Dziś jest Dzień Trzeci bez Jay'a i chciałabym móc powiedzieć, że mam się lepiej. Ostanie siedemdziesiąt dwie godziny dłużyły mi się, jak miesiąc i nienawidzę tego. Nienawidzę władzy, jaką on ma nade mną. Nienawidzę tego, że miał rację. Że tylko wtedy zdasz sobie sprawę, ile coś dla ciebie znaczy, kiedy to stracisz. A skoro miał rację, to muszę mu podziękować, że pomógł mi zrozumieć, jak bardzo się zadurzyłam, ale czemu miałabym dziękować mu za to, że mnie zranił?
W tej chwili lecę Bóg wie ile stóp nad Kalifornią, dwie godziny i kilka minut lotu i mimo, że większa część mojego umysłu i serce są otępiałe, cieszę się, że jestem w stanie czuć trochę ekscytacji na myśl o spędzeniu przerwy wiosennej w Mieście Aniołów.
W tej chwili lecę Bóg wie ile stóp nad Kalifornią, dwie godziny i kilka minut lotu i mimo, że większa część mojego umysłu i serce są otępiałe, cieszę się, że jestem w stanie czuć trochę ekscytacji na myśl o spędzeniu przerwy wiosennej w Mieście Aniołów.
W chwili gdy zamierzam
wyobrazić sobie cudowne godziny, które zamierzam spędzić na słońcu, opalając
moje już opalone ciało, czuję dotyk na ramieniu i myśl ucieka. Wiedząc, że to
Mack, teatralnie odwracam się w jej stronę, okazując zirytowanie.
- Co?
- Jezu, zluzuj majtki.
Będziemy lądować. Powinnaś zapiąć pasy - Mówi mi Mack, śmiejąc się i zdaję
sobie sprawę, że tak się zamyśliłam, że nie zauważyłam zapalonej lampki.
Uśmiecham się do niej przepraszająco i robię to, co mi powiedziała.
Potem, kiedy myślę, że mam
już spokój i mogę powrócić do moich fantazji o plażach Malibu, Mack postanawia,
że teraz będzie najlepszy moment, aby zapytać o szczegóły naszego pobytu. A
skoro ona teraz mówi, nasza konwersacja kończy się dopiero gdy jesteśmy
wewnątrz wynajętego na nasz pobyt samochodu marki Kia. Oczywiście, temat nie
jest już ten sam.
Używa tej swojej
nieustającej paplaniny, aby odciągnąć mnie od myślenia o Kingu. Mam przeczucie,
że to będzie cholernie długi tydzień. Módlcie się za mnie.
**
Okazuje się, że dom, do
którego przeprowadza się Kylie jest dużo większy, niż to sobie wyobrażałam. A
ponieważ należy do jej rodziny już od kilku tygodni, kilka pomieszczeń jest już
gotowych do użytku. Dom ma cztery sypialnie, dwie z własnymi łazienkami i
garderobą i tylko te dwa większe pokoje są gotowe, więc my "dzieci"
zajmujemy jeden z nich. Wszyscy razem. HM, zapowiada się ciekawie...
Oprócz tych sypialni,
tylko kuchnia jest w pełni zrobiona i salon ma dość mebli, by można było z
niego korzystać, ale reszta jest jeszcze w stanie surowym. Kiedy oprowadzali
nas po gotowej części domu, jedyną rzeczą, na której mogłam się skupić był
ogromny, widoczny przez szklane drzwi basen.
Ponieważ dom położony jest
na niewielkim wzgórzu, nie ma zbyt wielu budynków, które zasłaniałyby promienie
słoneczne, czerwona poświata zachodzącego słońca sprawia, że cały ogród wygląda
magicznie. Nagle mam ochotę wejść do basenu, by zobaczyć błyszczące krople wody
na swojej skórze.
- Możesz tam iść, jeśli
chcesz. Woda jest prawdopodobnie ciepła - mówi mama Kate, pani Hendrix,
posyłając mi swój ciepły uśmiech. Odwzajemniam go nieśmiało, kiwając głową,
kiedy przechodzę obok niej, by wziąć kostium kąpielowy.
Gdy docieram do pokoju,
który wszyscy dzielimy, Mack jest w tym samym miejscu, w którym ją zostawiłam:
na nowym królewskiej wielkości łóżku Kylie, rozmawiając ze swoim chłopakiem,
który nie mógł z nami polecieć.
Odchrząkam, żeby dać jej
znać, że tu jestem, a ona uśmiecha się do mnie, szybko żegnając się z Damienem
i kończy rozmowę.
- Co tam? - Pyta, siadając
na łóżku i obserwuje, jak otwieram swoją walizkę.
- Idę popływać. Promienie
słoneczne padające na basen są zbyt doskonałe, by je zmarnować - tłumaczę jej,
a następnie proszę ją, by wybrała jeden z trzech strojów kąpielowych, które ze
sobą zabrałam. Wybiera dwuczęściowy z Calzedonii w trzech kolorach: niebieskim,
białym i czarnym, a kiedy się przebieram, ona postanawia, że chce do mnie
dołączyć.
Zanim schodzimy na dół,
waham się przez chwilę, kiedy czuję, że nie mam przy sobie telefonu, ale
przypominam sobie, dlaczego w ciągu ostatnich trzech dni tak rzadko go używałam
i otępienie powraca, przez co muszę zdusić kilka łez. Mack oczywiście to
zauważa, a ponieważ jest kilka kroków przede mną, wraca się do mnie, by objąć
mnie ramieniem i poprowadzić w dół schodami.
- Wszystko jest okej,
Rorie. Nie myśl o tym. Chodź, bo zaraz przegapimy zachód słońca.
**
- O, tak. Jest bardzo
ciepło - wzdycha Mack, kiedy wchodzimy do chlorowanej wody.
Czuję pod stopami
maleńkie, niebieskie i białe płytki i lekki uśmiech pojawia się na mojej
twarzy. Wchodzę głębiej do wody, aż woda sięga mi talii i odwracam się, by
położyć się na wodzie na plecach. Unoszę się na powierzchni przez dłuższą
chwilę, z rozłożonymi rękami i nogami, jakbym robiła aniołka na śniegu. Kładąc
się na wodzie miałam zamknięte oczy, więc otwieram je ponownie, a mój umysł
jest całkowicie oczarowany widokiem nade mną. Kocham niebo o tej porze dnia.
Jest wspaniałe.
- To jest niesamowite -
słyszę głos Mack gdzieś obok siebie i lekko odwracam głowę, na tyle aby ją
zobaczyć, ale żeby nie stracić równowagi. Dostrzegam swoją najlepszą
przyjaciółkę, siedzącą na ostatnim stopniu, tylko górna część jej ciała
znajduje się nad wodą. Zwilża ramiona wodą, a następnie wzdryga się, gdy lekki
wiatr uderza w jej morką skórę. Na mnie to nie ma wpływu, ponieważ całe moje
ciało jest pod wodą, ale i tak przechodzi mnie dreszcz, może po prostu przez
patrzenie na nią.
Po tym nie rozmawiamy już
o niczym, głównie dlatego, że Mack wie, jak bardzo potrzebuję tej chwili
relaksu, ale jestem pewna, że ona cieszy się tym tak samo, jak ja. Nie możemy
robić tego w Seattle, bo jest zbyt zimno, a basen publiczny, poza tym, że jest
cały czas zatłoczony, to znajduje się w pomieszczeniu, więc i tak nie
mogłybyśmy widzieć nieba.
Nie wiem, ile czasu spędzamy
w basenie, ale jak moja skóra zaczyna się marszczyć od wody, pojawiają się Jace
i Kylie, by powiedzieć, że skoro lodówka jest trochę pusta, to na obiad będzie
pizza i zapytać nas, jaką chcemy. Obie wybieramy Carbonarę i postanawiamy
podzielić się średnią.
Kiedy wracamy do środka,
kierujemy się do kuchni, by powiedzieć rodzicom Kylie, że basen jest
niesamowity, a następnie udajemy się na górę, by wziąć prysznic. W domu są co
najmniej cztery łazienki, ale tylko dwie są gotowe, te w sypialniach, więc
decydujemy się wziąć prysznic razem, żeby nie zajmować łazienki rodziców Kylie.
Jesteśmy przyzwyczajone do wspólnych pryszniców na wakacjach, więc to dla nas
nic dziwnego. Ona myje mi włosy, a potem ja jej, ponieważ są długie i ciężko
sobie z nimi poradzić i w ogóle. W tym czasie pozwalam Mack opowiedzieć
jak jej się układa z Damienem, ponieważ starała się nie wspominać o chłopakach
przez cały dzień.
Słuchając jej słów i
widząc wyraz jej twarzy, zdaję sobie sprawę, że jest szczęśliwsza, niż z innymi
chłopakami, z którymi się spotykała. Oczywiście, to, czego starałam się unikać,
w końcu się stało, moje myśli wróciły do chłopaka, który dał mi najlepsze trzy
dni w moim życiu, by chwilę później dać mi trzy najgorsze. To znaczy, to nie
tak, że wcześniej nie rozmawialiśmy tak długo, bo nie mieliśmy ze sobą kontaktu
przez dwanaście dni. Ale to dlatego, że musiał, a nie dlatego, że chciał, jak
teraz. Tęsknię za nim.
- Rorie! Kurwa,
wiedziałam, że powinnam była trzymać język za zębami - Zdenerwowany głos Mack
wyrywa mnie z transu i czuję palce na swoich policzkach, zanim nawet zdaję
sobie sprawę, że są mokre od łez.
Wzdycham i odwracam się od
niej i podsuwam twarz pod strumień wody, mając nadzieję, ze silny strumień wody
złagodzi wewnętrzny ból. Tak się nie dzieje. Mack zakręca wodę i owija moje
ciało ręcznikiem, a następnie sama się do mnie przytula.
- Nie przeszkadza mi, jak
widzę cię nago, ale przytulanie nago to granica, której nie przekroczę -
żartuje, starając się poprawić mi nastrój. Udaje mi się wydać z siebie
zdławiony chichot.
- Aurora, no. Wiem, że
strasznie za nim tęsknisz, ale minęły dopiero trzy dni. Wróci szybciej, niż
myślisz, a jeśli nie, to znajdę go, pozbawię przytomności i przywiozę do
ciebie, byś mogła go związać, a potem zabawić się nim.
Nie mogę powstrzymać
chichotu. Właściwie, to przekształca się w atak histerycznego śmiechu, który
wywołuje łzy w oczach, ale tym razem Mack pozwala mi płakać. Nawet sama roni
kilka kropel. To wystarcza, bym poczuła się znacznie lepiej, a myśli o nim
powróciły do ciemnego kąta mojego umysłu.
**
Reszta Trzeciego Dnia bez
jay'a była wolna od łez, ale jak uświadomiłam sobie następnego ranka, tylko
dlatego, że to nie był czas na spanie. Gdy obudziłam się rano, skóra mojej
twarzy była sztywna od zaschniętych łez, a poduszka wciąż była lekko morka, co
oznaczało, że płakałam przez sen. Właśnie wtedy Czwarty Dzień bez Jay'a zaczął
się źle.
To samo było dnia piątego,
szóstego, siódmego i ósmego. A ponieważ wszystkie dni zaczynały się negatywnie,
jedyne na co miałam ochotę to odpoczywanie przy basenie lub na plaży. Udało nam
się odwiedzić trzy plaże: Malibu, Santa Monica oraz San Clemente, bo Mack była
przekonana, że zobaczy tam Ryana Shecklera. Nie udało jej się jednak.
W końcu w Dzień Dziewiąty,
w sobotę, moja droga przyjaciółka przekonała mnie i całą resztę, abyśmy poszli
pozwiedzać miasto. Wiedzieliśmy wszystkie bulwary i napis "Hollywood"
i te wszystkie inne ciekawe rzeczy, które można zobaczyć w Kalifornii.
Oczywiście dla mnie to nie było ciekawe.
Udało mi się zmusić Mack
do zrezygnowania pod koniec dnia i zdecydowaliśmy, ze wracamy następnego dnia
po obiedzie.
Na szczęście dla mojego
gównianego nastroju ten "następny dzień" jest już dzisiaj. Ponieważ
zrobiliśmy zakupy w Dzień Czwarty, jem właśnie najlepszą lasagnę domowej
roboty. Przez sekundę żałuję nawet, że opuszczamy to miejsce, ale tylko
dlatego, że żadne z nas, Millsów, nie potrafi tak dobrze gotować.
Jem obiad najwolniej, jak
się da, W końcu zdaję sobie sprawę, że jestem jedyną osobą, która wciąż je i
podnoszę wzrok, by zauważyć, że wszyscy na mnie patrzą. Ponieważ wystarczająco
zbliżyłam się do rodziców Kylie, pokazuję wszystkim środkowy palec i wracam do
swojego posiłku. Wszyscy się śmieją, ale w końcu przestają mi się przyglądać.
Właściwie, to wszyscy gdzieś znikają.
W końcu wraca pani
Hendrix, by wziąć mój talerz i posyła mi matczyny, ciepły uśmiech mówiąc mi, że
cieszy się, że smakowało mi jedzenie. Natychmiast ją poprawiam.
- Nie tylko smakowało.
Było niesamowite - uśmiecha się szerzej i dziękuje mi raz jeszcze, idąc do
kuchni, by umyć naczynia.
Kiedy wracam do
"swojego" pokoju, moje torby są już spakowane. Jace jest zbyt zajęty,
korzystając z ostatnich chwil z Kylie, więc wiem, że to zasługa Mackenzie.
Podchodzę do niej i owijam ramiona wokół i obie tracimy równowagę, spadając na
jej torbę.
- Jezus, Rorie, chcesz
mnie zabić? - Krzyczy Mack, a ja się tylko śmieje, ona po chwili dołącza, ale
wkrótce Jace nas ucisza.
Przedrzeźniamy go, gdy
odwraca się do nas plecami, ale w końcu staramy się być ciszej i wspólnie
pakujemy rzeczy Mack. Następnie zabieramy wszystko, w tym rzeczy Jace'a, który
ma na tyle przyzwoitości, by nam podziękować.
Jako, ze Kylie nie ma
prawa jazdy, a jej rodzice są zajęci, zamawiamy taksówkę na lotnisko. Kiedy
czekamy na Jace'a i taksówkę, zaczynam temat wakacji i tego, że Jace chce tu
wrócić. Mack natychmiast oznajmia, że ona również chce tu wrócić. Oczywiście
tata Kylie, który akurat wychodził, zapewnił nas, że będziemy mieli gdzie spać.
Dziękujemy mu, a kiedy otwiera drzwi, dostrzegam taksówkę czekającą przed
podjazdem.
- Jace! Taksówka już jest!
- Wołam, a on natychmiast zbiega po schodach. Od razu mogę stwierdzić, ze nie
jest w najlepszym nastroju, a gdy tylko zbliża się do mnie, przytulam go mocno,
oznajmiając. - Wrócimy tu latem. Obiecuję - szepczę mu do ucha, a on kiwa głową
na moim ramieniu.
Odsuwamy się, Jace bez
słowa bierze swoje torby i rusza za nami po tym, jak żegnamy się z panią
Hendrix. Z pomocą taksówkarza wkładamy nasze walizki do bagażnika, a potem
mówimy mu dokąd chcemy się udać, zapominając, że poinformowałam go o tym przez
telefon.
Atmosfera wewnątrz pojazdu
jest trochę napięta i nikt nic nie mówi, więc po jakimś czasie opieram czoło o
szybę, by móc obserwować ulicę i przechodniów. Po około dwudziestu minutach
jazdy taksówka zatrzymuje się i przez okno widzę czerwone światło przed nami i
kilka osób przechodzących przez jezdnię z obu stron.
Gwizd Mack sprawia, że
odrywam głowę od okna.
- Cholera, chłopcy z LA to
dopiero coś... - komentuje wystarczająco głośno, byśmy usłyszeli, ale nie na
tyle, by mógł dosłyszeć ją nasz kierowca.
Spoglądam w tym samym
kierunku co ona i dostrzegam trzech chłopaków, mniej więcej w naszym wieku,
którzy przechodzą przez jezdnię po mojej stronie. Ten najdalej ode mnie ma
blond włosy, drugi jest ciemnoskóry, choć nie umiem stwierdzić jakie jest jego
pochodzenie, a gdy patrzę na twarz tego najbliżej, stwierdzam, że jest
najbardziej atrakcyjny z całej trójki. Ale gdy spoglądam na niego całego, coś
do mnie dociera.
O cholera.
O mój Boże.
- Rorie, co do cholery?
Rozluźnij uścisk!
Kurwa. Kurwa. Kurwa.
- Poważnie, Aurora. Twoje
paznokcie wbijają się w moje ramię!
Świadomość, że ranię swoją
najlepszą przyjaciółkę, jakoś pozwala mi wyrwać się z transu na tyle, aby
rozluźnić uścisk na jej przedramieniu. Szczerze mówiąc, nawet nie zdałam sobie
sprawy, kiedy chwyciłam jej ramię, ale nie winię siebie za to.
Mój wzrok przyklejony był
do chłopaka i śledzę całą trójkę dopóki są wielkości mrówek. Mój oddech robi
się nieregularny, jakbym miała atak paniki - wcale nie byłabym zaskoczona,
gdyby to było to - i mam wrażenie, jakby ktoś z całych sił ścisnął moje serce.
- Rorie, powiesz nam co
się do cholery dzieje? Jesteś kurwa blada - mówi Jace i zdaję sobie sprawę, że
on też mnie teraz obserwuje. Muszę wziąć kilka głębszych oddechów, zanim im
odpowiem, a nawet wtedy mój głos sprawia wrażenie, jakby był zupełnie gdzie
indziej, niż moje ciało.
- To był on. To King. Jay.
Po tych słowach wybucham
płaczem.
***
Niespodzianka! Okej, nie do końca, kilkoro z Was już
się tego domyśliło ;) Co myślicie o rozdziale? Co będzie dalej? Ale zwaliłeś
sprawę, Jay. Komentujcie! I piszcie do mnie na Asku.
Chcecie rozdział jutro, czy pojutrze? Głupie pytanie.
jest, kurwa!!!!
OdpowiedzUsuńNareszcie!! <3
OdpowiedzUsuńJutro kolejny! *o*
OdpowiedzUsuńjest ! <3 nareszcie ! <3 <3
OdpowiedzUsuńRozdział jutro! NIE ! TERAZ !!
OdpowiedzUsuńJest kurwa jest od 23 cały czas odświeżałam <3 *-*
OdpowiedzUsuńPo co się pytasz słońce każdy chce rozdział jak najszybciej <3 #muchlove
UsuńO mój Boże. Jezu jezu jezu. Właśnie padłam głowa o łóżko. Jak to możliwe, końcem king jesteś zły! Ona go widziała jezu nie moge w to uwierzyć
OdpowiedzUsuńO fak.. Proszę niech ona zatrzyma taksówkę i go spotka w końcu. No prosze..
OdpowiedzUsuńJeest ! Opłacało się czekać. :) no i oczywiście, że chcemy jutro ^^
OdpowiedzUsuńOMG! Wreszcie go zobaczyła. Czekam na następny. I kocham to ♥
OdpowiedzUsuńKurwa jutro! Na serio głupie pytanie, laska xD! Jprdl ja bym biegiem rzuciła się na niego na miejscu Ro, haha ;D. Kuźwa ja już chcę następny, no! :/
OdpowiedzUsuńjezu
OdpowiedzUsuńnie rob mi tego
nie wytrzymam do jutra, chyba ze dodasz rozdzial o 00.01 haha
nie serio, nie moge sie doczekac, moglabym czytac rozdzialy calymi dniqmi, ale z drugiej strony, chce czekac w napieciu na to co zdarzy sie dalej jkdjkkjkdnckdllfdf
prosze dodaj jutro jak najszybciej bedziesz mogla kcrfkjfdfkjfcdjx
jestes wspaniala :)
@ejsahyounie x
JHGDSFGHDFSGS DLACZEGO NIE ZATRZYMAŁA TAKSÓWKI DLACZEGOOOO
OdpowiedzUsuńNo właśnie, głupie pytanie xD Huhu a ja wiem co będzie dalej i wgl jaram się tym rozdziałem, ale to chyba jak każdym xD jejku Ro ma opsesję na punkcie Jay"a :D Nie może normalnie funkcjonować bez kontaktu z nim.. to trochę dziwne..
OdpowiedzUsuńNo coż, czekam na kolejny rozdział (jutro, ju-tro! xD)
Cały rozdział łudziłam się że Ro spotka King'a na jakieś wycieczce po LA a tu tylko przez szybę taksówki :c ja chce rozdział jutro haha c: a miałam już iść spać ale coś mnie podkusiło żeby sprawdzić czy nie ma nn aż nagle pojawiło mi się powiadomienie z tt że dodałaś rozdział - to się nazywa fart haha :D | @LLWTBBE
OdpowiedzUsuńMyślałam, że się spotkają, ale kurwa serio?! ehh... DAWAJ JUTRO NASTĘPNY ALBO JA CIĘ ZNAJDĘ I ZWIĄŻE!
OdpowiedzUsuńOMG, ten rozdział axdycvgufdcgvjgjus, oczywiście że jutro. Jak ona mogła nie zatrzymać taksówki. JAK? Coś mi mówiło że go spotka.
OdpowiedzUsuńo kurwa!!!! mam nadzieje ze ona mu powie ze go widziala, blagam, blagam blagam:(((( o moj boze
OdpowiedzUsuńchyba mam zawal
OdpowiedzUsuńTLEENUU! O boszszee... ldaczego tu jest tak duyszno i dlaczego ja się uśmiecham jak idiotka?! A tak, bo ona go widzi!!! King'a Jay'a ! i wg on istnieje!!! Lol kruwqa ja pierdole!
OdpowiedzUsuńRo lwysiatka i wpadaj mu w ramiona i krzycz ''To ja! Twoja dziewica! Ta napalona z neta wariatkaa"" napewno kapnie się o co cho xD
Japierdoleeee ! <3
OdpowiedzUsuńNa jej miejscu bym wyskoczyła nawet z taksówki żeby do niego podejść :)
Czekam na następny i mam nadzieje że pojawi się jutro <3
Kocham :*
po pierwsze: mam obsesje na punkcie tego opowiadania
OdpowiedzUsuńpo drugie: dziekuje ci dziekuje dziekuje ze dodajesz rozdzialy tak szybko i dziekuje ze tlumaczysz, boze jestes niesamowita
Kiedy chcemy nastepny? Jutro czy pojutrze? TeraZ prosze znxbxmbx
OdpowiedzUsuńDodaj rozdzial juz pilz omg moje feels jezu jak oddychac zawal ja pierdole omg bxkanksnxsk /drevsex
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że na tym wyjeździe spotka Jay'a, wiedziałam wkrkckerkgk
UsuńZakochałam się w tym ff, naprawdę. Jestem od niego uzależniona. Proszę, dodaj jak najszybciej kolejny rozdział, dzisiaj! :)
Z niecierpliwością czekam na następny. :) xx /@bizzlessmile
ja pierdole, kurwa hdfghsdjfgsdgale tak szczerze to się domyslałam, oczywiscie, żę rozdziała chcemy jutro, no nie mogę sie doczekać jghsdjfgkhsdf
OdpowiedzUsuńuwielbiam, uwielbiam, uwielbiam kurwa!
OdpowiedzUsuńo cholera jezu dajcie mi tlenu! @zxcvjklx
OdpowiedzUsuńGenialny!
OdpowiedzUsuńBłagam postaraj się jutro dodać rozdział:/ proszeee...Kocham Cię a rozdział jak zawsze świetny ❤
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział x kocham cieee xxx jutro prosimy!!!! Ja bym wybiegla i się na niego rzuciła i przeleciała na ulicy .. nie nic :) kochamyyy cieee
OdpowiedzUsuńJezusie kocham to opowiadanie !!!! Oczywiscie, ze jutro <3
OdpowiedzUsuńO kurwa mac!! I co kkurwa? On tal po prostu przeszedl? Ona go nie zatrzymala? Ona nic nie ten? I on nic nie te.? Ja pierdole... wiedzialam ze tak bedzie! Omfg....... niby sie spoykali, ale.nie gadali ze soba! Ughhh czekam na nastepny najniecierpliwiej na valm jebanym swiecie! Kmfg.....
OdpowiedzUsuńo mój kurwa boże miałam taka sama reakcje jak ro kiedy to czytałam, bez kitu aha i oczywiście że chcemy rozdział dzisiaj jezu
OdpowiedzUsuńSUPER !!!! CZEKAM NN !!! :-)
OdpowiedzUsuńjqnskjwqnkjsnwkqjnskjwqnskjwqn o mój kurwa boże, Ro ty debilko, ja bym wysiadła z tej taksy gaggaga, ale szkoda mi jej, ona biedna taka, smutna itp, a on nbdjshbjhdsb jezu JUTROOOOOOOOOOOOOOOOO
OdpowiedzUsuńO MÓJ BOŻE DODAJ NASTĘPNY JUTRO!! BŁAGAM CIĘ FHDSKFHKJSHF
OdpowiedzUsuńCzułam, ze go spotka..
OdpowiedzUsuńTylko nie wiedziałam, że akurat w takich okolicznościach... Awwwwwwwww <3 /Kornelia
o Mój Kingu ! j,snbfsjdfbs ! Coraz blizej spotkania ? :D
OdpowiedzUsuńjuz niedlugo! dzieki za za to, ze tlumaczysz jezu, potrzebuje nastepnego, kocham cie!! xxxxx
OdpowiedzUsuńOmg djjdksjdms teraz ona go widziala a on jej nie wiec ma nad nim troche przewagi hahha djdkbdjdd czekam nn
OdpowiedzUsuńo kurwa mać! :O
OdpowiedzUsuńJeeeny nooo ! Czemu w takim momencie ?! :D Ogólnie obstawiałam, że raczej Go spotka w tym LA, a nie tylko zobaczy kiedy będzie już wracać do domu ;c Ale i tak avdhnwjvgwuf !!! :D :D
OdpowiedzUsuńboski *o*
OdpowiedzUsuń@DREWSOSJ
Zgon !!!!!!! Następny proszę *,*
OdpowiedzUsuńSupr blog!! Kocham go poprostu *,*
OdpowiedzUsuńOMFG! Cudowny :) Rozdział teraz!
OdpowiedzUsuńkurwa zobaczyła go!!!!!
OdpowiedzUsuńomg! kurwa kurwa kurwa..... ja chce ten rozdział teraz ;** błagam, proszę, jezuuuuuuuu niech ona zostanie i z nim porozmawia O.o widziała gooooooo ♥♥♥
OdpowiedzUsuńcholera!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńWidziała go aaaaaaaa
OdpowiedzUsuń