!
PS. JEŚLI CHCECIE PISAĆ O NSFW NA TWITTERZE - DZIELIĆ SIĘ SWOIMI OPINIAMI, EMOCJAMI XD ETC. TO DODAWAJCIE DO TWEETA HASHTAG #NSFWPL, ŻEBYM RÓWNIEŻ MOGŁA POCZYTAĆ :)
PS. JEŚLI CHCECIE PISAĆ O NSFW NA TWITTERZE - DZIELIĆ SIĘ SWOIMI OPINIAMI, EMOCJAMI XD ETC. TO DODAWAJCIE DO TWEETA HASHTAG #NSFWPL, ŻEBYM RÓWNIEŻ MOGŁA POCZYTAĆ :)
___
o kurwa ale szybko ! *o*
OdpowiedzUsuńBoże jest kurwa ale podnieta :#
OdpowiedzUsuńCudo
OdpowiedzUsuńMatko ! To spotkanie *_* on jest taki uroczy jejku uwielbiam <33333
UsuńKocham Cie, kocham!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJESTENCALA ZAPLAKANA JA PIETDOKE HGAVVAGAJJAHAGGAGH, ROZMAWIAM WLASNIE Z PRZYJACIOLKA PRZEZ TELEFON U ONA NIE MOZE ZE MNA WYTRZYMAC BO PISZCZE JAK POJEBANA HAHAHHAHAA ONGGG JA PIETDOLE NIE DAM RADY DO SOBOTY KUREA, KOCHAM CIE ZA TO ZE TO TLIMACZYSZ WERONIKA SHSAGAJAAKABA @DistanceSMGomez
OdpowiedzUsuń[theschooljanitor-tlumaczenie]
SUPER !!!!! CZEKAM NA NEXT !!!!! :-)
OdpowiedzUsuńUhuhu jakie to slodkie c:
OdpowiedzUsuńO boze swiety, kocham to
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego płacze, ale ja serio płacze. Przeżyłam to spotkanie bardziej niż oni i nie wiem jak wytrzymam do soboty a co dopiero do niedzieli.. to opowoadanie jest genialne i dziękjuje ci bardzo za to, że je tłumaczysz. :'*
OdpowiedzUsuńMAM TO SAMO !!!!!!!!!
UsuńSpotkali się !!!!! Strasznie się cieszę :) Szybko dodaj następny <3
OdpowiedzUsuńomg! to jest takie nbvudiafjlceiohow *.* kocham ich tak bardzo mocno.... ;** nie przejmuj się i dobrej zabawy z rodzinka ;p jakoś spróbujemy bez cb wytrzymać xd ;*
OdpowiedzUsuńo boze nsjdbgd
OdpowiedzUsuńChyba umarłam! Płaaaczę!
OdpowiedzUsuńNie mam do tego powodu, ale płaczę jak cholera. I ta scena na lotnisku: AWHHHHHHHHHH <3
Moje emocje tego nie wytrzymają!
Nie jestem pewna jak wiele razy czytałam ten rozdział, ale jest on zdecydowanie jednym z najlepszych! :D
Życzę miłej zabawy z rodziną. Postaraj się jak najlepiej spędzić z nimi czas, bo rodzina jest najważniejsza :) Będę za Tobą tęskniła! :")
vdkuhunh nycseeksznh *U*
OdpowiedzUsuńJEZU PO KOMENATARZACG WIDZE ZE NIE TULKO JA PLACZR JAN CHORA PSYCHICZNIE IDIOTKA JEZU LXY MI POLMYNELY JAK JAY DO NIEJ ODDZWONIL BO MYSLALAM ZE TYLKP ODPISZE JEXU MOJE FEELS>>>>>>
OdpowiedzUsuń@zxcvjklx
O mój Boże ! Oni są moimi faworytami. Jay jaki ty słodki. ! Do następnego. ♡
OdpowiedzUsuńo mój Boże
OdpowiedzUsuńNie wiem czy się cieszyć czy płakać , cieszyć bo się spotkali a płakać bo następny rozdział w sobotę czy tam w niedzielę.
OdpowiedzUsuńAle rozumiem Cię rodzina jest o wiele ważniejsza niż blogi wgl , spędź jak najlepiej czas z rodziną ♥
poplakalam sie, ten rozdzial jest wszystkim, najslodszy na swiecie. to bylo tak piekne ze z usmiechem na twarzy bede wyczekiwac nastepnego rozdzialu, dziekuje ze tlumaczysz
OdpowiedzUsuńKURWA ONI SIE WIDZIELI!
OdpowiedzUsuńWIDZIELI
JEZU WIDZIELI
KURWA PISZCZALAM JAK GLUPIA PRZEZ CALY ROZDZIAL!
KOCHAM TO JEZU JEZU JEZU
JDHAJHSJAHSJAHJSAHJ
ONI SIE WIDZIELI
WIDZIELI SWOJE TWARZE O MOJ PIEPRZONY BOZE. UZNAJ MNIE ZA WARIATKE ALE KOCHAM TO I Z NEICIERPLIWOSCIA WYCZEKUJE NASTEPNEGO!!! *O*
OMG w końcu się spotkali <3
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać następnego :)
O MÓJ KURWA BOŻE DAJCIE MI POWIETRZA OMG KOCHAM ICH
OdpowiedzUsuńchyba zaraz zejde na zawał O.o widzieli się! ONI.SIĘ.WIDZIELI!!!! kocham to tak bardzo mocno ;**** kocham !!!!! ♥♥♥
OdpowiedzUsuńONI.SIĘ.WIDZIELI.
OdpowiedzUsuńO MATKO JA ZARAZ UMRĘ SERIO CBVJKBIOSBFDAB
pamiętam jak czytałam 1 rozdział i już tylko myślałam kiedy oni się spotkają hahaha
może to nie jest spotkanie takie, no nie wiem... normalne haha ale zawsze coś :D
będę z niecierpliwością czekać na kolejny :) miłego spędzania czasu z rodziną^^
/@natinbieber
Kjhiudsjjiu to było takie słodkie :)
OdpowiedzUsuńCo to się będzie działo jak oni spotkają się na randce, albo coś huuhu xd
O BOZE JKALSLFKASLSFJKDS
OdpowiedzUsuńJEJU JAK SIE CIESZE
DHSJFDYHFJKSDGFYHSU
OdpowiedzUsuńBoże tak cudownie, że się spotkali! Ale mogli trochę dłużej. W ogóle jak się jarałam, że go ona go zobaczyła, a on jeszcze tak depresyjnie chciał ją zobaczyć no i zobaczył!!! Boże, ciągle się jaram, hahahaha.
Cudne! *-* KOCHAM! ;D
OdpowiedzUsuńNormalnie nie wiem co napisać! ;D Jestem tak podekscytowana jakbym to ja była na tym lotnisku. Znam LAX jak własną kieszeń co tylko pomaga mi w wyobrażeniu, a raczej odtworzeniu sobie miejsca akcji...
OdpowiedzUsuńDopiero sobota/niedziela?! ;-( Cóż,.. mówi się trudno. Baw się dobrze z rodzinką!
ja pierdole :)
OdpowiedzUsuńja sie zaraz afghjkljhgtrffghjhgfr!
Mam nadzieję, że dasz radę w sobotę dodać :) co do rozdziału to naprawdę nie wiem jak opisać jego zajebistość w słowach Xdd no to do następnego ♡ ;3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, bardzo się cieszę, że sie zobaczyli *.* Nie mogę się doczekać kolejnego ;* Wg ładnie teraz blog wygląda, lepiej <3 asdfghjkl *.* *.* *.*
OdpowiedzUsuńOMG oni się zobaczyli ! niesamowity rozdział ! <3
OdpowiedzUsuńZbyt piękne 💕😍💕❤️💕😂 ide czytać jeszcze raz, ale tego sie nie spodziewałam 💕😍💕❤️ Dzięki skarbie💕💕💕
OdpowiedzUsuńO boże!! Nie mogę uwierzyć!! Ja na jej miejscu bym została. Rozdział jest genialny!! Kocham cię za to tłumaczenie <3
OdpowiedzUsuńPrzed chwilą płakałam ze smutku, a teraz robię to ale przez te emocje, przez ten rozdział..oh God. King i Ro się widzieli, rozmawiali ze sobą *.* mogę umierać haha. King tu był taki słodki, chce takiego chłopaka, który by się tak poświęcał ;') I of course chce już sobotę/niedzielę haha ;) Podziwiam Cię, że tak rewelacyjnie tłumaczysz to opowiadanie, sama bym tak chciała, ale nie potrafię (nic ostatnio nie umiem ale shh). | @LLWTBBE
OdpowiedzUsuńOooo i bym zapomniała śliczny szablon dodałaś haha <3 | @LLWTBBE
OdpowiedzUsuńOMG to był najlepszy rozdział tego opowiadania bałam się ze on nie zdąży ale to ich spotkanie było niesamowite dwdksjdskfskdbksdjfbkb nie wytrzyma teraz aż do weekend ale ci rozumiem. Muszę się teraz ogarnąć po tym rozdziale i uzbroić się w cierpliwość kskjssdjsdkvb .
OdpowiedzUsuńDżizys fakes japierdziu ! to jest totalnie genialne uśmiechałam się przez cały czas i teraz ręce nam jak z waty! Oni się widzieli! I tak jakby Ro nie mogła poczekać na następny lot Lolzz powinna do niego podbiec, przytulić go i powiedzieć, że jest cała jego już zawsze, a on ją prosi o rękę. Potem standard: ślub na 1000 osób pięcioro dzieci i 6 pingwinów :)
OdpowiedzUsuńOMFG JA PIERDOLE NIE WIERZE RYCZE JA TU WYJE KURWTA
OdpowiedzUsuńBOZE WTRESZCIE....
AEL CI JEBANI OCHRONIARZE.. NO JA PIERDLKE
NIEDOWIREZAM BOZE ONI SIE WIDZIELI OMFG
WYJE JEZUI
ONI SIE PEWNIE ZOBACZA DOPIERO ZA PIERDYLIARD ROZDZIALOW - ALE TAK NA PRAWDE SIE SPOTKAJA
OMFH CZEMU
CZEKAM NA NASTPENY BOZIU KOCHAM ♥
Kurewsko niesamowity rozdział! :D
OdpowiedzUsuńpopłakałabym się gdyby nie fakt że brakuje mi łez ostatnio gfsdghsdfghdf myślałam że nie zdąży a on jest dsgfsgdsfgvsdvssdga
OdpowiedzUsuńTAK BTW. TEN WYGLĄD JEST ZAJEBISTY I TAKI MACIE JUŻ ZOSTAWIĆ! :D
OdpowiedzUsuńA NIE ZMIENIAĆ CIĄGLE XD
najlepszy rozdzial na swiecie ♥ ♥ ♥
OdpowiedzUsuńps. fajny wygląd bloga :DDD
BOZIU PRZEZ CAŁY CZAS MOJE SERCE ŁOMOTAŁO I WGL..
OdpowiedzUsuńRĘCE MI SIĘ TRZĘSŁY.. I WGL JEZU !!!
KOCHAM TOOO
Dziękuje za rozdział. Kocham Cię ❤❤❤
OdpowiedzUsuńMAM ZLAMANE SERCE OMFG CZEMU ONA PO PROSTU NIE WYSKOCZYLA PRZEZ BARIERKI, OMFG CZEMU NIE MOGLI ZOSTAC O JEDEN DZIEN DLUZEJ BOZE SMARIA MAM ZLAMANE SERCE I TOTALNY FANGIRL, KOCHAM TO FF
OdpowiedzUsuńomg kocham to normalnie boże nie wierze dhaskjdhas nie wiem co piszę teraz hahah omfg sdfhdsghfgsjdgfjhsgfghsdf kocham cie! @meeoovv
OdpowiedzUsuńTO NAJLEPSZE FF POD SŁOŃCEM, BOŻE DLACZEGO JA SIĘ TRZĘSĘ I PŁACZE, PRZECIEŻ TO TYLKO FF MATKO FICKFEKKFKXKD
OdpowiedzUsuńKiedy skończy się nsfw to będę co jakiś czas to czytać, najlepsze ff matko kffkgkfkkr
Na tym spotkaniu się popłakałam ze szczęścia jejku, to było takie słodkie :)
Dziewczyno, ja tyle nie wytrzymam bez rozdziału, jak ja codziennie wchodzę kilka razy na bloga chociaż wiem, że następny dodasz wieczorem haha. Ale szanuję to, że chcesz spędzić czas z rodziną. :)
Z niecierpliwością czekam na następny. :) xx /@bizzlessmile
OMFG kochaaaam too ! <3 o to jest kurewsko wzruszające :')
OdpowiedzUsuńPrzeczytalam ten rozdział juz 3 razy i pewnie zaraz przeczytam kolejne pare razy :D (szczegolnie ich rozmowy telefoniczne)
OdpowiedzUsuńTo jest po prostu wspaniałe, serio. To opowiadanie jest nieprzewidywalne, niesamowite. No i niiiiiigdy nie czytalam opowiadania o takiej tematyce, a przeczytalam juz w choooooolere dużo opowiadan :D mam nadzieje ze szybko dodasz kolejny no i nie moge sie doczekać ich spotkania! :)
Udanej rodzinnej imprezy/spotkania :D
/Martyna:D
nareszcie się spotkali!
OdpowiedzUsuńKocham Cię za to, że dodajesz tak szybko. Ten rozdział jest wspaniały, kocham to ff tak bardzo! <3 nie mogę się doczekać weekendu. *,*
OdpowiedzUsuńdnxnskkajsksjsjjzinaznnsjsjznzndskanznsjsjjznzz KOCHAM TO
OdpowiedzUsuńBoże Jay tak bardzo chciał ją spotkać . Myślę że gdyby sie dotkneli to doszłoby do pocałunku ♥♥♥
OdpowiedzUsuńo Jezu *o* boski
OdpowiedzUsuńA miałam taką nadzieję, że Ro zostanie dłużej LA albo że Justin zdąży :((
OdpowiedzUsuńO KURWA MAC
OdpowiedzUsuńPOWIETRZA
JEZU
TO
JEST
NAJCUDOWNIEJSZE :)))))))))))))
KOCHAM TO OMG, NAJLEPSZE FF👏👏
OdpowiedzUsuńPIERWSZE CO ROBIE PO WLACZENIU KOMPUTERA/TELEFONU -- SPRAWDZAM CZY JEST NOWY ROZDZIAL NA NSFW
OdpowiedzUsuńHaha, ja też xdd
Usuńboże nie mogłam zasnąć bo cały czas myślałam o tym rozdziale.. i wyobrażałam sobie że jay przeskoczył tę cholerną barierkę i się przytulili i pocałowali.. boże, dopiero teraz wstałam bo zasnęłam o dwunastej.. w południe.... ;-;
OdpowiedzUsuńTEN FF JEST MOIM NARKOTYKIEM
To jest kompletnie totalnie urocze <3
OdpowiedzUsuńomg! nie wytrzymam bez cb tyle czasu *.* mam tylko nadzieję, że gdy wrócisz to wynagrodzisz to nam bardzo fajnym rozdziałem ;** ♥
OdpowiedzUsuńomg, jakie kochane lsadjsdklfds
OdpowiedzUsuńale super że się spotkali ! :D
OdpowiedzUsuńJezu omg cudownyvjsjsjsjsjnsn
OdpowiedzUsuńwiem, że rozdział ma się pojawić dopiero w sobotę lub niedzielę ale ja i tak nie mogę się powstrzymać i sprawdzam stronę kilka razy dziennie ;** kocham to ff i jest tu od samego początku... dziękuję ci, że poświęcasz nam swój wolny czas i tak często dodajesz rozdziały ;* jesteś najlepszą tłumaczką ever ♥ nie mogę się doczekać następnego rozdziału i życzę ci miłego czasu spędzonego z rodzina ;)
OdpowiedzUsuńCudowne, nie wiem co ze mna nie tak, ale ciesze sie jak glupia do telefonu. Czekam na kolejny, miś! :*
OdpowiedzUsuńCholernie kochane! Uwielbiam to tlumaczenie, z reszta Ciebie tez<3
OdpowiedzUsuńBoże kocham!!! <3 Dziś znalazłam i od razu zaczęłam czytać! Strasznie mnie wciągnęło! Czekam na następny + możesz liczyć na pozytywne kom. z mojej strony.
OdpowiedzUsuń/@one_luckygirl
jejku boski, czekam na kolejny x
OdpowiedzUsuńJA PIERDOLE JA PIERDOLE JA PIERDOLE
OdpowiedzUsuńtak strasznie chciałam, żeby się przytulili i naprawdę chcę się rozpłakać, bo tego nie zrobili, no kurwa, czemu
kocham Cie, dziękuję za to tłumaczenie i miłego czasu z rodziną, odpocznij
tęsknie ;**
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńsjkajclsajijkasdskkjsaskjasj *----* jakie to romantyczne ! oooo..... <3 najlepszy rozdział ! Czekam na następny ! <3
OdpowiedzUsuńSwietny ten szablon :D
OdpowiedzUsuńTo smutne że nie udało im się chociaż przytulić :c
OdpowiedzUsuńomg, to był zdecydowanie najlepszy rozdzial jak dotąd dsbf kocham go tam bardzo, że aż brak mi słów sdbf byłam pewna, że Jay sie wkurzy i z nia poleci a tu lipa :(
OdpowiedzUsuńO boze o boze o boze!!
OdpowiedzUsuńTo jest najwspanialszy rozdział jaki dotąd przeczytałam przeżywałam to wszystko z Ro jakbym była tam z nią albo na jej miejscu ten rozdział był po prostu cudowny.
OdpowiedzUsuń