16. Los Angeles

Dziś jest Dzień Trzeci bez Jay'a i chciałabym móc powiedzieć, że mam się lepiej. Ostanie siedemdziesiąt dwie godziny dłużyły mi się, jak miesiąc i nienawidzę tego. Nienawidzę władzy, jaką on ma nade mną. Nienawidzę tego, że miał rację. Że tylko wtedy zdasz sobie sprawę, ile coś dla ciebie znaczy, kiedy to stracisz. A skoro miał rację, to muszę mu podziękować, że pomógł mi zrozumieć, jak bardzo się zadurzyłam, ale czemu miałabym dziękować mu za to, że mnie zranił? 
W tej chwili lecę Bóg wie ile stóp nad Kalifornią, dwie godziny i kilka minut lotu i mimo, że większa część mojego umysłu i serce są otępiałe, cieszę się, że jestem w stanie czuć trochę ekscytacji na myśl o spędzeniu przerwy wiosennej w Mieście Aniołów.
            W chwili gdy zamierzam wyobrazić sobie cudowne godziny, które zamierzam spędzić na słońcu, opalając moje już opalone ciało, czuję dotyk na ramieniu i myśl ucieka. Wiedząc, że to Mack, teatralnie odwracam się w jej stronę, okazując zirytowanie.
            - Co?
            - Jezu, zluzuj majtki. Będziemy lądować. Powinnaś zapiąć pasy - Mówi mi Mack, śmiejąc się i zdaję sobie sprawę, że tak się zamyśliłam, że nie zauważyłam zapalonej lampki. Uśmiecham się do niej przepraszająco i robię to, co mi powiedziała.
            Potem, kiedy myślę, że mam już spokój i mogę powrócić do moich fantazji o plażach Malibu, Mack postanawia, że teraz będzie najlepszy moment, aby zapytać o szczegóły naszego pobytu. A skoro ona teraz mówi, nasza konwersacja kończy się dopiero gdy jesteśmy wewnątrz wynajętego na nasz pobyt samochodu marki Kia. Oczywiście, temat nie jest już ten sam.
           
            Używa tej swojej nieustającej paplaniny, aby odciągnąć mnie od myślenia o Kingu. Mam przeczucie, że to będzie cholernie długi tydzień. Módlcie się za mnie.

**

            Okazuje się, że dom, do którego przeprowadza się Kylie jest dużo większy, niż to sobie wyobrażałam. A ponieważ należy do jej rodziny już od kilku tygodni, kilka pomieszczeń jest już gotowych do użytku. Dom ma cztery sypialnie, dwie z własnymi łazienkami i garderobą i tylko te dwa większe pokoje są gotowe, więc my "dzieci" zajmujemy jeden z nich. Wszyscy razem. HM, zapowiada się ciekawie...
            Oprócz tych sypialni, tylko kuchnia jest w pełni zrobiona i salon ma dość mebli, by można było z niego korzystać, ale reszta jest jeszcze w stanie surowym. Kiedy oprowadzali nas po gotowej części domu, jedyną rzeczą, na której mogłam się skupić był ogromny, widoczny przez szklane drzwi basen.
            Ponieważ dom położony jest na niewielkim wzgórzu, nie ma zbyt wielu budynków, które zasłaniałyby promienie słoneczne, czerwona poświata zachodzącego słońca sprawia, że cały ogród wygląda magicznie. Nagle mam ochotę wejść do basenu, by zobaczyć błyszczące krople wody na swojej skórze.
            - Możesz tam iść, jeśli chcesz. Woda jest prawdopodobnie ciepła - mówi mama Kate, pani Hendrix, posyłając mi swój ciepły uśmiech. Odwzajemniam go nieśmiało, kiwając głową, kiedy przechodzę obok niej, by wziąć kostium kąpielowy. 
            Gdy docieram do pokoju, który wszyscy dzielimy, Mack jest w tym samym miejscu, w którym ją zostawiłam: na nowym królewskiej wielkości łóżku Kylie, rozmawiając ze swoim chłopakiem, który nie mógł z nami polecieć.
            Odchrząkam, żeby dać jej znać, że tu jestem, a ona uśmiecha się do mnie, szybko żegnając się z Damienem i kończy rozmowę.
            - Co tam? - Pyta, siadając na łóżku i obserwuje, jak otwieram swoją walizkę.
            - Idę popływać. Promienie słoneczne padające na basen są zbyt doskonałe, by je zmarnować - tłumaczę jej, a następnie proszę ją, by wybrała jeden z trzech strojów kąpielowych, które ze sobą zabrałam. Wybiera dwuczęściowy z Calzedonii w trzech kolorach: niebieskim, białym i czarnym, a kiedy się przebieram, ona postanawia, że chce do mnie dołączyć.
            Zanim schodzimy na dół, waham się przez chwilę, kiedy czuję, że nie mam przy sobie telefonu, ale przypominam sobie, dlaczego w ciągu ostatnich trzech dni tak rzadko go używałam i otępienie powraca, przez co muszę zdusić kilka łez. Mack oczywiście to zauważa, a ponieważ jest kilka kroków przede mną, wraca się do mnie, by objąć mnie ramieniem i poprowadzić w dół schodami.
            - Wszystko jest okej, Rorie. Nie myśl o tym. Chodź, bo zaraz przegapimy zachód słońca.

**

            - O, tak. Jest bardzo ciepło - wzdycha Mack, kiedy wchodzimy do chlorowanej wody. 
            Czuję pod stopami maleńkie, niebieskie i białe płytki i lekki uśmiech pojawia się na mojej twarzy. Wchodzę głębiej do wody, aż woda sięga mi talii i odwracam się, by położyć się na wodzie na plecach. Unoszę się na powierzchni przez dłuższą chwilę, z rozłożonymi rękami i nogami, jakbym robiła aniołka na śniegu. Kładąc się na wodzie miałam zamknięte oczy, więc otwieram je ponownie, a mój umysł jest całkowicie oczarowany widokiem nade mną. Kocham niebo o tej porze dnia. Jest wspaniałe.
            - To jest niesamowite - słyszę głos Mack gdzieś obok siebie i lekko odwracam głowę, na tyle aby ją zobaczyć, ale żeby nie stracić równowagi. Dostrzegam swoją najlepszą przyjaciółkę, siedzącą na ostatnim stopniu, tylko górna część jej ciała znajduje się nad wodą. Zwilża ramiona wodą, a następnie wzdryga się, gdy lekki wiatr uderza w jej morką skórę. Na mnie to nie ma wpływu, ponieważ całe moje ciało jest pod wodą, ale i tak przechodzi mnie dreszcz, może po prostu przez patrzenie na nią. 
            Po tym nie rozmawiamy już o niczym, głównie dlatego, że Mack wie, jak bardzo potrzebuję tej chwili relaksu, ale jestem pewna, że ona cieszy się tym tak samo, jak ja. Nie możemy robić tego w Seattle, bo jest zbyt zimno, a basen publiczny, poza tym, że jest cały czas zatłoczony, to znajduje się w pomieszczeniu, więc i tak nie mogłybyśmy widzieć nieba.
            Nie wiem, ile czasu spędzamy w basenie, ale jak moja skóra zaczyna się marszczyć od wody, pojawiają się Jace i Kylie, by powiedzieć, że skoro lodówka jest trochę pusta, to na obiad będzie pizza i zapytać nas, jaką chcemy. Obie wybieramy Carbonarę i postanawiamy podzielić się średnią. 
            Kiedy wracamy do środka, kierujemy się do kuchni, by powiedzieć rodzicom Kylie, że basen jest niesamowity, a następnie udajemy się na górę, by wziąć prysznic. W domu są co najmniej cztery łazienki, ale tylko dwie są gotowe, te w sypialniach, więc decydujemy się wziąć prysznic razem, żeby nie zajmować łazienki rodziców Kylie. Jesteśmy przyzwyczajone do wspólnych pryszniców na wakacjach, więc to dla nas nic dziwnego. Ona myje mi włosy, a potem ja jej, ponieważ są długie i ciężko sobie z nimi poradzić i w ogóle. W  tym czasie pozwalam Mack opowiedzieć jak jej się układa z Damienem, ponieważ starała się nie wspominać o chłopakach przez cały dzień.
            Słuchając jej słów i widząc wyraz jej twarzy, zdaję sobie sprawę, że jest szczęśliwsza, niż z innymi chłopakami, z którymi się spotykała. Oczywiście, to, czego starałam się unikać, w końcu się stało, moje myśli wróciły do chłopaka, który dał mi najlepsze trzy dni w moim życiu, by chwilę później dać mi trzy najgorsze. To znaczy, to nie tak, że wcześniej nie rozmawialiśmy tak długo, bo nie mieliśmy ze sobą kontaktu przez dwanaście dni. Ale to dlatego, że musiał, a nie dlatego, że chciał, jak teraz. Tęsknię za nim.
            - Rorie! Kurwa, wiedziałam, że powinnam była trzymać język za zębami - Zdenerwowany głos Mack wyrywa mnie z transu i czuję palce na swoich policzkach, zanim nawet zdaję sobie sprawę, że są mokre od łez.
            Wzdycham i odwracam się od niej i podsuwam twarz pod strumień wody, mając nadzieję, ze silny strumień wody złagodzi wewnętrzny ból. Tak się nie dzieje. Mack zakręca wodę i owija moje ciało ręcznikiem, a następnie sama się do mnie przytula.
            - Nie przeszkadza mi, jak widzę cię nago, ale przytulanie nago to granica, której nie przekroczę - żartuje, starając się poprawić mi nastrój. Udaje mi się wydać z siebie zdławiony chichot.
            - Aurora, no. Wiem, że strasznie za nim tęsknisz, ale minęły dopiero trzy dni. Wróci szybciej, niż myślisz, a jeśli nie, to znajdę go, pozbawię przytomności i przywiozę do ciebie, byś mogła go związać, a potem zabawić się nim.
            Nie mogę powstrzymać chichotu. Właściwie, to przekształca się w atak histerycznego śmiechu, który wywołuje łzy w oczach, ale tym razem Mack pozwala mi płakać. Nawet sama roni kilka kropel. To wystarcza, bym poczuła się znacznie lepiej, a myśli o nim powróciły do ciemnego kąta mojego umysłu.
           
**

            Reszta Trzeciego Dnia bez jay'a była wolna od łez, ale jak uświadomiłam sobie następnego ranka, tylko dlatego, że to nie był czas na spanie. Gdy obudziłam się rano, skóra mojej twarzy była sztywna od zaschniętych łez, a poduszka wciąż była lekko morka, co oznaczało, że płakałam przez sen. Właśnie wtedy Czwarty Dzień bez Jay'a zaczął się źle.
            To samo było dnia piątego, szóstego, siódmego i ósmego. A ponieważ wszystkie dni zaczynały się negatywnie, jedyne na co miałam ochotę to odpoczywanie przy basenie lub na plaży. Udało nam się odwiedzić trzy plaże: Malibu, Santa Monica oraz San Clemente, bo Mack była przekonana, że zobaczy tam Ryana Shecklera. Nie udało jej się jednak.
            W końcu w Dzień Dziewiąty, w sobotę, moja droga przyjaciółka przekonała mnie i całą resztę, abyśmy poszli pozwiedzać miasto. Wiedzieliśmy wszystkie bulwary i napis "Hollywood" i te wszystkie inne ciekawe rzeczy, które można zobaczyć w Kalifornii. Oczywiście dla mnie to nie było ciekawe.
            Udało mi się zmusić Mack do zrezygnowania pod koniec dnia i zdecydowaliśmy, ze wracamy następnego dnia po obiedzie.
            Na szczęście dla mojego gównianego nastroju ten "następny dzień" jest już dzisiaj. Ponieważ zrobiliśmy zakupy w Dzień Czwarty, jem właśnie najlepszą lasagnę domowej roboty. Przez sekundę żałuję nawet, że opuszczamy to miejsce, ale tylko dlatego, że żadne z nas, Millsów, nie potrafi tak dobrze gotować.
            Jem obiad najwolniej, jak się da, W końcu zdaję sobie sprawę, że jestem jedyną osobą, która wciąż je i podnoszę wzrok, by zauważyć, że wszyscy na mnie patrzą. Ponieważ wystarczająco zbliżyłam się do rodziców Kylie, pokazuję wszystkim środkowy palec i wracam do swojego posiłku. Wszyscy się śmieją, ale w końcu przestają mi się przyglądać. Właściwie, to wszyscy gdzieś znikają. 
            W końcu wraca pani Hendrix, by wziąć mój talerz i posyła mi matczyny, ciepły uśmiech mówiąc mi, że cieszy się, że smakowało mi jedzenie. Natychmiast ją poprawiam.
            - Nie tylko smakowało. Było niesamowite - uśmiecha się szerzej i dziękuje mi raz jeszcze, idąc do kuchni, by umyć naczynia.
            Kiedy wracam do "swojego" pokoju, moje torby są już spakowane. Jace jest zbyt zajęty, korzystając z ostatnich chwil z Kylie, więc wiem, że to zasługa Mackenzie. Podchodzę do niej i owijam ramiona wokół i obie tracimy równowagę, spadając na jej torbę.
            - Jezus, Rorie, chcesz mnie zabić? - Krzyczy Mack, a ja się tylko śmieje, ona po chwili dołącza, ale wkrótce Jace nas ucisza.
            Przedrzeźniamy go, gdy odwraca się do nas plecami, ale w końcu staramy się być ciszej i wspólnie pakujemy rzeczy Mack. Następnie zabieramy wszystko, w tym rzeczy Jace'a, który ma na tyle przyzwoitości, by nam podziękować.
            Jako, ze Kylie nie ma prawa jazdy, a jej rodzice są zajęci, zamawiamy taksówkę na lotnisko. Kiedy czekamy na Jace'a i taksówkę, zaczynam temat wakacji i tego, że Jace chce tu wrócić. Mack natychmiast oznajmia, że ona również chce tu wrócić. Oczywiście tata Kylie, który akurat wychodził, zapewnił nas, że będziemy mieli gdzie spać. Dziękujemy mu, a kiedy otwiera drzwi, dostrzegam taksówkę czekającą przed podjazdem.
            - Jace! Taksówka już jest! - Wołam, a on natychmiast zbiega po schodach. Od razu mogę stwierdzić, ze nie jest w najlepszym nastroju, a gdy tylko zbliża się do mnie, przytulam go mocno, oznajmiając. - Wrócimy tu latem. Obiecuję - szepczę mu do ucha, a on kiwa głową na moim ramieniu.
            Odsuwamy się, Jace bez słowa bierze swoje torby i rusza za nami po tym, jak żegnamy się z panią Hendrix. Z pomocą taksówkarza wkładamy nasze walizki do bagażnika, a potem mówimy mu dokąd chcemy się udać, zapominając, że poinformowałam go o tym przez telefon.
            Atmosfera wewnątrz pojazdu jest trochę napięta i nikt nic nie mówi, więc po jakimś czasie opieram czoło o szybę, by móc obserwować ulicę i przechodniów. Po około dwudziestu minutach jazdy taksówka zatrzymuje się i przez okno widzę czerwone światło przed nami i kilka osób przechodzących przez jezdnię z obu stron.
            Gwizd Mack sprawia, że odrywam głowę od okna.
            - Cholera, chłopcy z LA to dopiero coś... - komentuje wystarczająco głośno, byśmy usłyszeli, ale nie na tyle, by mógł dosłyszeć ją nasz kierowca.
            Spoglądam w tym samym kierunku co ona i dostrzegam trzech chłopaków, mniej więcej w naszym wieku, którzy przechodzą przez jezdnię po mojej stronie. Ten najdalej ode mnie ma blond włosy, drugi jest ciemnoskóry, choć nie umiem stwierdzić jakie jest jego pochodzenie, a gdy patrzę na twarz tego najbliżej, stwierdzam, że jest najbardziej atrakcyjny z całej trójki. Ale gdy spoglądam na niego całego, coś do mnie dociera.
            O cholera.
            O mój Boże.
            - Rorie, co do cholery? Rozluźnij uścisk!
            Kurwa. Kurwa. Kurwa.
            - Poważnie, Aurora. Twoje paznokcie wbijają się w moje ramię!
            Świadomość, że ranię swoją najlepszą przyjaciółkę, jakoś pozwala mi wyrwać się z transu na tyle, aby rozluźnić uścisk na jej przedramieniu. Szczerze mówiąc, nawet nie zdałam sobie sprawy, kiedy chwyciłam jej ramię, ale nie winię siebie za to.
            Mój wzrok przyklejony był do chłopaka i śledzę całą trójkę dopóki są wielkości mrówek. Mój oddech robi się nieregularny, jakbym miała atak paniki - wcale nie byłabym zaskoczona, gdyby to było to - i mam wrażenie, jakby ktoś z całych sił ścisnął moje serce.
            - Rorie, powiesz nam co się do cholery dzieje? Jesteś kurwa blada - mówi Jace i zdaję sobie sprawę, że on też mnie teraz obserwuje. Muszę wziąć kilka głębszych oddechów, zanim im odpowiem, a nawet wtedy mój głos sprawia wrażenie, jakby był zupełnie gdzie indziej, niż moje ciało.
            - To był on. To King. Jay.
            Po tych słowach wybucham płaczem.


***

Niespodzianka! Okej, nie do końca, kilkoro z Was już się tego domyśliło ;) Co myślicie o rozdziale? Co będzie dalej? Ale zwaliłeś sprawę, Jay. Komentujcie! I piszcie do mnie na Asku.
Chcecie rozdział jutro, czy pojutrze? Głupie pytanie.






52 komentarze:

  1. Anonimowy8/26/2014

    jest, kurwa!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy8/26/2014

    Nareszcie!! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy8/26/2014

    Jutro kolejny! *o*

    OdpowiedzUsuń
  4. jest ! <3 nareszcie ! <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jutro! NIE ! TERAZ !!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest kurwa jest od 23 cały czas odświeżałam <3 *-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po co się pytasz słońce każdy chce rozdział jak najszybciej <3 #muchlove

      Usuń
  7. Anonimowy8/26/2014

    O mój Boże. Jezu jezu jezu. Właśnie padłam głowa o łóżko. Jak to możliwe, końcem king jesteś zły! Ona go widziała jezu nie moge w to uwierzyć

    OdpowiedzUsuń
  8. O fak.. Proszę niech ona zatrzyma taksówkę i go spotka w końcu. No prosze..

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeest ! Opłacało się czekać. :) no i oczywiście, że chcemy jutro ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. OMG! Wreszcie go zobaczyła. Czekam na następny. I kocham to ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy8/26/2014

    Kurwa jutro! Na serio głupie pytanie, laska xD! Jprdl ja bym biegiem rzuciła się na niego na miejscu Ro, haha ;D. Kuźwa ja już chcę następny, no! :/

    OdpowiedzUsuń
  12. Anonimowy8/26/2014

    jezu
    nie rob mi tego
    nie wytrzymam do jutra, chyba ze dodasz rozdzial o 00.01 haha
    nie serio, nie moge sie doczekac, moglabym czytac rozdzialy calymi dniqmi, ale z drugiej strony, chce czekac w napieciu na to co zdarzy sie dalej jkdjkkjkdnckdllfdf
    prosze dodaj jutro jak najszybciej bedziesz mogla kcrfkjfdfkjfcdjx
    jestes wspaniala :)
    @ejsahyounie x

    OdpowiedzUsuń
  13. JHGDSFGHDFSGS DLACZEGO NIE ZATRZYMAŁA TAKSÓWKI DLACZEGOOOO

    OdpowiedzUsuń
  14. No właśnie, głupie pytanie xD Huhu a ja wiem co będzie dalej i wgl jaram się tym rozdziałem, ale to chyba jak każdym xD jejku Ro ma opsesję na punkcie Jay"a :D Nie może normalnie funkcjonować bez kontaktu z nim.. to trochę dziwne..
    No coż, czekam na kolejny rozdział (jutro, ju-tro! xD)

    OdpowiedzUsuń
  15. Anonimowy8/26/2014

    Cały rozdział łudziłam się że Ro spotka King'a na jakieś wycieczce po LA a tu tylko przez szybę taksówki :c ja chce rozdział jutro haha c: a miałam już iść spać ale coś mnie podkusiło żeby sprawdzić czy nie ma nn aż nagle pojawiło mi się powiadomienie z tt że dodałaś rozdział - to się nazywa fart haha :D | @LLWTBBE

    OdpowiedzUsuń
  16. Anonimowy8/26/2014

    Myślałam, że się spotkają, ale kurwa serio?! ehh... DAWAJ JUTRO NASTĘPNY ALBO JA CIĘ ZNAJDĘ I ZWIĄŻE!

    OdpowiedzUsuń
  17. Anonimowy8/26/2014

    OMG, ten rozdział axdycvgufdcgvjgjus, oczywiście że jutro. Jak ona mogła nie zatrzymać taksówki. JAK? Coś mi mówiło że go spotka.

    OdpowiedzUsuń
  18. Anonimowy8/26/2014

    o kurwa!!!! mam nadzieje ze ona mu powie ze go widziala, blagam, blagam blagam:(((( o moj boze

    OdpowiedzUsuń
  19. Anonimowy8/26/2014

    chyba mam zawal

    OdpowiedzUsuń
  20. TLEENUU! O boszszee... ldaczego tu jest tak duyszno i dlaczego ja się uśmiecham jak idiotka?! A tak, bo ona go widzi!!! King'a Jay'a ! i wg on istnieje!!! Lol kruwqa ja pierdole!
    Ro lwysiatka i wpadaj mu w ramiona i krzycz ''To ja! Twoja dziewica! Ta napalona z neta wariatkaa"" napewno kapnie się o co cho xD

    OdpowiedzUsuń
  21. Japierdoleeee ! <3
    Na jej miejscu bym wyskoczyła nawet z taksówki żeby do niego podejść :)
    Czekam na następny i mam nadzieje że pojawi się jutro <3
    Kocham :*

    OdpowiedzUsuń
  22. Anonimowy8/27/2014

    po pierwsze: mam obsesje na punkcie tego opowiadania
    po drugie: dziekuje ci dziekuje dziekuje ze dodajesz rozdzialy tak szybko i dziekuje ze tlumaczysz, boze jestes niesamowita

    OdpowiedzUsuń
  23. Kiedy chcemy nastepny? Jutro czy pojutrze? TeraZ prosze znxbxmbx

    OdpowiedzUsuń
  24. Anonimowy8/27/2014

    Dodaj rozdzial juz pilz omg moje feels jezu jak oddychac zawal ja pierdole omg bxkanksnxsk /drevsex

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy8/27/2014

      Wiedziałam, że na tym wyjeździe spotka Jay'a, wiedziałam wkrkckerkgk
      Zakochałam się w tym ff, naprawdę. Jestem od niego uzależniona. Proszę, dodaj jak najszybciej kolejny rozdział, dzisiaj! :)
      Z niecierpliwością czekam na następny. :) xx /@bizzlessmile

      Usuń
  25. ja pierdole, kurwa hdfghsdjfgsdgale tak szczerze to się domyslałam, oczywiscie, żę rozdziała chcemy jutro, no nie mogę sie doczekać jghsdjfgkhsdf

    OdpowiedzUsuń
  26. uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam kurwa!

    OdpowiedzUsuń
  27. o cholera jezu dajcie mi tlenu! @zxcvjklx

    OdpowiedzUsuń
  28. Anonimowy8/27/2014

    Genialny!

    OdpowiedzUsuń
  29. Anonimowy8/27/2014

    Błagam postaraj się jutro dodać rozdział:/ proszeee...Kocham Cię a rozdział jak zawsze świetny ❤

    OdpowiedzUsuń
  30. Anonimowy8/27/2014

    wspaniały rozdział x kocham cieee xxx jutro prosimy!!!! Ja bym wybiegla i się na niego rzuciła i przeleciała na ulicy .. nie nic :) kochamyyy cieee

    OdpowiedzUsuń
  31. Anonimowy8/27/2014

    Jezusie kocham to opowiadanie !!!! Oczywiscie, ze jutro <3

    OdpowiedzUsuń
  32. O kurwa mac!! I co kkurwa? On tal po prostu przeszedl? Ona go nie zatrzymala? Ona nic nie ten? I on nic nie te.? Ja pierdole... wiedzialam ze tak bedzie! Omfg....... niby sie spoykali, ale.nie gadali ze soba! Ughhh czekam na nastepny najniecierpliwiej na valm jebanym swiecie! Kmfg.....

    OdpowiedzUsuń
  33. Anonimowy8/27/2014

    o mój kurwa boże miałam taka sama reakcje jak ro kiedy to czytałam, bez kitu aha i oczywiście że chcemy rozdział dzisiaj jezu

    OdpowiedzUsuń
  34. SUPER !!!! CZEKAM NN !!! :-)

    OdpowiedzUsuń
  35. Anonimowy8/27/2014

    jqnskjwqnkjsnwkqjnskjwqnskjwqn o mój kurwa boże, Ro ty debilko, ja bym wysiadła z tej taksy gaggaga, ale szkoda mi jej, ona biedna taka, smutna itp, a on nbdjshbjhdsb jezu JUTROOOOOOOOOOOOOOOOO

    OdpowiedzUsuń
  36. Anonimowy8/27/2014

    O MÓJ BOŻE DODAJ NASTĘPNY JUTRO!! BŁAGAM CIĘ FHDSKFHKJSHF

    OdpowiedzUsuń
  37. Anonimowy8/27/2014

    Czułam, ze go spotka..

    Tylko nie wiedziałam, że akurat w takich okolicznościach... Awwwwwwwww <3 /Kornelia

    OdpowiedzUsuń
  38. Anonimowy8/27/2014

    o Mój Kingu ! j,snbfsjdfbs ! Coraz blizej spotkania ? :D

    OdpowiedzUsuń
  39. juz niedlugo! dzieki za za to, ze tlumaczysz jezu, potrzebuje nastepnego, kocham cie!! xxxxx

    OdpowiedzUsuń
  40. Anonimowy8/27/2014

    Omg djjdksjdms teraz ona go widziala a on jej nie wiec ma nad nim troche przewagi hahha djdkbdjdd czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  41. Anonimowy8/27/2014

    o kurwa mać! :O

    OdpowiedzUsuń
  42. Jeeeny nooo ! Czemu w takim momencie ?! :D Ogólnie obstawiałam, że raczej Go spotka w tym LA, a nie tylko zobaczy kiedy będzie już wracać do domu ;c Ale i tak avdhnwjvgwuf !!! :D :D

    OdpowiedzUsuń
  43. boski *o*
    @DREWSOSJ

    OdpowiedzUsuń
  44. Zgon !!!!!!! Następny proszę *,*

    OdpowiedzUsuń
  45. Anonimowy8/27/2014

    Supr blog!! Kocham go poprostu *,*

    OdpowiedzUsuń
  46. OMFG! Cudowny :) Rozdział teraz!

    OdpowiedzUsuń
  47. kurwa zobaczyła go!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  48. Anonimowy8/27/2014

    omg! kurwa kurwa kurwa..... ja chce ten rozdział teraz ;** błagam, proszę, jezuuuuuuuu niech ona zostanie i z nim porozmawia O.o widziała gooooooo ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  49. Anonimowy8/27/2014

    cholera!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  50. Widziała go aaaaaaaa

    OdpowiedzUsuń