7. Confusion

"Ale nie sądzę, bym kiedykolwiek chciał pieprzyć się z kimś tak bardzo, jak chcę z Tobą". 

Te szesnaście słów w kółko rozbrzmiewa w mojej głowie, przez co mięśnie w dole mojego brzucha zaciskają się za każdym razem. Jestem teraz w stanie permanentnej wilgoci. Nie mogłam odpisać mu od razu, byłam zbyt zszokowana, więc starałam się skupić na szkole. Ale około pół godziny później mój umysł nadal tkwi przy jego słowach i oczywiście moje ciało reaguje na nie natychmiast. Musiałam dwukrotnie zmieniać bieliznę.

            Mażąc i pisząc, jeszcze raz mażąc i od nowa pisząc na pogniecionej kartce, kiedy starałam się coś dokończyć, moja podświadomość nagle przypomina mi o Kingu i o tym, co mi napisał. Nikt nigdy nie sprawił, że czułam się tak... dobrze... w tak krótkim czasie. Ja go nawet nie znam, ale nie mogę przestać sobie wyobrażać, jak bardzo byłabym rozpieszczona, gdyby był mój.

            To jest takie niewłaściwe.

            Ale coś jeszcze z jego ostatniej wiadomości przykuło moją uwagę - dopisek na końcu: "jeśli mi obiecasz, że mogę Ci zaufać". Może mi zaufać? Oczywiście, że może, nie ma co do ego wątpliwości. Skoro nie potrafię pokazać jego zdjęć swojej najlepszej przyjaciółce, dlaczego miałabym mówić komuś innemu rzeczy, które King pisze mi o sobie? No właśnie.

Tak, masz moje zaufanie, King. Ale co to będzie oznaczało? Cóż, nie dowiem się, dopóki go nie zapytam, a teraz jestem gotowa olać naukę i po prostu mu odpisać. Problem w tym, że Mack dzwoniła kilka minut temu, że tu wpadnie, bym mogła jej pomóc przygotować się na randkę z Damienem. Dlatego nie mogę teraz napisać do Kinga. Będę się rozpraszać i Mack mnie zabije. Muszę poczekać aż sobie pójdzie. 
            Ponownie spoglądam na swoją kartkę, jakbym chciała spalić ją wzrokiem, by nie musieć się tym więcej przejmować. Ale nie mogę, jeśli chcę wreszcie ukończyć szkołę. 
            Ale co, jeśli nie odpiszę teraz Kingowi i on pomyśli, że odstraszył mnie tym, co napisał. Dał mi do zrozumienia, że zdaje sobie sprawę, że mogę uciec. Tyle, że ja nie chcę uciekać. Chcę jego. Bardzo.
            Skup się na swojej pracy domowej, Rorie.
            Nie, idź napisz do Kinga.
            Nie, nie możesz z nim teraz rozmawiać. Musisz się uczyć.
            Nauka może poczekać. Porozmawiaj z nim.
            Nie rozmawiaj z nim. Mack zaraz tutaj będzie.
            Jeszcze masz trochę czasu.

            Zamknąć się! Wzdycham, próbując zagłuszyć głosy w mojej głowie. Tylko mi mieszają. Boże, dlaczego w ogóle do niego napisałam? Wiedziałam, że to nie skończy się najlepiej. Nie powinnam w ogóle z nim rozmawiać. Powinnam była się powstrzymać.
            Och, ale to jest takie wciągające.

            - Yo, yo, yo co tam?!

            Bang! 
            Tak, dokładnie ten dźwięk wydał mój tyłek, gdy uderzył o podłogę. Właśnie spadłam z krzesła. Jęczę, gdy zaczynam odczuwać ból i kiedy trudno jest mi usiąść ponownie. Podnoszę głowę, a kiedy w końcu jestem twarzą w twarz z intruzem, moje oczy niemal ciskają gromy.
            - Zabiję cię, Taylor - krzyczę, krzywiąc się na zadowolony uśmieszek Mack, opierającej się o framugę drzwi. Śmieje się i wystawia mi język, po czym wchodzi wgłąb mojego pokoju.
            - Nie możesz mnie zabić, za bardzo byś za mną tęskniła - oznajmia, przerzucając swoje blond włosy przez ramię i udając, że głośno żuje gumę. Uwielbia zachowywać się, jak diwa, przysięgam.
            Wzdycham ponownie i wyciągam rękę w stronę Mack, żeby pomogła mi wstać, ale ona tylko patrzy na mnie jak głupia. Więc tą samą ręką pokazuję jej środkowy palec, warcząc ciche "pierdol się", a ona oczywiście śmieje się głośniej. Biorę głęboki oddech, zanim zbieram się z podłogi. Docieram do łóżka, rzucając się na nie, po czym krzywię się z bólu, kiedy moja kość ogonowa uderza w twardszą część materaca. Tyłek będzie mnie bolał przez jakiś czas... Mam nadzieję, że nic nie jest złamane.
            Czuję, jak materac ugina się obok mnie i podnoszę głowę, by spojrzeć na Mack. Nie wygląda na tak rozbawioną, jak wcześniej, ale wciąż ma ten zadowolony uśmieszek, który tak mnie irytuje.
            - Przepraszam, że spadłaś, Rorie - mówi cicho, ale wiem, że wcale nie ma tego na myśli. - Ale byłaś zupełnie nieobecna i to było zbyt kuszące. Założę się, że myślałaś o tym kolesiu.
            Przewracam oczami, a Mack porusza sugestywnie brwiami, za co dostaje w ramię. Krzywi się lekko. Dobrze ci tak, ha! Jęczy jak mała dziewczynka i oczywiście teraz ja się z niej śmieję. Znikąd, nasza kłótnia się kończy i obie piszczymy radośnie z powodu randki Mack. Mówi mi, że przyniosła dwa zestawy ciuchów w torbie, której nie zauważyłam, dopóki nie podniosła jej do góry. W jednym z zestawów jest klasyczna czarna sukienka i myślę sobie, jak niewygodnie byłoby tkwić w samochodzie przez dwie godziny w takim czymś, więc mówię jej, żeby zamiast tego włożyła bluzkę i dżinsy. Moją wymówką, by nie zdradzić, że wiem, gdzie Damien ją zabierze jest to, że niebieska bluzka będzie pasowała do jej oczu i po przymierzeniu jej, Mack zgadza się ze mną i piszczy jeszcze bardziej. W międzyczasie robię jej makijaż, zaplatam włosy i jest już szósta piętnaście, a jej randka jest za piętnaście minut. Mack pisze do Damiena, podając mu adres, żeby mógł ją stąd odebrać. Oczywiście robi to bez konsultacji ze mną, ale szczerze mówiąc nie mam nic przeciwko. Chcę, by już sobie poszła, bym mogła odpowiedzieć na wiadomość Kinga. To brzmiało nieco szorstko, no ale cóż. Dziewczyna ma potrzeby.
            Dokładnie o szóstej trzydzieści słyszę podjeżdżający samochód i uśmiecham się do Mack, ale ona wciąć przypatruje się swojemu odbiciu w lustrze, więc zdaję sobie sprawę, że nie wie, że Damien już przyjechał. Następnie słyszymy dzwonek do drzwi, trochę zbyt głośno jak na mój gust i spoglądam na odbicie Mack w lustrze widząc, jak uśmiecha się szeroko. Gdy wstaję z łóżka, ona piszczy mi w ucho, na co się wzdrygam i chwyta mnie za rękę. Zostaję wyprowadzona, nie, wyciągnięta siłą z pokoju i po schodach, bym mogła "poznać" Damiena. Oczywiście już go spotkałam, ale ona o tym nie wie. Pokonujemy ostatni stopień i słyszymy otwieranie drzwi, zanim do nich docieramy i po chwili widzimy Jace'a.
            - Kim ty do cholery jesteś?
            Mack otwiera szeroko oczy, nabiera głośno powietrza i puszcza moją rękę i dobiega do Damiena. Ja nie biegnę, ale szybko docieram w to samo miejsce.
            - Przyjechałem tylko odebrać...
            - On jest tu po mnie, Jace - Mack przerywa Damienowi, brzmiąc o wiele spokojniej, niż w rzeczywistości. Damien uśmiecha się do niej, a ona odwzajemnia uśmiech i rumieni się. Rumieni! Mackenzie Taylor się nie rumieni! Cholera.
            Jace musiał pomyśleć o tym samym bo uniósł brew patrząc na nią. A potem przyłapałam go jak dyskretnie lustruję ją wzrokiem od stóp do głów. Mam mętlik w głowie. Jace ją obczaja? Więc odwaliłam kawał dobrej roboty, przygotowując ją na tą randkę. 
            - Jesteś gotowa Mackenzie? - Pyta Damien, wyciągając ramię w jej stronę. Mack chichocze i kiwa głową, odchodząc do niego bliżej i ujmuje jego biceps.
- Już ci mówiłam, abyś nazywał mnie Mack, jak wszyscy inni - mówi mu, chichocząc i musi unieść głowę, by mu się przyjrzeć.
            Damien uśmiecha się i pochyla, by cmoknąć ją w policzek.
            - Cóż, ja nie jestem, jak wszyscy inni, więc zamierzam używać twojego imienia i nazwiska. Poza tym, twoje imię jest zbyt piękne, aby je skracać - mówi, uśmiechając się lekko, a ona ukrywa twarz w jego ramieniu. Jezu, co on zrobił z moją najlepszą przyjaciółką?
            Kątem oka widzę, jak Jace przewraca oczami i mruczy coś pod nosem, co brzmiało jak "to wszystko, na co cię stać?". Próbuję sobie wmówić, że Jace zachowuje się jak nadopiekuńczy brat w stosunku do Mack, ale to nie bardzo działa, więc po prostu staram się odepchnąć te myśli w głąb umysłu.
            Po tym jak Mack przedstawia mnie Damienowi, a ja ściskam jego dłoń i posyłam mu spojrzenie to-zostaje-między-nami, na które kiwa głową z wdzięcznością, oboje wychodzą, zamykając za sobą drzwi. Jace wrócił do swojej sypialni, a ja dopiera dostrzegam, że nie ma już jego przyjaciół. Wzdycham, myśląc o tym, jaki to był dziwny dzień i postanawiam go zakończyć, zanim mój mózg się przegrzeje. Więc idę do pokoju Jace's, pukam chicho, mając nadzieję, że będzie chciał teraz ze mną porozmawiać.
            - Wejdź, Rorie. Drzwi są otwarte - mówi, a ja się uśmiecham, wdzięczna, że mnie wpuścił. Otwieram drzwi i zaglądam do środka. Widzę, jak siedzi na łóżku plecami do ściany i pisze coś w swoim notesie.
            - Wciąż piszesz piosenkę dla Kylie?
            Jace przestaje skrobać w notesie i spogląda w górę, przez uśmiech na jego twarzy prawię robię krok do tyłu. Nie widziałam tego uśmiechu od wyjazdu cioci Chloe.
            - Nie, tamta piosenka jest już w koszu. Teraz piszę nową - mówi i wręcza mi notes. Jestem zaskoczona, gdy widzę, jak dużo już napisał i jeszcze bardziej zaskoczona, gdy zdaję sobie sprawę, że to piosenka o związkach na odległość, ale to co naprawdę sprawia, że moje serce przyspiesza swój rytm, to fakt, że przez tą piosenkę zaczynam myśleć o Kingu.
            - Rorie, nie podoba ci się? Zbladłaś - słabo słyszę głos mojego brata, ale to chłód jego dłoni na moich ramionach przywraca mnie do rzeczywistości. Odchrząkuję, kręcąc głową, aby odepchnąć teraz te dziwne myśli i wymuszam uśmiech na twarzy, kiedy w końcu spoglądam na Jace'a.
            - To jest naprawdę niesamowite. Co jest inspiracją? - Pytam w nadziei, że Jace będzie w stanie odciągnąć mój umysł z dala od Kinga. Jace patrzy na mnie z niepokojem i muszę go zapewnić, że wszystko jest w porządku, choć wcale nie jest.
            Widzę, że mi nie wierzy, ale wzrusza ramionami i gestem wskazuje mi, abym usiadła na łóżku. Kiedy to robię, zaczyna opowiadać. Mówi mi, że bójka z Garrettem była przez to, że koleś chciał namówić Kylie do przespania się z nim, zanim ona wyjedzie do Los Angeles. Następnie mówi, że gdy przyszli tu wcześniej w końcu powiedzieli mu, że nie byli ze sobą tak naprawdę. To wszystko było ściemą, aby Jace przyznał, że lubi Kylie. I tak się stało. Wreszcie mówi mi, dlaczego jest taki szczęśliwy. Kalie też go lubi. Postanowili, że nie będą ze sobą ze względu na przeprowadzkę Kylie, ale jeśli w tym czasie, żadne z nich nikogo sobie nie znajdzie, to spróbują.
            - I w zasadzie to wszystko - mówi Jace, gdy nie ma już nic więcej do powiedzenia. Wyciągam ramiona, by go przytulić, widząc uśmiech na jego twarzy. Ale nie przytulam go z gratulacjami, jak mogłoby mu się wydawać, robię to, jakby chcąc powiedzieć "powodzenia". Mam wrażenie, że Kylie nie ma pojęcia, jak bardzo Jace ją lubi i to nie najlepiej dla niego wróży.
            - Okej, więc zostawię cię teraz z muzyką. Muszę się uczyć - mówię, kiedy odsuwamy się od naszego uścisku. Te słowa nie są kłamstwem, ale nie są też do końca prawdziwe. Nie zamierzam się jeszcze uczyć.

            Muszę porozmawiać z Kingiem.

***

Ten rozdział to tzw "filler". W następnym będzie więcej Kinga. Komentujcie, to może dodam kolejny jeszcze przed weekendem :)

Do następnego! :)


54 komentarze:

  1. Anonimowy8/07/2014

    całkiem przyjemny rozdział. dobrze wiedzieć, że Aurora ma jeszcze jakieś życie poza rozmowami z Kingiem xD hehe. choć przyznam, że trochę brakowało mi jego wiadomości w tym rozdziale. czekam na kolejny i mam nadzieje, ze dodasz go jak najszybciej.

    ps informujesz o rozdzialach?

    OdpowiedzUsuń
  2. Zniewalające opowiadanie tak samo jak BRONX :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy8/07/2014

    super!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy8/07/2014

    Eee nie ma Kinga, zawiodłam się trochę, ale cóż... jest pocieszenie, że będzie go więcej w następnym :) rozdział trochę specyficzny jak do poprzednich, ale i tak przyjemnie się czyta ;) mam ogromną nadzieję, że dodasz szybko kolejny rozdział, bo już mam niedosyt ;P do następnego ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Shjfsssejb super rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy8/07/2014

    Jezu niesamowite!💕

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy8/07/2014

    Matko fkrbdorbod uwielbiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy8/07/2014

    Ś w i e t n y rozdział

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak czytam, czytam i czytam czekajac na to az mu odpisze a tu bum, koniec rozdzialu. Tak bardzo czekam na nowy. Takie rozdzialy pozostaqiaja niedosyt, ale dobrze, ze sa. Jeszcze bardziej ma sie ochote czytac.

    OdpowiedzUsuń
  10. Anonimowy8/07/2014

    Jezu fihdivf,ale chujowo ze malo kinga :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Opowiadanie jest co najmniej niesamowite. W tym rozdziale brakowało Kinga, ale jestem cierpliwa i poczekam na niego. :) do następnego.

    OdpowiedzUsuń
  12. Anonimowy8/07/2014

    rozdział jest świetny! już nie mogę doczekać się następnego! :) xx @renee_rey

    OdpowiedzUsuń
  13. fajny rozdział, tylko szkoda, że tak mało kinga:(
    zastanawiam się jak będzie wyglądało ich pierwsze spotkanie, omg to będzie ciekawe. poza tym super, ze w nastepnym bedzie go wiecej, nie moge się doczekać i mam nadzieje, że dodasz szybko:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Anonimowy8/07/2014

    Czekam na nowy *.*

    OdpowiedzUsuń
  15. Anonimowy8/07/2014

    3 słowa - KOCHAM KOCHAM KOCHAM

    OdpowiedzUsuń
  16. Ahh, nie było Kinga ;c no ale wsumie Rorie ma tez zycie ;)) alee pocieszeniem jest ze w następnym bedzie go więcej <33 ;D juz sie nie moge doczekać kolejnego ;))

    OdpowiedzUsuń
  17. Kocham to ♥ To jest takie snvfkjsabvhigasli ♥♥♥
    Proszę dodaj szybko następny :))

    OdpowiedzUsuń
  18. Anonimowy8/07/2014

    Cudo *.*

    OdpowiedzUsuń
  19. Anonimowy8/07/2014

    Fajny :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  21. Płaczę, konam, chcę więcej <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Anonimowy8/07/2014

    umrę, kiedy oni się spotkają ? :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Anonimowy8/07/2014

    Dziękuję ci że tak szybko dodajesz rozdziały:)
    Nie mogę się doczekać jak rozwinie się sytuacja <3
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Anonimowy8/07/2014

    uwielbiam to ff, dziękuję, że tak szybko dodajesz rozdziały. Szkoda że tak mało Kinga :<

    OdpowiedzUsuń
  25. Anonimowy8/07/2014

    Genialny :D

    OdpowiedzUsuń
  26. O boze przez caly czas modlilam sie zeby juz byla ta rozmowa hahahhaha kocham to jezu xd

    OdpowiedzUsuń
  27. mało Kinga ;( miejmy nadzieję, że w następnych rozdziałach nasz ogier się rozkręci xoxo powodzenia i chęci :*

    OdpowiedzUsuń
  28. Kurczę, uzależniłam się, mam nadzieję, że będziesz miała duuuużo chęci by tłumaczyć i bdsz szybko dodawać nowe rozdziały! Szkoda tylko, że mało Kinga! ;c
    Pozdrawiam,
    @reasonyy

    OdpowiedzUsuń
  29. Anonimowy8/07/2014

    serio?! wlaśnie spodziewałam się jakis wiadomości z kingiem a tu nie ma nic.. czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  30. wspominałam już jak bardzo uwielbiam to opowiadanie? zawsze kiedy wchodzę na tą stronę i widzę, że pojawił się nowy rozdział wszystko się we mnie gotuje (w sensie pozytywnym).. kocham Justina w odsłonie boga seksu!! xx

    OdpowiedzUsuń
  31. Anonimowy8/07/2014

    Kocham

    OdpowiedzUsuń
  32. Lalalove8/07/2014

    Kocham to!

    OdpowiedzUsuń
  33. Anonimowy8/07/2014

    omg! kocham to! szkoda że nie było tutaj kinga ale i tak jest super... nie mogę się doczekać kolejnego ;* dzięki, że to tłumaczysz ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Jejku, jejku, jejku!!! Brakuje mi Kinga :(((
    Rozdział jest świetny [zresztą, co się dziwić? :D ] Uwielbiam to tłumaczenie ^^
    Czekam na następny i mam nadzieję, że dodasz go jeszcze przed weekendem ♥

    OdpowiedzUsuń
  35. Jejkuuuu proszę dawaj next! :D cudnie tłumaczesz, ale bez kinga to nie to samo :3

    OdpowiedzUsuń
  36. Tak się ciesze, że trafiłam na to tłumaczenie to jest tak zaj**iste tłumaczenie. Niech oni pogadają przez telefon lub coś xd nie mogę się doczekać ich spotkania :D

    OdpowiedzUsuń
  37. Anonimowy8/08/2014

    Jej pobiliśmy rekord komentarzy na blogu! ♥ jest mooc xD ;3

    OdpowiedzUsuń
  38. Anonimowy8/08/2014

    Dosyć niespotykane fanfiction przynajmniej ja nie miałam okazji czytać podobnego ale to właśnie w nim jest cudowne:) Bardzo mi się podoba fabuła mam nadzieję że się spotkają. Dziękuję że tłumaczysz. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  39. Anonimowy8/08/2014

    where are u King ? :O

    OdpowiedzUsuń
  40. Anonimowy8/08/2014

    Uwielbiam <3 I tak się cieszę, że w kolejnym rozdziale będzie więcej Kinga <3

    OdpowiedzUsuń
  41. Anonimowy8/08/2014

    LOVE <3

    OdpowiedzUsuń
  42. OMG *.* czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  43. Anonimowy8/09/2014

    ..... nie wiem co napisać... xd kocham to i czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  44. Anonimowy8/09/2014

    Trudno mi wyrażać moje odczucia w komentarzach dlatego nie zawsze komentuje, ale ten blog jest świetny, mam nadzieję że nie długo dodasz kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  45. Anonimowy8/09/2014

    To jest genialne!! Uwielbiam to opowiadanie. Czekam na wiecej akcji sgfuongogh @kidpurplerauhl

    OdpowiedzUsuń
  46. Anonimowy8/09/2014

    matko!!!!!!!!!!!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  47. Anonimowy8/09/2014

    O mój boże, to opowiadanie jest cudowne! Naprawdę jestem zachwycona i jestem wręcz pewna, że zostanę z tobą do końca, mam tylko nadzieję, że przetłumaczysz wszystko i nie skończysz w połowie tak jak wiele tłumaczek, ale ja wiem że ty jesteś inna. Po sukcesie z BRONXEM mam nadzieję że to opowiadanie będzie tak samo popularne jak poprzednie. Ściskam ciepło i powodzenia w dalszym tłumaczeniu.

    @sinnotchewgomez

    Ps. Może masz ochotę poczytać nasze tłumaczenie? Zależy nam na twojej opinii. [www.theschooljanitor-tlumaczenie.blogspot.com]


    Przepraszam, że z anonima, ale mam problemy z bloggerem na telefonie.

    OdpowiedzUsuń