17. A matter of time

- Rorie, jesteś pewna, że to on?
Głos Mazkenzie dociera do moich uszu, ale mam wrażenie, jakby jej nie było obok mnie. Mój umysł to obecnie tornado myśli. Nie mogę w to uwierzyć. Nie mogę uwierzyć, że tam był. Nie mogę uwierzyć, że był tak blisko. Cholera.
            - Rorie, skąd wiesz? - Nalega Mack, odciągając moje myśli od tego, co by się stało, gdybym wiedziała. Nie odpowiadam jej od razu, ponieważ moje gardło zrobiło się suche z szoku. Przełykam ślinę, biorąc głęboki oddech i podnoszę głowę, by móc w końcu spojrzeć na nich ze łzami w oczach.
            - J-jego ramię - jąkam się, a ręce trzęsą mi się, gdy próbuję wyciągnąć telefon z kieszeni. Mack proponuje zrobić to za mnie, ale nie pozwalam jej z wiadomych powodów. Są w nim rzeczy, których ona po prostu nie może zobaczyć.
            W końcu znajduję dyskretne zdjęcie Jay'a, gdzie jest ubrany - z naszej gry w dwadzieścia ulubionych ciuchów. Więcej łez ucieka spod moich powiek, gdy spoglądam na telefon, wciąż nie wierząc, że ten chłopak pięć minut temu był mniej, niż trzy metry ode mnie.
            - Tak, pamiętam, że jeden z tych chłopaków miał ramię w całości wytatuowane. Ten w czerwonej koszulce, prawda? - Ja tylko kiwam głową w odpowiedzi, nie chcąc już o tym myśleć. Nie chcę myśleć o tym, że mogłam go poznać, ale mi się nie udało.
            Kolejny szloch ucieka z moich ust i Mack obejmuje mnie ramionami.
            - Myślę, że powinnaś mu powiedzieć - mówi, a kiedy zamierzam jej powiedzieć, że nie mogę, ona mnie uprzedza. - On musi wiedzieć, że przez jego gówniany pomysł nie spotkaliście się, kiedy mieliście okazję.
            - O-okej, zrobię to - decyduję, głos mam ochrypły od całego tego płaczu. Ocieram łzy palcami, bym wyraźniej widziała to, co chcę napisać i zaczynam nową wiadomość do niego. Wiem, że powinnam do niego zadzwonić, ale nie chcę, by wiedział, że płakałam.
           

Do: King Jay (14:13)

Wiem, że powiedziałam, iż poczekam, aż sam postanowisz się do mnie odezwać, ale w tej chwili nie mogę czekać. Bo myślę, że właśnie Cię widziałam.


            Nawet po tym, jak otrzymuję powiadomienie o dostarczeniu wiadomości nie odrywam wzroku od ekranu. Doskonale słyszę, jak Mack z Jacem rozmawiają o tym wszystkim. Ona tłumaczy mu to po kolei, a on nie wygląda na zadowolonego na wieść, że rozmawiałam z chłopakiem, o którym nic nie wiem. Chcę się uśmiechnąć na myśl o jego opiekuńczości, ale nie mogę. 
            Wibracje mojego telefonu odrywają mnie od moich depresyjnych myśli i oddycham ciężej, widząc zdjęcie Jay'a i nazwę kontaktu migające na ekranie. Już nawet nie pamiętam o tym, że mój głos nadal jest zachrypnięte, bo odebranie połączenia wydaje się być instynktem.
            - Kochanie, to prawda? - Kochanie. Wciąż jestem dla niego "kochaniem".
            Fala ciepła przepływa przez moje ciało, kiedy słyszę jego głos i uświadamiam sobie, jak bardzo mi tego brakowało. Jak bardzo brakowało mi jego.
            - Tak, widziałam twoją rękę - wyjaśniam, uśmiechając się, bo jestem w stanie brzmieć normalnie i słyszę, jak gwałtownie wciąga powietrze, jak następnie mamrocze coś, czego nie do końca rozumiem, ale myślę, że to coś w stylu "to naprawdę zadziałało", ale po chwili mówi głośniej, więc nie muszę prosić go o powtórzenie.
            - Mówiłem ci, że zacznę pokazywać swoje tatuaże i od tamtej pory chodziłem z podwiniętymi rękawami. Tylko, że nigdy nie sądziłem, że faktycznie je zobaczysz. Gdzie byłaś?
            O mój Boże. Naprawdę miał to na myśli? Podwijał swoje rękawy nawet wtedy, kiedy nie rozmawialiśmy? Chcę go o to zapytać, ale udaje mi się powstrzymać i zamiast tego odpowiadam na jego pytanie.
            - Byłam w taksówce, która zatrzymała się na czerwonym świetle, jak przechodziliście przez przejście kilka minut temu. Było dwóch chłopaków z tobą. Miałeś czerwoną koszulkę i dżinsy, tak?
            Słyszę jego jęk, a potem jakiś dziwny dźwięk, jakby próbował zasłonić dłonią głośnik, ale nie bardzo mu wyszło. Mogę usłyszeć jak mówi o mnie swoim przyjaciołom, upierając się, że musi mnie zobaczyć, ale lego przyjaciele twierdzą, że muszą gdzieś iść, a następnie on krzyczy na nich, mówiąc im, że jestem ważniejsza, niż to, co moją zrobić. Jestem ważna. O mój Boże.
            Mój lekki uśmiech zmienia się w ogromny, co cholernie zaskakuje Mack i Jace'a, którzy teraz mnie obserwują. Uśmiech znika jednak, gdy zdaję sobie sprawę, że muszę mu powiedzieć, że nie może mnie zobaczyć.
            - Jay - mówię, starając się zwrócić jego uwagę, ale on nadal sprzecza się z przyjaciółmi, więc wołam raz jeszcze, tym razem krzycząc, aż w końcu słyszę jego głos skierowany bezpośrednio do mnie. 
            - Tak, kochanie? Powiedz mi, gdzie jesteś. Przyjadę do ciebie.
            Kręcę głową, choć on nie może tego zobaczyć, a moje oczy, które do tej pory były suche, zaczynają ponownie napełniać się łzami.
            - Nie możesz, Jay. Wracam do Seattle. Wracam do domu.
            Niewyraźnie słyszę, jak taksówkarz pyta, czy chcemy, by się zatrzymał i Mack mówiącą mu, by przyśpieszył, żebyśmy nie spóźnili się na samolot. Kierowca chyba się rumieni, za co go nie winię, i po prostu wykonuje polecenie Mack ze skinieniem głowy i przyśpiesza.
            - Skarbie, musi być jakiś sposób - mówi Jay i moja uwaga znów skupia się na nim. Jego głos brzmi teraz inaczej, jakby cierpiał. Przez to więcej łez napływa mi do oczu, kiedy zdaję sobie sprawę, dlaczego cierpi. - To wszystko moja wina. Ja pierdolę, Ro. Musisz pozwolić mi to naprawić. Musisz pozwolić mi cię zobaczyć. Gdzie jesteś?!
            Ilość emocji w jego głosie sprawia, że moje serce bije szybciej, niż kiedykolwiek.
            - T-to nie zależy ode m-mnie - mówię mu, szloch w końcu znajduje ujście, przez co się jąkam. - M-muszę zdążyć na samolot.
            Po drugiej stronie linii, słyszę, jak krzyczy do swoich przyjaciół "wsiadać do tego jebanego samochodu", następnie otwieranie i zamykanie drzwi samochodowych, a po chwili ryk silnika.
            - Jadę na lotnisko. LAX, prawda?
            Cholera. On naprawdę chce mnie zobaczyć.
            - T-tak, ale nie z-zdążysz. Korki są coraz większe - mówię mu, starając się go przekonać, żeby nie robił niczego lekkomyślnego, ale w głębi duszy modlę się, że dotrze na lotnisko na czas, więc będę mogła go zobaczyć raz jeszcze.
            - Znam skrót. Muszę się rozłączyć, by móc jechać. Ale kochanie, nie waż się wchodzić to tego pieprzonego samolotu, dopóki cię nie zobaczę. Jeśli się spóźnisz, to kupię ci nowy bilet. Tylko proszę. Musisz poczekać. Chcę to naprawić. Po prostu muszę.
            Mam wrażenie, że trzy ostatnie słowa nie były skierowane do mnie, bo od razu się rozłączył, ale i tak poczułam ból w sercu. Myślę, że nie powinno mi być szkoda chłopaka, który mnie zranił, ale cóż. Za bardzo mi na nim zależy, bym zignorowała jego ból.
            Wzdycham, pociągając nosem i kładę telefon na swoim udzie, żeby otrzeć łzy z oczu. Kiedy w końcu spoglądam na pozostałą dwójkę siedzącą na tylnym siedzeniu, oni już patrząc na mnie, prawdopodobnie oczekując wyjaśnień. Ja tylko ich ignoruję i pytam, czy mają chusteczkę. Nie mają, ale kierowca ma i podając mi ją, posyła mi sympatyczny uśmiech we wstecznym lusterku.
            Mack i Jace wciąż mnie obserwują, ale dalej ich ignoruję. Zamiast tego, wyciągam z kieszeni słuchawki i podpinam je do telefonu, a moje ciało natychmiast relaksuje się pod wpływem głosu SoMo, który śpiewa o dotykaniu nieba. Opieram głowę o szybę o zamykam oczy, pozostając w tej pozycji przez resztę podróży i wyobrażając sobie co mogłoby się wydarzyć, gdyby Jay przyjechał na lotnisko na czas.

**

            Gdy taksówka zatrzymuje się obok dziesięciu innych żółtych pojazdów na parkingu przy LAX, sięgam dłonią po telefon, by sprawdzić, czy Jay coś napisał. Widząc, że nic nie ma, znów czuję uciskający ból w sercu. On nie zdąży. Po prostu to wiem.
            - Chodź, Rorie. Już prawie czas - mówi Mack, zaskakując mnie lekko i wręcza mi walizkę. Biorę ją bez słowa, a Mackenzie patrzy na mnie z niepokojem, ale niczego nie komentuje, na szczęście.
            Całą trójką udajemy się do budynku lotniska, by zgłosić się do odprawy. Ponieważ to Mack rezerwowała bilety w Internecie, ona rozmawia z jakąś kobietą z obsługi. Biorą nasze bagaże, a mężczyzna w mundurze prowadzi nas do bramek bezpieczeństwa. Moje oczy lśnią od łez, kiedy odkładam wszystkie rzeczy, których nie mogę ze sobą zabrać do pudełka. Nie udało mu się. Wiedziałam.
            Jak tylko robię kilka kroków od tego dziwacznego urządzenia skanującego, biorę swoje rzeczy z powrotem z pudełka i wzdrygam się, kiedy telefon zaczyna wibrować mi w dłoni. O mój Boże.
            Ręce trzęsą mi się tak bardzo, kiedy trzymam telefon, że naprawdę jestem zaskoczona, że nie spadł. Kiedy upewniam się, że to Jay, od razu zaczynam się rozglądać na wszystkie strony, próbując go odnaleźć.
            - Jay - mówię, kiedy obieram telefon. Mój głos znów brzmi, tak, jakby miała zaraz się rozpłakać. Jay oddycha ciężko po drugiej stronie telefonu i słysząc to, nie umiem już dłużej powstrzymywać łez. Słone krople znajdują ujście spod powiek raz jeszcze.
            - Kochanie, jestem już. Gdzie jesteś? - Pyta i słyszę jego szybki chód, może nawet bieg. Spóźniłeś się, nie musisz już biec, myślę i bardziej chce mi się płakać.
            - Jestem już za bramką bezpieczeństwa, Jay. Przykro mi - mówię mu, mój umysł poddaje się, ale ciało wciąż jest zdesperowane, by odnaleźć go w tłumie. Staję na palcach i widzę masę ludzi, którzy czekają na bilety lub na powrót swoich sympatii. Mrugam, jakby wzrok płatał mi figle, kiedy widzę, że sama masa ludzi zaczyna się rozsuwać w jednym miejscu i ktoś się tamtędy przeciska. To on.
            Zatrzymuje się w końcu, kiedy wychodzi z tłumu i zdaję sobie sprawę, że to dlatego, że mnie zauważył. Słyszę jego syk przez telefon i nie wiem, czy powinnam uśmiechnąć się na jego reakcję, czy nie. Potem zaczyna znowu iść, coraz szybciej i szybciej, a następnie, kiedy już prawie się uśmiecham z myślą, że może będę w stanie go dotknąć, dwóch dobrze zbudowanych ochroniarzy robi krok do przodu, by go zatrzymać. Teraz, kiedy jest tak blisko, widzę gniew malujący się na jego twarzy.
            - Puść! Puszczaj mnie - krzyczy przez zaciśnięte zęby, wyciągając ręce do przodu, w moim kierunku, a ja nie mogę się ruszyć. Stoję w miejscu, jak sparaliżowana, przykładając dłoń do ust, próbując zagłuszyć swoje łkanie. To się nie dzieje naprawdę. To jest zbyt dramatyczne, by mogło zdarzyć się w prawdziwym życiu. Po prostu, pozwólcie mu przejść!
            - Przykro mi, proszę pana. Jeśli pan nie leci, to najdalej, dokąd możemy pana puścić - mówi bez emocji jeden z ochroniarzy, a kiedy widzę, jak Jay zaciska pięści, zdaję sobie sprawę o czym myśli. Nie, on nie myśli. Jego umysł jest teraz pełen wściekłości, widzę to. Muszę go powstrzymać.
            Pochylam się nad metalowym ogrodzeniem do przodu i wołam.
            - Jay. Jay, posłuchaj mnie - walczy z ochroniarzem przez kilka sekund, ale w końcu się uspokaja, słysząc mój głos. Jego oczy spoczywają na mnie i posyłam mu uśmiech, zanim kontynuuję. - Ja jestem tutaj. Ty jesteś tutaj. Widzimy siebie nawzajem i to na razie wystarczy. To więcej, niż mogłam sobie wyobrazić. Nawet nie chciałam tu przyjeżdżać, ale teraz nie żałuję. I wrócę tu na wakacje, więc będziemy mieli szansę znów się zobaczyć, dobrze? Teraz weź głęboki oddech i pozwól mi wejść do samolotu na dwu i półgodzinny lot z myślą o twoim uśmiechu.
            Widzę, jak zamyka oczy pod wpływem mojej krótkiej przemowy i po głębokim oddechu, jak mu poleciłam, otwiera je ponownie i odsuwa się trochę od strażników, by móc mnie lepiej widzieć. Nie mam wystarczająco dużo czasu, by właściwie przetworzyć fakt, że naprawdę patrzę na jego twarz, która jest jeszcze piękniejsza, niż to sobie wyobrażałam, ponieważ niemal rozpływam się przez spojrzenie, jakie mi posyła. Jest tak pełne uwielbienia, że z wrażenia robię krok do tyłu. Cholera.
            A potem się uśmiecha. A ja jestem oniemiała. Wygląda, jak jakiś grecki bóg. Uśmiecham się do niego i macham ręką, chichocząc, kiedy zdaję sobie sprawę, ze to najbardziej ckliwy moment mojego życia. Jay również do mnie macha i posyła mu buziaka, a skoro już jesteśmy totalnie oklepani, udaję, że go łapię. On się śmieje, a ja czuję, że moje uszy dostały orgazmu przez samo słuchanie jego śmiechu.
            Następnie bańka pęka, gdy słyszę wołanie Jace'a i mój uśmiech zmienia się w grymas, tak samo wyraz twarzy Jay'a. Macham ponownie, tym razem na pożegnanie i odwracam się do niego plecami, zanim postanowię przeskoczyć metalową barierkę i go przytulić.
            Czuję jego palące spojrzenie na swoich plecach, dopóki nie znikam mu z pola widzenia, a wtedy wzdycham ciężko, myśląc o tym, co się właśnie stało.
           
            Co teraz z nami będzie?


***

Dobra, marudy. Rozdział jest znacznie wcześniej, niż planowałam. Cieszycie się? W ogóle, cieszycie się, że udało im się zobaczyć? Co prawda, do konkretnego spotkanie jeszcze nie doszło, ale zawsze coś. Piszcie w komentarzach swoje reakcje.

I niestety, kolejny rozdział pojawi się dopiero w sobotę/niedzielę. Dziś przyjechał do mnie mój chrzestny z rodzinką, a że widuję go tylko kilka razy w roku, postanowiłam, że te dwa/trzy dni całkowicie spędzę rodzinnie. Wciąż będę się udzielać na Twitterze lub Asku, więc jak macie jakieś pytania, to walcie śmiało :D

No, to do soboty/niedzieli!

PS. JEŚLI CHCECIE PISAĆ O NSFW NA TWITTERZE - DZIELIĆ SIĘ SWOIMI OPINIAMI, EMOCJAMI XD ETC. TO DODAWAJCIE DO TWEETA HASHTAG #NSFWPL, ŻEBYM RÓWNIEŻ MOGŁA POCZYTAĆ :)

___




83 komentarze:

  1. Anonimowy8/27/2014

    o kurwa ale szybko ! *o*

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże jest kurwa ale podnieta :#

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Matko ! To spotkanie *_* on jest taki uroczy jejku uwielbiam <33333

      Usuń
  4. Kocham Cie, kocham!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy8/27/2014

    JESTENCALA ZAPLAKANA JA PIETDOKE HGAVVAGAJJAHAGGAGH, ROZMAWIAM WLASNIE Z PRZYJACIOLKA PRZEZ TELEFON U ONA NIE MOZE ZE MNA WYTRZYMAC BO PISZCZE JAK POJEBANA HAHAHHAHAA ONGGG JA PIETDOLE NIE DAM RADY DO SOBOTY KUREA, KOCHAM CIE ZA TO ZE TO TLIMACZYSZ WERONIKA SHSAGAJAAKABA @DistanceSMGomez

    [theschooljanitor-tlumaczenie]

    OdpowiedzUsuń
  6. SUPER !!!!! CZEKAM NA NEXT !!!!! :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy8/27/2014

    Uhuhu jakie to slodkie c:

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy8/27/2014

    O boze swiety, kocham to

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem dlaczego płacze, ale ja serio płacze. Przeżyłam to spotkanie bardziej niż oni i nie wiem jak wytrzymam do soboty a co dopiero do niedzieli.. to opowoadanie jest genialne i dziękjuje ci bardzo za to, że je tłumaczysz. :'*

    OdpowiedzUsuń
  10. Spotkali się !!!!! Strasznie się cieszę :) Szybko dodaj następny <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy8/27/2014

    omg! to jest takie nbvudiafjlceiohow *.* kocham ich tak bardzo mocno.... ;** nie przejmuj się i dobrej zabawy z rodzinka ;p jakoś spróbujemy bez cb wytrzymać xd ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Anonimowy8/27/2014

    o boze nsjdbgd

    OdpowiedzUsuń
  13. Chyba umarłam! Płaaaczę!
    Nie mam do tego powodu, ale płaczę jak cholera. I ta scena na lotnisku: AWHHHHHHHHHH <3
    Moje emocje tego nie wytrzymają!
    Nie jestem pewna jak wiele razy czytałam ten rozdział, ale jest on zdecydowanie jednym z najlepszych! :D
    Życzę miłej zabawy z rodziną. Postaraj się jak najlepiej spędzić z nimi czas, bo rodzina jest najważniejsza :) Będę za Tobą tęskniła! :")

    OdpowiedzUsuń
  14. vdkuhunh nycseeksznh *U*

    OdpowiedzUsuń
  15. Anonimowy8/27/2014

    JEZU PO KOMENATARZACG WIDZE ZE NIE TULKO JA PLACZR JAN CHORA PSYCHICZNIE IDIOTKA JEZU LXY MI POLMYNELY JAK JAY DO NIEJ ODDZWONIL BO MYSLALAM ZE TYLKP ODPISZE JEXU MOJE FEELS>>>>>>
    @zxcvjklx

    OdpowiedzUsuń
  16. O mój Boże ! Oni są moimi faworytami. Jay jaki ty słodki. ! Do następnego. ♡

    OdpowiedzUsuń
  17. Anonimowy8/27/2014

    Nie wiem czy się cieszyć czy płakać , cieszyć bo się spotkali a płakać bo następny rozdział w sobotę czy tam w niedzielę.
    Ale rozumiem Cię rodzina jest o wiele ważniejsza niż blogi wgl , spędź jak najlepiej czas z rodziną ♥

    OdpowiedzUsuń
  18. Anonimowy8/27/2014

    poplakalam sie, ten rozdzial jest wszystkim, najslodszy na swiecie. to bylo tak piekne ze z usmiechem na twarzy bede wyczekiwac nastepnego rozdzialu, dziekuje ze tlumaczysz

    OdpowiedzUsuń
  19. KURWA ONI SIE WIDZIELI!
    WIDZIELI
    JEZU WIDZIELI
    KURWA PISZCZALAM JAK GLUPIA PRZEZ CALY ROZDZIAL!
    KOCHAM TO JEZU JEZU JEZU
    JDHAJHSJAHSJAHJSAHJ
    ONI SIE WIDZIELI
    WIDZIELI SWOJE TWARZE O MOJ PIEPRZONY BOZE. UZNAJ MNIE ZA WARIATKE ALE KOCHAM TO I Z NEICIERPLIWOSCIA WYCZEKUJE NASTEPNEGO!!! *O*

    OdpowiedzUsuń
  20. OMG w końcu się spotkali <3
    Już nie mogę się doczekać następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Anonimowy8/27/2014

    O MÓJ KURWA BOŻE DAJCIE MI POWIETRZA OMG KOCHAM ICH

    OdpowiedzUsuń
  22. Anonimowy8/27/2014

    chyba zaraz zejde na zawał O.o widzieli się! ONI.SIĘ.WIDZIELI!!!! kocham to tak bardzo mocno ;**** kocham !!!!! ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  23. Anonimowy8/27/2014

    ONI.SIĘ.WIDZIELI.
    O MATKO JA ZARAZ UMRĘ SERIO CBVJKBIOSBFDAB
    pamiętam jak czytałam 1 rozdział i już tylko myślałam kiedy oni się spotkają hahaha
    może to nie jest spotkanie takie, no nie wiem... normalne haha ale zawsze coś :D
    będę z niecierpliwością czekać na kolejny :) miłego spędzania czasu z rodziną^^
    /@natinbieber

    OdpowiedzUsuń
  24. Kjhiudsjjiu to było takie słodkie :)
    Co to się będzie działo jak oni spotkają się na randce, albo coś huuhu xd

    OdpowiedzUsuń
  25. Anonimowy8/27/2014

    O BOZE JKALSLFKASLSFJKDS
    JEJU JAK SIE CIESZE

    OdpowiedzUsuń
  26. DHSJFDYHFJKSDGFYHSU
    Boże tak cudownie, że się spotkali! Ale mogli trochę dłużej. W ogóle jak się jarałam, że go ona go zobaczyła, a on jeszcze tak depresyjnie chciał ją zobaczyć no i zobaczył!!! Boże, ciągle się jaram, hahahaha.

    OdpowiedzUsuń
  27. Normalnie nie wiem co napisać! ;D Jestem tak podekscytowana jakbym to ja była na tym lotnisku. Znam LAX jak własną kieszeń co tylko pomaga mi w wyobrażeniu, a raczej odtworzeniu sobie miejsca akcji...
    Dopiero sobota/niedziela?! ;-( Cóż,.. mówi się trudno. Baw się dobrze z rodzinką!

    OdpowiedzUsuń
  28. Anonimowy8/27/2014

    ja pierdole :)
    ja sie zaraz afghjkljhgtrffghjhgfr!

    OdpowiedzUsuń
  29. Anonimowy8/27/2014

    Mam nadzieję, że dasz radę w sobotę dodać :) co do rozdziału to naprawdę nie wiem jak opisać jego zajebistość w słowach Xdd no to do następnego ♡ ;3

    OdpowiedzUsuń
  30. Super rozdział, bardzo się cieszę, że sie zobaczyli *.* Nie mogę się doczekać kolejnego ;* Wg ładnie teraz blog wygląda, lepiej <3 asdfghjkl *.* *.* *.*

    OdpowiedzUsuń
  31. OMG oni się zobaczyli ! niesamowity rozdział ! <3

    OdpowiedzUsuń
  32. Anonimowy8/27/2014

    Zbyt piękne 💕😍💕❤️💕😂 ide czytać jeszcze raz, ale tego sie nie spodziewałam 💕😍💕❤️ Dzięki skarbie💕💕💕

    OdpowiedzUsuń
  33. Anonimowy8/27/2014

    O boże!! Nie mogę uwierzyć!! Ja na jej miejscu bym została. Rozdział jest genialny!! Kocham cię za to tłumaczenie <3

    OdpowiedzUsuń
  34. Anonimowy8/27/2014

    Przed chwilą płakałam ze smutku, a teraz robię to ale przez te emocje, przez ten rozdział..oh God. King i Ro się widzieli, rozmawiali ze sobą *.* mogę umierać haha. King tu był taki słodki, chce takiego chłopaka, który by się tak poświęcał ;') I of course chce już sobotę/niedzielę haha ;) Podziwiam Cię, że tak rewelacyjnie tłumaczysz to opowiadanie, sama bym tak chciała, ale nie potrafię (nic ostatnio nie umiem ale shh). | @LLWTBBE

    OdpowiedzUsuń
  35. Anonimowy8/27/2014

    Oooo i bym zapomniała śliczny szablon dodałaś haha <3 | @LLWTBBE

    OdpowiedzUsuń
  36. OMG to był najlepszy rozdział tego opowiadania bałam się ze on nie zdąży ale to ich spotkanie było niesamowite dwdksjdskfskdbksdjfbkb nie wytrzyma teraz aż do weekend ale ci rozumiem. Muszę się teraz ogarnąć po tym rozdziale i uzbroić się w cierpliwość kskjssdjsdkvb .

    OdpowiedzUsuń
  37. Dżizys fakes japierdziu ! to jest totalnie genialne uśmiechałam się przez cały czas i teraz ręce nam jak z waty! Oni się widzieli! I tak jakby Ro nie mogła poczekać na następny lot Lolzz powinna do niego podbiec, przytulić go i powiedzieć, że jest cała jego już zawsze, a on ją prosi o rękę. Potem standard: ślub na 1000 osób pięcioro dzieci i 6 pingwinów :)

    OdpowiedzUsuń
  38. OMFG JA PIERDOLE NIE WIERZE RYCZE JA TU WYJE KURWTA
    BOZE WTRESZCIE....
    AEL CI JEBANI OCHRONIARZE.. NO JA PIERDLKE
    NIEDOWIREZAM BOZE ONI SIE WIDZIELI OMFG
    WYJE JEZUI
    ONI SIE PEWNIE ZOBACZA DOPIERO ZA PIERDYLIARD ROZDZIALOW - ALE TAK NA PRAWDE SIE SPOTKAJA
    OMFH CZEMU
    CZEKAM NA NASTPENY BOZIU KOCHAM ♥

    OdpowiedzUsuń
  39. Anonimowy8/27/2014

    Kurewsko niesamowity rozdział! :D

    OdpowiedzUsuń
  40. Anonimowy8/27/2014

    popłakałabym się gdyby nie fakt że brakuje mi łez ostatnio gfsdghsdfghdf myślałam że nie zdąży a on jest dsgfsgdsfgvsdvssdga

    OdpowiedzUsuń
  41. TAK BTW. TEN WYGLĄD JEST ZAJEBISTY I TAKI MACIE JUŻ ZOSTAWIĆ! :D
    A NIE ZMIENIAĆ CIĄGLE XD

    OdpowiedzUsuń
  42. Anonimowy8/27/2014

    najlepszy rozdzial na swiecie ♥ ♥ ♥
    ps. fajny wygląd bloga :DDD

    OdpowiedzUsuń
  43. Anonimowy8/27/2014

    BOZIU PRZEZ CAŁY CZAS MOJE SERCE ŁOMOTAŁO I WGL..
    RĘCE MI SIĘ TRZĘSŁY.. I WGL JEZU !!!
    KOCHAM TOOO

    OdpowiedzUsuń
  44. Anonimowy8/27/2014

    Dziękuje za rozdział. Kocham Cię ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  45. Anonimowy8/27/2014

    MAM ZLAMANE SERCE OMFG CZEMU ONA PO PROSTU NIE WYSKOCZYLA PRZEZ BARIERKI, OMFG CZEMU NIE MOGLI ZOSTAC O JEDEN DZIEN DLUZEJ BOZE SMARIA MAM ZLAMANE SERCE I TOTALNY FANGIRL, KOCHAM TO FF

    OdpowiedzUsuń
  46. Anonimowy8/27/2014

    omg kocham to normalnie boże nie wierze dhaskjdhas nie wiem co piszę teraz hahah omfg sdfhdsghfgsjdgfjhsgfghsdf kocham cie! @meeoovv

    OdpowiedzUsuń
  47. Anonimowy8/27/2014

    TO NAJLEPSZE FF POD SŁOŃCEM, BOŻE DLACZEGO JA SIĘ TRZĘSĘ I PŁACZE, PRZECIEŻ TO TYLKO FF MATKO FICKFEKKFKXKD
    Kiedy skończy się nsfw to będę co jakiś czas to czytać, najlepsze ff matko kffkgkfkkr
    Na tym spotkaniu się popłakałam ze szczęścia jejku, to było takie słodkie :)
    Dziewczyno, ja tyle nie wytrzymam bez rozdziału, jak ja codziennie wchodzę kilka razy na bloga chociaż wiem, że następny dodasz wieczorem haha. Ale szanuję to, że chcesz spędzić czas z rodziną. :)
    Z niecierpliwością czekam na następny. :) xx /@bizzlessmile

    OdpowiedzUsuń
  48. Anonimowy8/27/2014

    OMFG kochaaaam too ! <3 o to jest kurewsko wzruszające :')

    OdpowiedzUsuń
  49. Anonimowy8/27/2014

    Przeczytalam ten rozdział juz 3 razy i pewnie zaraz przeczytam kolejne pare razy :D (szczegolnie ich rozmowy telefoniczne)
    To jest po prostu wspaniałe, serio. To opowiadanie jest nieprzewidywalne, niesamowite. No i niiiiiigdy nie czytalam opowiadania o takiej tematyce, a przeczytalam juz w choooooolere dużo opowiadan :D mam nadzieje ze szybko dodasz kolejny no i nie moge sie doczekać ich spotkania! :)
    Udanej rodzinnej imprezy/spotkania :D
    /Martyna:D

    OdpowiedzUsuń
  50. nareszcie się spotkali!

    OdpowiedzUsuń
  51. Kocham Cię za to, że dodajesz tak szybko. Ten rozdział jest wspaniały, kocham to ff tak bardzo! <3 nie mogę się doczekać weekendu. *,*

    OdpowiedzUsuń
  52. dnxnskkajsksjsjjzinaznnsjsjznzndskanznsjsjjznzz KOCHAM TO

    OdpowiedzUsuń
  53. Anonimowy8/28/2014

    Boże Jay tak bardzo chciał ją spotkać . Myślę że gdyby sie dotkneli to doszłoby do pocałunku ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  54. A miałam taką nadzieję, że Ro zostanie dłużej LA albo że Justin zdąży :((

    OdpowiedzUsuń
  55. Anonimowy8/28/2014

    O KURWA MAC
    POWIETRZA
    JEZU
    TO
    JEST
    NAJCUDOWNIEJSZE :)))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  56. Anonimowy8/28/2014

    KOCHAM TO OMG, NAJLEPSZE FF👏👏

    OdpowiedzUsuń
  57. PIERWSZE CO ROBIE PO WLACZENIU KOMPUTERA/TELEFONU -- SPRAWDZAM CZY JEST NOWY ROZDZIAL NA NSFW

    OdpowiedzUsuń
  58. Anonimowy8/28/2014

    boże nie mogłam zasnąć bo cały czas myślałam o tym rozdziale.. i wyobrażałam sobie że jay przeskoczył tę cholerną barierkę i się przytulili i pocałowali.. boże, dopiero teraz wstałam bo zasnęłam o dwunastej.. w południe.... ;-;
    TEN FF JEST MOIM NARKOTYKIEM

    OdpowiedzUsuń
  59. Anonimowy8/28/2014

    To jest kompletnie totalnie urocze <3

    OdpowiedzUsuń
  60. Anonimowy8/28/2014

    omg! nie wytrzymam bez cb tyle czasu *.* mam tylko nadzieję, że gdy wrócisz to wynagrodzisz to nam bardzo fajnym rozdziałem ;** ♥

    OdpowiedzUsuń
  61. Anonimowy8/28/2014

    omg, jakie kochane lsadjsdklfds

    OdpowiedzUsuń
  62. Anonimowy8/28/2014

    ale super że się spotkali ! :D

    OdpowiedzUsuń
  63. Anonimowy8/28/2014

    Jezu omg cudownyvjsjsjsjsjnsn

    OdpowiedzUsuń
  64. Anonimowy8/28/2014

    wiem, że rozdział ma się pojawić dopiero w sobotę lub niedzielę ale ja i tak nie mogę się powstrzymać i sprawdzam stronę kilka razy dziennie ;** kocham to ff i jest tu od samego początku... dziękuję ci, że poświęcasz nam swój wolny czas i tak często dodajesz rozdziały ;* jesteś najlepszą tłumaczką ever ♥ nie mogę się doczekać następnego rozdziału i życzę ci miłego czasu spędzonego z rodzina ;)

    OdpowiedzUsuń
  65. Cudowne, nie wiem co ze mna nie tak, ale ciesze sie jak glupia do telefonu. Czekam na kolejny, miś! :*

    OdpowiedzUsuń
  66. Cholernie kochane! Uwielbiam to tlumaczenie, z reszta Ciebie tez<3

    OdpowiedzUsuń
  67. Boże kocham!!! <3 Dziś znalazłam i od razu zaczęłam czytać! Strasznie mnie wciągnęło! Czekam na następny + możesz liczyć na pozytywne kom. z mojej strony.


    /@one_luckygirl

    OdpowiedzUsuń
  68. Anonimowy8/29/2014

    jejku boski, czekam na kolejny x

    OdpowiedzUsuń
  69. JA PIERDOLE JA PIERDOLE JA PIERDOLE
    tak strasznie chciałam, żeby się przytulili i naprawdę chcę się rozpłakać, bo tego nie zrobili, no kurwa, czemu
    kocham Cie, dziękuję za to tłumaczenie i miłego czasu z rodziną, odpocznij

    OdpowiedzUsuń
  70. Anonimowy8/30/2014

    tęsknie ;**

    OdpowiedzUsuń
  71. Anonimowy8/30/2014

    sjkajclsajijkasdskkjsaskjasj *----* jakie to romantyczne ! oooo..... <3 najlepszy rozdział ! Czekam na następny ! <3

    OdpowiedzUsuń
  72. Anonimowy8/30/2014

    Swietny ten szablon :D

    OdpowiedzUsuń
  73. To smutne że nie udało im się chociaż przytulić :c

    OdpowiedzUsuń
  74. omg, to był zdecydowanie najlepszy rozdzial jak dotąd dsbf kocham go tam bardzo, że aż brak mi słów sdbf byłam pewna, że Jay sie wkurzy i z nia poleci a tu lipa :(

    OdpowiedzUsuń
  75. Anonimowy9/13/2014

    O boze o boze o boze!!

    OdpowiedzUsuń
  76. To jest najwspanialszy rozdział jaki dotąd przeczytałam przeżywałam to wszystko z Ro jakbym była tam z nią albo na jej miejscu ten rozdział był po prostu cudowny.

    OdpowiedzUsuń