47. Waking Up In Vegas, (Vegas, pt III)


Rozdział zawiera treści przeznaczone dla osób dorosłych. 
Czytasz na własną odpowiedzialność!

Gdy się budzę, oczekuję, że będę się czuła jak zupełnie nowa osoba. Jedynym dowodem na zmianę, jaka zaszła był ból między pomiędzy nogami i ból w policzkach, powstały od wściekłego szczerzenia się przed snem.
Zanim mój nonsens ujrzy światło dzienne, zdaję sobie sprawę, co mnie obudziło. Czuję lekkie jak piórko palce Justina rysujące okręgi na skórze mojego nagiego brzucha. Natychmiast się rumienię, gdy tylko zdaję sobie sprawę, że jestem zupełnie naga.
- Dzień dobry, kochanie - Justin mówi nagle, a moje serce przyspiesza swe bicie na dźwięk jego głosu. Jego palce się zatrzymują, przez co prawie protestuję.
- Skąd wiedziałeś, że już nie śpię? - w zamian, pytam się, dotykając wierzchu jego dłoni. Chichocze i wszczyna ruchy ręki. Jego głos tak mnie relaksuje, że zatapiam głowę w poduszce.
- Zarumieniłaś się - odpowiada, a sam fakt, że mnie przyłapał, sprawia, że nów się rumienię. Dosłownie, na sekundę, zatrzymał dłoń raz jeszcze i pocałował mnie w płonąc policzek. Zrobił to tak nagle i słodko, że otworzyłam oczy by odpowiedzieć mu tym samym.
Uśmiecha się kiedy odsuwam się od niego, przejeżdżając wzrokiem po jego ciele. Podpiera się na ramionach, a białe prześcieradło jest niebezpiecznie nisko, ujawniając teren poniżej linii jego bioder. Krew się we mnie gotuje, gdy tylko pomyślę, co się tam znajduje.
- Przestań - warczy. Krzyżuję wzrok z jego poważnym i skupionym na mojej twarzy spojrzeniem. Jego oczy podążają śladem kilka centymetrów niżej, gdy przygryzam wargę przez sposób w jaki na mnie patrzy. Pochylam się i go całuję. Jęczy i oddaje pocałunek, mocno i tlko raz. - Nie mogę.
- Nie możesz czego? - ciężko oddycham. Mój układ oddechowy już mnie zawodzi, a nawet się jeszcze nie dotknęliśmy. Zamyka oczy i wzdycha, a jego rzęsy drgają na policzkach. Wygląda teraz tak uroczo, że ciężko uwierzyć, że widziałam go jak się się rozpada zaledwie kilka godzin temu.
- Pragnę cię - wyznaje i obejmuje mnie ramionami, przyciągając bliżej siebie, a ja czuję na udzie jego erekcję. O kurwa. - Chcę ciebie tak kurewsko bardzo. I znowu, i znowu i znowu, aż do czasu, gdy obydwoje nie będziemy wstanie otworzyć oczu - dodaje, a ja natychmiastowo wilgotnieję. Ja też cię pragnę, kochanie.
- Ale nie mogę cię mieć, bo krwawisz - otwieram szeroko oczy w panice i szybko podnoszę prześcieradło, oczekując niemal ogromnej ilości krwi jak co miesiąc. Ale nie. Zamiast tego, znalazłam kilka czerwonych plamek, tu i tam. Wzdycham w uldze. Jak dziwne by to było?
Nucę, wiedząc, że Justin wciąż czeka na moją odpowiedź. - Nie boli tak bardzo - mówię, chcąc go uspokoić, pomimo tego, że mam świadomość, że i tak nic dzisiaj nie zrobi. W zadadzie właśnie mu powiedziała, że pragnę go równie mocno.
Miażdży mnie w swoich ramionach i całuje. Jego kolana wbijają się w materac, kiedy unosi się nade mną. Robi mi się gorąco, kiedy grawitacja sprawia, że jego erekcja szturcha moje udo i nagle, przypominam sobie o czym myślałam podczas wczorajszej nocy.
Zacieśniam uścisk na jego bicepsie i nim zdążę się powstrzymać, kieruję wolną rękę pomiędzy nas i drżącą dłonią go obejmuję. Pod wpływem dotyku syczy i zaciska oczy, a brwi marszczy w napięciu. Wow, jest na prawdę delikatny. Ledwie go dotknęłam.
- Chcesz wiedzieć o czym myślałam, kiedy po raz pierwszy zobaczyłam to poprzedniej nocy? - pytam go niskim głosem, w którym można wyczuć nieśmiałość jak i podekscytowanie. Jeżeli dobrze to rozegram, to dostanę to czego chcę. Zaciskam dłoń, którą go obejmuję, aby wiedział co mam na myśli. Pozwala sobie na maleńki, prawie niesłyszalny, ale wciąż cholernie seksowny jęk. 
- Powiedz mi - mówi na wydechu, a ja czuję przesuwające się prześcieradło, kiedy zaciska na nim pięści. Powoli, uśmiecham się przez jego zachowanie, wiedząc, że nie może tego zobaczyć, bo ma zaciśnięte oczy. Powolni przesuwam dłonią ku podstawie jego kutasa i wracam z powrotem do jego główki. Przebiegam kciukiem po koronie, przez co jęczy. Nie mogę się powstrzymać i bezwiednie oblizuję usta na widok kilku kropel jego przedwczesnego wytrysku, brudzący czubeczek mojego palca.
Biorę głęboki oddech zanim odpowiadam. - Myślałam o tobie, w moich ustach. Smakowaniu cię. Czuciu twojej twardości na języku - mówię i muszę złączyć uda, aby nie zabrudzić prześcieradła. Samo myślenie o tym sprawia, że po raz kolejny robię się dla niego mokra. - Chcę to zrobić teraz.
Będąc szczerą, wcale nie miałam zamiaru powiedzieć tego na głos, ale jego reakcja zdecydowanie była tego warta. Pochyla się i mocno łączy nasze usta, tak że prawie czuję jego zęby. Jęczę w znaku uwielbienia, kochając jego zapał. Wolną dłoń umieszczam w jego włosach i przyciągam bliżej siebie, w międzyczasie wykonując powolne ruchy na jego erekcji.
Czując jego język na dolnej wardze, decyduję się wpuścić go do środka. Obydwoje nucimy z uznaniem na ten kontakt. Pozwalam mu badać moje wnętrze, a krótko po tym odwzajemniam mu się tym samym, badając fakturę jego języka.
Myśl o ssaniu jego kutasa wciąż płonie jak neonowy znak gdzieś w mojej podświadomości. Zamykam usta wokół jego języka, i ssę. Tylko raz. Aby był zdesperowany, by poczuć moje usta gdzieś indziej. W skutku na moje poczynania głośno warczy, a ja świętuję w myślach, kiedy chwyta mnie mocno za talię i sadza na sobie.
Mając go pod sobą, przerywam pocałunek i siadam na jego udach, wciąż trzymając go w uścisku, wciąż się poruszając. Chwyciłam go przy podstawie i trzymałam na baczność. Jest tak twardy, że gdybym go nie trzymała, dotykałby podstaw brzucha.
- Boże, naprawdę kocham twojego kutasa - mamroczę i wyczuwam jak czerwienieją mi policzki. Justin mruczy i na całe szczęście nie komentuje. Zamiast tego, otwiera oczy i łapie mój wzrok. Jego namiętne spojrzenie dodaje mi odwagi i bez łamania naszego kontaktu wzrokowego, wolną dłonią przerzucam włosy na jedną stronę, i się pochylam.
Wstępnie, przesuwam językiem od jego podstawy po główkę, czując grubą żyłę biegnącą wzdłuż całej jego długości. Justin drży pode mną i jęczy. Jego głowa silnie opada, ale krótko po tym wraca do poprzedniej pozycji, a wraz z głową, podnosi na mnie wzrok. Nie musisz powtarzać, kochanie.
Ssę ostatni raz i odsuwam się, aby na niego zerknąć. Cały połyskuje od własnej, przedwcześnie wypuszczonej wilgoci i mojej śliny. Muszę go wyczyścić. Przez kilka sekund poruszam językiem w ustach, wciąż patrząc mu się w oczy. Obie jego dłonie suną w dół, z dala od mojej głowy czy talii, w kierunku ud. chwyta je, jego palce ledwo po ich wewnętrznej stronie, prawie mnie dotykając. Kurewskie piekło. Dotknij mnie, proszę.
Wiercę się na jego udach, ażeby wiedział, czego pragnę, ale w tym samym czasie rozpraszam go,bo znowu się pochylam i obejmuję go ustami, śliniąc całą jego długość. Warczy, czując wilgoć, którą go pokryłam, a ja po raz kolejny mocno go ssę. Odsuwam się, aby pomasować dłonią okolice korony, rozprowadzając wilgoć po jego trzonie, tym samym ułatwiając sobie dalsze ruchy. Naturalny lubrykant. Dobry ruch, Aurora.
Biorę go do ust, ciesząc się łatwością z jaką przychodzi mi poruszanie się wzdłuż jego długości. Biorę go głębiej, ssę mocno i znowu odsuwam się. Warczy i rzuca przekleństwa pod moim adresem, a ja czuję jak wilgotnieję. Znowu się wiercę, próbując zmusić go, aby wreszcie mnie dotknął, ale do tego nie dochodzi. Proszę! Dotknij mnie chociaż przez chwilę.
- Tak dobrze smakujesz, kochanie - mówię chrapliwie, by chwilę późnej go polizać. - Przez to robię się taka wilgotna - proszę, zweryfikuj to. Wypuszcza z siebie jeden z tych seksownych męskich jęków i jego uścisk się wzmacnia, ale ręce nadal pozostają w tym samym miejscu. Och, pierdol się.
Nagle wpadam na pomysł i wiem, że po prostu nie będzie w stanie się temu oprzeć. Rękę, która zwisała luźno przy moim boku, umiejscawiam na szczycie uda i utrzymując jego spojrzenie, cicho wyzywając go, aby nie obserwował moich ruchów, przesuwam dłonią w górę nogi, przez brzuch i prosto między nogi. Wzdycham, kiedy czuję na palcach swoją wilgoć i widzę jak jego oczy rozszerzają się na moją nowo-odkrytą odwagę.
Zamykam oczy i jęczę cichutko, palcami rozcierając swoje soki po spuchniętym ciele. Uchylam usta i ledwo słyszalnie wypowiadam słowa, które z pewnością doprowadzą go do szaleństwa. - Moja cipka jest taka wilgotna, Justin. Twój kutas wszedłby we mnie z łatwością, gdybyś tylko chciał.
Mocno zamyka oczy i stęka. - Proszę, nie kuś mnie, Aurora. Nie zrobię tego - mówi, potrząsając gwałtownie głową, powtarzając ten ruch jak mantrę. Serce przyspiesza mi bicie w czystej adoracji. Zrezygnowałby z zaspokojenia swoich potrzeb, żeby mnie nie skrzywdzić. Boże, ja chyba na prawdę kocham tego człowieka. Jest idealny. 
- Okej - odpowiadam miękko, gryząc się w język, aby czasem nie powiedzieć mu, że go kocham. A to nie byłoby w porządku - nie, kiedy nie jestem jeszcze w pełni świadoma tego co czuję. Najpierw musi poznać prawdę. Musi wiedzieć co moja przeszłość ze sobą przyciąga, jak implikuje w naszą przyszłość. I jeżeli nie będzie mu to przeszkadzało, wtedy i tylko wtedy powiem mu co czuję. 
Serce mi się ściska jak tylko wyobrażam sobie siebie, wypowiadającą te dwa maleńkie słowa. Myśląc o całym bólu i stracie w moim życiu, obmywa mnie strach, więc staram się jak najszybciej zepchnąć te myśli na inny tor.
- Po prostu mnie dotknij, proszę - błagam, decydując się zmusić go, aby sprawił bym zapomniała. Justin się waha, więc pochylam się by wziąć go znów w usta. Ściskam podstawę jego kutasa i poruszam się w dół po jego długości, do czasu aż uderza o tył mojego gardła.
- Cholera - słyszę go, jak klnie swoim wysokim tonem, dzięki czemu się uśmiecham. Cofam się, tym samym wypuszczając go z ust w akompaniamencie pustego dźwięku. Całuję bok kutasa, wędrując ustami wzdłuż jego długości, aż docieram do jego jąder. Znowu przeklina.
- Nie mogę się doczekać, kiedy je opróżnisz - przyznaję, rumieniąc się na własne wyznanie i całuję drugie jądro. - Kocham oglądać jak dochodzisz.
- Kochanie - jęczy, a ja odpowiadam mu tym samym przez ton jego głosu. Kocham kiedy nazywa mnie w ten sposób.
- Powiedz mi czego pragniesz - proszę go. - Co doprowadzi cię na skraj i sprawi, że dojdziesz jak wczorajszej nocy? - przez samo wspomnienie o tym, oblizuję usta na co Justin automatycznie reaguje głodnym spojrzeniem. Jego palce wbijają się głębiej w moją skórę. Bez dłuższego zastanowienia chwytam jego dłoń ręką, która była między moimi udami. Pozwalam jego dłoni poczuć moje ciepło.
- Kurwa, kochanie - mamrocze, a jego palce wyginają się czując całą tą wilgoć. Zamykam oczy i jęczę, kiedy nie poprzestaje na tym i masuje o cudowne zgrubienie pulsujące w przyjemności.
- Tak - sapię, jak tylko jego kciuk daje mi to, czego potrzebowałam. Okrężnymi ruchami masuje wrażliwe ciało, a ja w tym samym czasie czuję budujący się we mnie orgazm. Cholera go. - Kochanie, chcę dojść w tej samej chwili co ty. Powiedz mi co mam zrobić. Chcę zadowolić swojego króla. 
Sapie w odpowiedzi na moje słowa, a ja jestem świadkiem jak jego spojrzenie nabiera mroku. Ręką, która nie jest pokryta moją wilgocią, podąża do góry, palcami zaplątując się w moje włosy. Chwyta za nie i ciągnie lekko, jednak wystarczająco mocno, aby przedstawić mi nowy rodzaj przyjemności. Kocham, kiedy jest oschły wobec mnie.
- Weź mnie z powrotem głęboko do gardła. Zostań tak, dopóki nie powiem, abyś się ruszyła - rozkazuje, a ja niemal się skręcam pod wpływem jego spojrzenia. Przytakuję, na powrót wracając do swojej nieśmiałej, uległej strony. Pochylam się i obejmuję go ustami. Otwieram szeroko oczy, czując że jest o wiele dłuższy i grubszy niż kilka minut temu. Czy jest już blisko? 
- Zacznij powoli. Gotowa, kochanie? - Usta ześlizgują się delikatnie wzdłuż jego długości, a jego uścisk w moich włosach automatycznie się wzmacnia. Drugą dłonią kontynuuję stymulację, raz po raz wysyłając dreszcze wzdłuż mojego kręgosłupa. Droczy się ze mną, udając że wejdzie we mnie palcami, ale jakoś nigdy tego nie robi. Jest to irytujące, ale sprawia, że jestem dużo bliżej orgazmu.
Kiedy czuję go na tyle gardła, jęczy nisko i rośnie nawet bardziej w moich ustach. Zaciskam wargi wokół niego i ssę mocniej, językiem przylegając płasko do jego powierzchni. - Właśnie tak, kochanie. Ssij dalej - mówi, a fakt, że robię to dobrze - to, że sprawiam, że czuje się dobrze, wysyła mrowienie wzdłuż kręgosłupa, a jeszcze więcej mojej wilgoci ląduje na jego dłoni.
- Boże, kochanie, jesteś kompletnie przemoczona. Gdybym tylko wiedział, że tak bardzo kochasz ssać mojego kutasa, już dawno miałbym się na kolanach - mówi, tym swoim cholernie seksownym głosem. Jęczę jeszcze głośniej, kiedy wzmacnia ruchy swojej dłoni. Jestem tak blisko. Biodra same zaczynają się poruszać, a Justin znienacka uderza w moją łechtaczkę na tyle mocno, że osiągam swój szczyt. Prostuję się w szoku, a jego kutas wysuwa mi się z ust. Wzdycham, szukając powietrze, a serce prawie wyskakuje mi z klatki piersiowej.
- Shh - Justin szepcze, delikatnie poruszając palcami, ujeżdżając mój szczyt. - Nie pozwoliłem ci uwolnić mojego kutasa, ale wybaczam ci. Te umiejętne kokieteryjne dłonie, będą wystarczające. Kontynuuj.
Jego dłoń podąża w kierunku mojej własnej, wciąż zaciśniętej wokół jego kutasa, a następnie porusza nią kilka razy w górę i w dół wzdłuż jego długości, do czasu aż pozwala mi samej się tym zająć. Biorę głębokie oddechy i go onanizuję, na początku powoli, a później coraz szybciej aż zaczyna dyszeć.
- Troszeczkę szybciej, kochanie. Jestem tak blisko - mówi, przez zęby, na co przyśpieszam tempo. Przygryzam wargę, czując jak stwardniał. Ściskam o raz po raz i stymuluję przy podstawie, przez co głośno jęczy u odrzuca do tyłu głowę. Wracam dłonią do jego główki i przejeżdżam po niej kciukiem, a następnie powtarzam stymulację ku podstawie.
- Cholera! 
Z tym sykiem, jego kutas drży w moim uścisku, a  nasienie wystrzela i ląduje u niego na brzuchu. Jasna cholera. Reszta wycieka ze szczeliny na czubku jego penisa i spływa wzdłuż niego, brudząc mi palce. Kontynuuję ruchy pomimo tego, że już skończył, a on obserwuje mnie z uchylonymi ustami.
Nagle, zupełnie znikąd chcą doprowadzić go do jeszcze większego szału, ostatecznie wstrzymuję swoje działania i unoszę rękę do ust. Blokuję z nim spojrzenie w czasie gdy zlizuję białą maź z palców. Otwiera szerzej oczy, a ja uśmiecham się do niego niewinnie. - Smakuje mi.
W jego oczach przeskakuje iskra, która mówi mi, że nie spodziewał się z mojej strony takiego ruchu, ale i tak go pokochał. Oblizuje usta, obserwując mnie jak zlizuję resztki z palców. Gdy kończę, wskazuje na swój brzuch i mówi:
- Mam tego więcej, jeśli chcesz.
Chichoczę przez sposób w jaki to powiedział, a on uśmiecha się w czasie gdy ja pochylam się nad nim i przebiegam językiem po jego zarysowanym brzuchu. Twardość jego mięśni za każdym razem sprawia, że jestem pod ogromnym wrażeniem. Ugh, tak bardzo kocham jego ciało.Jego sperma smakuje teraz odrobinę inaczej. Jest bardziej słona, prawdopodobnie dlatego, że mieszała się z jego potem. Mimo wszystko, nie czuję obrzydzenia. W przeciwieństwie do tego co czułam, widząc dziewczyny robiące to na tumblr.
- Boże, jesteś idealna - szepcze znikąd, a ja sapie będąc przyciągnięta do jego klatki piersiowej. Ciasno mnie przytula, a ja czuję się zupełnie jak ostatniej nocy. Czując się cholernie komfortowo, zamykam oczy i modlę się, żebym już nigdy nie musiała być z dala od niego

To pewne. Kocham go.

Czas aby mu o wszystkim powiedzieć.


~*~*~
Wróciłam do tłumaczenia. Hooraaaay! 

14 komentarzy:

  1. Anonimowy5/09/2017

    Wow, tyle czasu tego nie było, dobrze, że wróciłaś

    OdpowiedzUsuń
  2. ciesze sie ze znowu tłumaczysz to opowiadanie! :D swietny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy5/09/2017

    Przeczytałam w jeden dzień. Smutno było, że koniec, ale taka niespodzianka! Uwielbiam Cię ❤. I mam nadzieje, że do zobaczenia w kolejnym rozdziale kochana

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy5/09/2017

    Jeszcze jedno. Czy jest szansa, że tłumaczenie pojawi się na Wattpadzie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę przeprowadzić ankietę. Jeżeli znajdą się chętni czytelnicy, to jasne, dlaczego by nie? ;)

      Usuń
  5. Anonimowy5/17/2017

    yaay ! Dobrze ze tutaj zajrzałam..o matko ! Cieszę się ze wróciłaś, czekam za kolejnym :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy5/21/2017

    Aaaa wrocilas!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy5/22/2017

    jezuuuu w koncu.... co jakis czas wchodzilam i sprawdzalam czy nie ma nowego rozdzialu! ZAJEBISTY

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie, że wróciłaś. Powodzenia w tłumaczeniu dalszych rozdziałów ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy5/28/2017

    Świetny rozdział:-)
    Dobrze że wróciłaś, a kiedy będzie następny?

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo ciekawe opowiadanie, jedne z moich ulubionych. Do tego świetny przekład, dobra robota ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mi również się podoba, kiedy będzie kolejna cześć ? Nie mogę się już jej doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ach, szkoda że tak się kończy ta cześć, nie mogę teraz się doczekać co będzie w kolejnej :(

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetnie to przetłumaczyłaś, dobra robota krótko mówiąc. Jest to jeden z lepszych tłumaczeń jakie widziałem ;)

    OdpowiedzUsuń